Piast Gliwice. To jeszcze nie ten Sappinen

Dajemy mu szansę, ogrywamy go, ale to nie jest jeszcze ten Rauno, którego znamy – mówi trener Waldemar Fornalik o Rauno Sappinenie, który wciąż czeka na premierowego gola dla Piasta.


Sappinen był jednym z pierwszych transferów gliwiczan tej zimy i można powiedzieć, że od początku szła za nim dobra prasa. Mało było malkontentów, bo reprezentant Estonii nie tylko w przeszłości dużo strzelał, miał ciekawe CV, ale i pokazał się w europejskich pucharach. A Piast bardzo potrzebował strzelca.

Wciąż bez gola

Jak na razie takowego otrzymał, ale jest nim Kamil Wilczek, a nie Sappinen. Estończyk trafiał co prawda w debiucie w sparingu z Goczałkowicami, ale od tamtej pory już nie strzela. Licząc wszystkie oficjalne mecze, Sappinen zagrał w pięciu spotkaniach, czterokrotnie wychodził w podstawowym składzie, a na boisku spędził 290 minut. Gola ani asysty jednak nie zaliczył i ostatnio w okolicach 60 minuty jest zmieniany przez trenera.

Gołym okiem widać, że piłkarz bardzo chce, ale wiele mu nie wychodzi. Zarówno jeśli chodzi o wykańczanie akcji, jak i współpracę z kolegami. Na razie więc ofensywny gracz nie daje tego, czego wszyscy po nim oczekiwali. Krytycy już wypominają klubowi, że wyłożył na Estończyka ok. 400 tys. euro.

Uczy się ligi i zespołu

W gliwickim klubie nikt jednak nie panikuje, ani nie dramatyzuje. Wręcz przeciwnie. Trener Waldemar Fornalik zawsze podkreśla, że nowy piłkarz potrzebuje czasu na adaptację i poznanie systemu gry. Atutem Piasta od dawna były mechanizmy i zgranie, czego brakuje Sappinennowi. Po niedawnym meczu ze Śląskiem we Wrocławiu, trener Fornalik został zapytany o ocenę dotychczasowej gry Estończyka w barwach gliwickiego klubu.

– Rauno poznaje specyfikę naszej ligi, bo wiele się mówi na temat naszej ekstraklasy, że jest taka owaka, nie jest łatwa przede wszystkim. Funkcjonował w innej lidze. Widać gołym okiem, że potrzebuje czasu. Zmienił sposób treningu.

Dajemy mu szansę, ogrywamy go, ale to nie jest jeszcze ten Rauno, którego znamy. Bardzo na niego liczymy w dalszej perspektywie – konkretnie odpowiedział [Waldemar Fornalik]. Co na to sam napastnik? – Od początku mojego pobytu w Piaście każdego dnia coraz bardziej aklimatyzuje się w zespole i poznaję szatnię. Ważne jest, aby szybko się dotrzeć, ponieważ zespół jest silny, jeśli funkcjonuje jak jeden organizm – mówi Sappinen. Reprezentant Estonii na razie sprawia wrażenie piłkarza, który bardzo chce, ale jeszcze mu nie wychodzi.

Inni też potrzebowali czasu

Czas w tym przypadku naprawdę może odegrać kluczową rolę, czego przykłady widzieliśmy podczas współpracy trenera Fornalika z innymi piłkarzami, przede wszystkim zagranicznymi. Joel Valencia potrzebował nie tylko czasu, ale i nowej pozycji by stać się kluczowym graczem zespołu, który sięgnął po historyczne mistrzostwo Polski.

Podobnie było z Jorge Felixem, który po długim czasie stał się niezwykle skutecznym piłkarzem. Piotr Parzyszek osiągał lepsze statystyki w kolejnym sezonie swojej gry. Może być więc tak, że prawdziwe, czyli lepsze oblicze tego piłkarza kibice zobaczą dopiero w kolejnym sezonie ligowym. Oczywiście im szybciej Sappinen się przełamie i zaliczy pierwsze bramki dla gliwiczan, tym lepiej – dla niego i klubu.


Lipski trafi do Widzewa

Kolejny z piłkarzy wystawionych na listę transferową Piasta znalazł nowego pracodawcę. Po Tiago Alvesu i Dominiku Steczyku przyszła kolej na Patryka Lipskiego. Umowa z 27-letnim pomocnikiem została rozwiązana za porozumieniem stron wraz z końcem lutego, a wczoraj piłkarz przechodził badania medyczne przed transferem do Widzewa Łódź. „Lipa” w gliwickich barwach rozegrał łącznie 48 spotkań, w których zdobył dwie bramki oraz zanotował siedem asyst. Był piłkarzem Piasta od sierpnia 2020 roku.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus