„Pasy” w kratkę

Cracovia dobre mecze przeplata bardzo słabymi występami i nikt nie wie jak zagra z Pogonią Szczecin.


Drużyna Jacka Zielińskiego nie może ustabilizować formy. Po dobrym starcie „Pasów” krakowscy kibice liczyli na walkę o najwyższe miejsca w tabeli, ale na trzech zwycięstwach z rzędu dobra passa się skończyła. Po niej przyszły cztery spotkania, w których Cracovia zdobyła zaledwie jeden punkt. A gdy wreszcie zespół spod Wawelu odprawił z kwitkiem do Częstochowy wicemistrza Polski, fanom 5-krotnego mistrza Polski wydawało się, że już nastąpiło przełamane. Z błędu wyprowadził ich jednak Widzew, wygrywając w Łodzi 2:0 i po 9 kolejkach jedno jest pewne – przed sobotnim starciem z Pogonią Szczecin na stadionie przy ulicy Kałuży niczego nie możemy być pewni.

– Tydzień po radości ze zwycięstwa z Rakowem mieliśmy minorowe nastroje po porażce z Widzewem – mówi szkoleniowiec Cracovii.

– Niestety nie możemy jakoś unormować dyspozycji, która pozwoliłaby się nam cieszyć przez dłuższy czas. Po bardzo dobrym meczu z Rakowem zostaliśmy sprowadzeni do roli tego, który zbiera ciosy. W wielu sytuacjach łodzianie zagrali tak jak my w spotkaniu z częstochowianami. Wyprowadzali fajne, szybkie kontry ze środka pola i mieliśmy z tym duże problemy. Prawda jest też taka, że pierwszą bramkę dostaliśmy na początku, choć uczulaliśmy się, że musimy być czujni od pierwszego gwizdka. Później był rzut karny i abstrahuję od tego, czy był ewidentny, czy nie. Faktem jest jednak, że takie straty podcinają zespół. Plułem sobie w brodę, w przerwie miałem dokonać trzech zmian, ale dałem jeszcze szansę tym, których chciałem zmienić i wyszli, żeby poprawić to co nie wychodziło w I połowie. Okazało się jednak, że zawodnik, który miał zejść, sprokurował karnego. Taki właśnie bywa chichot losu.

Zagadka nieśmiertelności

Po szybkiej analizie sztabowi szkoleniowemu Cracovii pozostało sporo czasu na szukanie sposobów poprawy, żeby w sobotnim starciu z Pogonią wszystko znowu zagrało na zwycięską nutę.

– Od dłuższego czasu chcemy rozwikłać tę zagadkę – nazwijmy to – nieśmiertelności, bo jest to ciekawa sprawa – dodaje trener „Pasów”.

– Można zauważyć, że czujemy się zdecydowanie lepiej w grze z kontry, bo potrafimy to naprawdę dobrze robić. W meczu z Widzewem ten atut wytrąciła nam bramka stracona w 3. czy 4. minucie, a musząc prowadzić atak pozycyjny już nie potrafiliśmy sobie tak radzić. Coś więc w tym jest. Cały czas nad tym pracujemy i próbujemy coś zmienić, natomiast na razie efektów nie widać, bo po dobrym meczu z Rakowem zagraliśmy słabe spotkanie z Widzewem i stoimy w miejscu.

Podnieść głowę

– Co gorsza oddaliśmy w sumie dwa celne strzały i to dopiero w 70. minucie pierwszy, a w ostatnich sekundach drugi. Dlatego po ośmiu latach Widzew na swoim stadionie nie stracił gola. Przeszliśmy więc w ten sposób do historii łódzkiego klubu – oczywiście mówię to z elementem płaczu w głosie. A już całkiem serio, to też bolejemy nad tym, że nie strzeliliśmy gola, bo on na pewno sprawiłby, że byłyby emocje do ostatniego gwizdka, a może nawet dramatyczna końcówka. W Łodzi się nie udało, ale przed nami kolejny mecz, w którym mam nadzieję, że taką sytuację jak miał Patryk Makuch w meczu z Widzewem, zamienimy na gola. Wierzę też, że w spotkaniu z Pogonią będziemy grać tak jak w spotkaniu z Rakowem. Taka postawa na pewno pozwoli nam podnieść głowę. Na to czekam – kończy Jacek Zieliński.

Przede wszystkim skuteczniej

Receptę na poprawę gry Cracovii najszybciej znalazł David Jablonsky, który po spotkaniu z Widzewem nazwał rzecz po imieniu i przed starciem z wiceliderem tabeli jest pełen nadziei na korzystny wynik.

– Moim zdaniem zabrakło nam agresywności, która była w meczu z Rakowem – twierdzi stoper z Czech.

– Widzieliśmy to na odprawie i wyciągnęliśmy z tego wnioski i w najbliższym meczu musimy zagrać nie tylko lepiej, ale przede wszystkim skuteczniej. Zdajemy sobie sprawę, że z Pogonią czeka nas bardzo ciężki mecz, ale musimy w nim zagrać tak, jak w naszych najlepszych meczach w tym sezonie, albo lepiej. Skupialiśmy się na treningu i pracowaliśmy z tą myślą, żeby wygrać i dopisać do swojego dorobku trzy punkty.


Na zdjęciu: Trener Cracovii Jacek Zieliński wciąż szuka sposobu na ustabilizowanie formy swojego zespołu.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus