Komentarz „Sportu”. Oczy na Tychy

Prezydent Tychów Andrzej Dziuba oznajmia na portalu tychy24.net, że dwóch z trzech inwestorów spółki mającej kupić od miasta piłkarski GKS Tychy wpłaciło już pieniądze.


Łącznie kasę tyskiego klubu wskutek prywatyzacji zasili około 6-7 milionów złotych i przy Edukacji zacznie się nowe właścicielskie rozdanie. Abstrahując już, co sądzimy o doniesieniach związanych z Pacific Media Group, który przejmuje GKS – w portfolio ma szereg innych klubów kojarzonych pod jego rządami raczej ze spadkami niż spektakularnymi sukcesami – to nie ma wątpliwości, że w stronę Tychów zerkać będą włodarze kilku innych miast województwa śląskiego

. Grube miliony na swoje kluby działające w formie miejskich spółek wydają dziś Bielsko-Biała, Katowice, Sosnowiec, nie wspominając o Zabrzu czy Gliwicach. W każdym z tych klubów, może wyłączając Piasta, czuć już zmęczenie materiału, czy wręcz frustrację wywołaną miejskim zarządzaniem, zwłaszcza gdy patrzy się na ni to prywatnych, ni publicznych, za to z pewnością biedniejszych, ale i mocniejszych sportowo sąsiadów z Chorzowa.

Przykład Tychów będzie interesujący – czy miasto zapewni sobie spokój i pozbędzie finansowego garba, czy może wręcz przeciwnie, bo władzy w klubie sprawować już nie będzie, a oczekiwania kibiców do wzięcia odpowiedzialności pojawią się tak szybko, jak szybko zaistnieją pierwsze trudne sytuacje? Patrzę dziś w tabelę I ligi i w czołowej szóstce widzę tylko jeden miejski klub – Puszczę Niepołomice – a za nią siedem kolejnych. Przypadek?


Fot. Łukasz Sobala / PressFocus