Piast zrobił dobry krok w kierunku Ligi Europy

Gliwiczanie w czwartym starcie na europejskiej scenie wreszcie nie potknęli się na pierwszej przeszkodzie. Do wygranej w Mińsku walnie przyczynili się zakontraktowani latem zawodnicy: Patryk Lipski i Jakub Świerczok strzelili po golu, a Michał Żyro dorzucił asystę.

Doczekali się! Piast w czwartym w swych dziejach starcie w europejskich pucharach wreszcie wywalczył awans do kolejnej rundy. Historia napisała się w Mińsku, stolicy Białorusi, która przed rokiem okazała się dla „gliwiczan” zabójcza, bo odpadli kosztem mistrza tego kraju, BATE, z eliminacji Ligi Mistrzów (1:1 i 1:2).

Potem w dramatycznych okolicznościach nie dali rady łotewskiemu Ryga FC (3:2 i 1:2). W 2016 roku bardzo gładko rozprawił się z ekipą z Okrzei szwedzki IFK Goeteborg, a w 2013 roku po dogrywce wyeliminowali ją Azerzy z Karabachu. Teraz kibice Piasta wreszcie mieli powody do radości po małym sukcesie na scenie międzynarodowej. O kolejny będzie trudno, bo w II rundzie eliminacji do Ligi Europy na 99 procent nie będzie rozstawiony.

„Lipa” to umie

Zmierzy się zatem z dużo bardziej wymagającym przeciwnikiem niż 8. zespół tabeli białoruskiej ekstraklasy, jakim jest dziś Dinamo. Gliwiczanie wygrali w pełni zasłużenie i bez większych emocji, choć rywale też mieli swoje momenty i okazje.

Po zupełnie nieudanej premierze ligowej (0:2 we Wrocławiu) trener Waldemar Fornalik dokonał w składzie trzech personalnych roszad. Za Dominika Steczyka, Tomasza Jodłowca i Sebastiana Milewskiego do jedenastki wskoczyli Gerard Badia, który wygrał walkę z czasem i urazem, a także pozyskani w letniej przerwie Patryk Lipski i Jakub Świerczok.

Było to ustawienie bardzo ofensywne i przyniosło owoce, a bramki zdobyli… właśnie Lipski i Świerczok, czyli były dziełem piłkarzy, którzy debiutowali w wyjściowym składzie Piasta.

„Lipa” nie ma za sobą udanego okresu w Lechii Gdańsk. U czyjego boku ma jednak rozbłysnąć na nowo, jeśli nie trenera Fornalika, który wprowadzał go na ekstraklasową scenę w Ruchu Chorzów? W 2017 roku, w prestiżowym meczu z Legią przy Łazienkowskiej, środkowy pomocnik wyprowadził „Niebieskich” na prowadzenie kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego.

Gdy w 10 minucie wczorajszego meczu stały fragment po sprawnej akcji wywalczył Piotr Parzyszek, do piłki podeszli Lipski i Badia, ale nie było wątpliwości, że przymierzyć ma ten pierwszy. I przymierzył – nad murem, prawą nogą, w prawy róg bramkarza. Piękny gol ułożył gliwiczanom te zawody.

Nie musieli wspinać się na wyżyny możliwości, by je kontrolować. Białorusini mieli trudności z konstruowaniem płynnych akcji, co nie znaczy, że nie potrafili zagrozić Piastowi i postraszyć wyrównaniem. W 29 minucie Edgar Olechnowicz kropnął z dystansu i Frantiszek Plach sparował futbolówkę. W 40 minucie sporo miejsca w polu karnym miał Jewgienij Szykawka, lecz zwlekał ze strzałem i ostatecznie zdołał uprzedzić go Jakub Czerwiński.

Świeża krew

Ciśnienie skoczyło kibicom Piasta również na początku II połowy – chyba najmocniej – gdy po dośrodkowaniu Igora Szytowa głową niewiele nad poprzeczką strzelił Miha Goropevszek, koneserom polskiej piłki znanym z gry w Legionowie czy Grudziądzu. W odpowiedzi po przeciwnej stronie boiska niecelnie główkował Piotr Parzyszek, któremu dogrywał Patryk Lipski.

Na nasze szczęście – szybko zrobiło się 0:2. Gola wypracowali dwaj nowi zawodnicy Piasta. Michał Żyro, wprowadzony chwilę wcześniej za Parzyszka, zagrał prostopadle do Świerczoka, ten spokojnie przełożył piłkę na prawą nogę i uderzył płasko w krótki róg. Waldemar Fornalik mógł wziąć głębszy oddech i już z większym spokojem obserwować z satysfakcją, jak radzą sobie zakontraktowani tego lata gracze. Lipski, Żyro, Świerczok…

Ten ostatni zakończył zapewne mecz z poczuciem lekkiego niesmaku. W doliczonym czasie gry mógł dorzucić do swego dorobku drugą bramkę – po asyście innego obok Żyry zmiennika, czyli Sebastiana Milewskiego. Milewski skorzystał z pomyłki obrońcy i Świerczok wyszedł sam na sam z bramkarzem, próbował go mijać, ale pogubił się i finalnie strzelił obok bramki, a powinien dograć Milewskiemu, który zapewne trafiłby do „pustaka”.

Tak czy inaczej, powodów do narzekań nie ma, choć gdyby z bliska Placha pokonał Szykawka, pewnie końcówka byłaby bardziej nerwowa. Zadanie zostało wykonane, Gliwice mogą czekać na poniedziałkowe losowanie.


Dinamo Mińsk – Piast Gliwice 0:2 (0:1)

0:1 – Lipski, 10 min (wolny), 0:2 – Świerczok, 56 min

DINAMO: Pomazan – Szytow, Goropevszek, Dinga – Matwiejczyk, Klimowicz, Olechnowicz (73. Wiergiejczik), Silas (59. Kozłow), Suchockij – Bachar, Szykawka (79. Chwaszczinskij). Trener Leonid KUCZUK.

PIAST: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Huk, Kirkeskov – Vida, (82. Milewski) Sokołowski, Lipski, Badia (72. Steczyk) – Świerczok, Parzyszek (55. Żyro). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował Lazar Lukić (Serbia). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Bachar, Matwiejczik – Sokołowski.



11 GOLI w 24 występach w europejskich pucharach strzelił Jakub Świerczok. 10 z nich – w bułgarskim Łudogorcu, ale wczoraj pokazał, że przenosiny do Piasta wcale nie muszą oznaczać zwolnienia tempa.



Na zdjęciu: Piękny strzał Patryka Lipskiego z rzutu wolnego ustawił Piastowi mecz na Białorusi.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus