Piękne widowisko w Niecieczy

Wiele zwrotów akcji, aż 7 goli i drugie zwycięstwo Bruk-Bet Termalici w sezonie. Spotkanie w Niecieczy było jednym z najciekawszych w aktualnych rozgrywkach ekstraklasy.

Po zwycięstwie 5:0 z Wisłą Kraków Śląsk Wrocław był niewątpliwym faworytem spotkania z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Podopieczni Jacka Magiery rozpoczęli mecz bez kompleksów, od pierwszego gwizdka sędziego zaczęli atakować bramkę golkipera niecieczan. Już w 5 minucie udało im się zdobyć gola, gdy zmusili obrońców rywali do błędu w wyprowadzeniu piłki. Chwilę później piłka drugi raz znalazła się siatce, po strzale Erika Exposito. W tym przypadku ekipa gospodarzy miała szczęście, gdyż sędziowie w wozie VAR dopatrzyli się minimalnej pozycji spalonej Hiszpana.

Gdy wydawało się, że kolejne bramki dla Śląska będą tylko kwestią czasu, Samuel Sztefanik zaskoczył Michała Szromnika i doprowadził do wyrównania. To dodało skrzydeł piłkarzom Mariusza Lewandowskiego, przez co wrocławianie przestali dominować na boisku, a ciekawe sytuacje mogliśmy oglądać po obu stronach boiska. Jednak to goście wydawali się bliżej wyjścia na prowadzenie. Z pewnością udałoby im się to, gdyby nie Tomasz Loska. Bramkarz Bruk-Betu miał momenty, w których tylko jego interwencje uchroniły zespół z Niecieczy od utraty bramki.

Na kolejne gole trzeba było czekać do drugiej połowy. W 50 minucie niecieczanie wyszli na prowadzenie. Po błędzie Exposito kontrę rozpoczął Samuel Sztefanik, a pięknym strzałem pod poprzeczkę wykończył ją Muris Meszanović. Już 9 minut później swoją drugą bramkę w sezonie zdobył Kacper Śpiewak. Zawodnicy z Wrocławia w chwilę znaleźli się w bardzo nieciekawej sytuacji, która mogła być jeszcze gorsza, gdyby Piotr Wlazło, wykorzystał rzut karny.

W 80 minucie na boisku pojawił się Adrian Łyszczarz. Mało kto sądził, że ten piłkarz będzie jednym z głównych bohaterów tego spektaklu. Jeszcze 2 tygodnie temu grał w rezerwach Śląska, a w Niecieczy udało mu się doprowadzić do wyrównania. Najpierw sprytnie wykorzystał dośrodkowanie Mateusza Praszelika, a później genialnym strzałem sprzed pola karnego pokonał Loskę.

Ostatecznie jego wysiłek na niewiele się zdał. Końcowa faza spotkania była niesamowicie nerwowa, co doprowadziło do tego, że Mateusz Grzybek w 8 minucie doliczonego czasu gry zapewnił niecieczanom 3 punkty. 25-latek wykorzystał dośrodkowanie Martina Zemana i z ostrego kąta uderzył nie do obrony.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Śląsk Wrocław 4:3 (1:1)

0:1 – Pich, 5 min (głową, asysta Exposito), 1:1 – Sztefanik, 13 min (asysta Hlouszek), 2:1 – Meszanović, 50 min (asysta Sztefanik), 3:1 – Śpiewak, 59 min (asysta Gergel), 3:2 – Łyszczarz, 84 min, 3:3 – Łyszczarz, 87 min (asysta Golla), 4:3 – Grzybek, 90+8 min (asysta Zeman).

NIECIECZA: Loska – Hlouszek, Tekijaszki, Bezpalec (7. Biedrzycki) – Gergel (81. Zeman), Hubinek, Wlazło, Grzybek – Sztefanik (81. Bonecki), Śpiewak (80. Orzechowski), Meszanović (90+1. Radwański). Trener Mariusz LEWANDOWSKI. Rezerwowi: Kąkolewski, Wasielewski, Kukułowicz, Pek.

ŚLĄSK: Szromnik – Lewkot (76. Poprawa), Golla, Verdasca – Janasik, Schwarz (69. Sobota), Mączyński, Sztiglec (69. Garcia) – Pich (80. Łyszczarz), Exposito (80. Quintana), Praszelik. Trener Jacek MAGIERA. Rezerwowi: Putnocky, Makowski, Hyjek, Zylla.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź). Asystenci: Konrad Sapela (Łódź) i Marcin Borkowski (Lublin). Czas gry: 100 min (47+53). Żółte kartki: Hlouszek (42. faul), Sztefanik (83. faul), Meszanović (86. faul) – Verdasca (53. faul), Quintana (90+7 faul).

Piłkarz meczu – Samuel SZTEFANIK


Fot. Marta Badowska / PressFocus