Pierwszy remis GieKSy

Tylko sekundy dzieliły drużynę z Bukowej od trzeciego zwycięstwa z rzędu. Dwa punkty wymknęły jej się w doliczonym czasie gry.


Po pełnym emocji i zaskakujących zwrotów akcji meczu GKS Katowice podzielił się punktami z Pogonią Siedlce. Fani klubu z Bukowej mogą odczuwać niedosyt, bo zwycięstwo wymknęło się dosłownie w ostatniej chwili. Michał Kołodziejski zatrzymał ręką strzał jednego z rywali, a że sytuacja ta miała miejsce w polu karnym, sędzia wskazał na „wapno”, a stoperowi gospodarzy pokazał drugą żółtą kartkę. Odpowiedzialność za wynik wziął na swoje barki Bartosz Brodziński, doprowadzając do remisu. Katowiczanie mogą sobie pluć w brody, bo zależało im na trzeciej wygranej z rzędu, a tak musieli się zadowolić pierwszym w tym sezonie remisem.
Nim losy spotkania zostały rozstrzygnięte, padły 3 gole. Najpierw na listę strzelców wpisał się Franciszek Wróblewski, kończąc ładną akcję Ishmaela Baidoo uderzeniem po rykoszecie. Do remisu doprowadził Arkadiusz Woźniak, zamieniając na gola dośrodkowanie Grzegorza Rogali, a następnie swe wejście na boisko i obecność w polu karnym zaznaczył Marcin Urynowicz, strzelając pewnie z okolicy 11 metra. Urynowicz z roli dżokera wywiązał się już trzeci raz w tych rozgrywkach.

GKS Katowice – Pogoń Siedlce 2:2 (0:1)

0:1 – Wróblewski, 27 min, 1:1 – Woźniak, 51 min (głową), 2:1 – Urynowicz, 78 min, 2:2 – Brodziński, 90+4 min (karny)

GKS: Mrozek – Wojciechowski, Jędrych, Kołodziejski, Rogala – Sanocki (67. Kiebzak), Jaroszek (46. Gałecki), Stefanowicz (67. Urynowicz), Błąd (84. Kościelniak), Woźniak – Kozłowski (90. Szwedzik). Trener Rafał GÓRAK

POGOŃ: Misztal – Marcin Kozłowski I, Pierzchała, Brodziński, Olszewski – Baidoo (79. Marcin Kozłowski II), Margol (86. Rymek), Sewerzyński (86. Piotrowski), Marciniec (65. Więdłocha), Wróblewski – Górski (79. Walków). Trener Bartosz TARACHULSKI.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole).
Żółte kartki: Sanocki, Kołodziejski – Pierzchała, czerwona Kołodziejski (90+3, druga żółta).

Na zdjęciu: Arkadiusz Woźniak strzelił gola Pogoni, ale po końcowym gwizdku miał prawo odczuwać niedosyt.
Fot. PressFocus