Widzew wypunktował „Pasy”

Beniaminek z Łodzi nie miał problemów z pokonaniem u siebie słabej w piątek wieczorem Cracovii. Widzew wygrał 2:0, a gdyby nie Karol Niemczycki, to mógłby zwyciężyć i wyżej.


Gospodarze zaczęli mecz z ogromnym animuszem i już po kilku minutach prowadzili. Na listę strzelców wpisał się Dominik Kun. Dla starszego z braci Kunów było to pierwsze trafienie w ekstraklasie od… sierpnia 2016 roku, kiedy występował jeszcze w Wiśle Płock. Po kilkunastu minutach pomocnik Widzewa popisał się kolejnym celnym uderzeniem, ale na miejscu był dobrze broniący Karol Niemczycki.

Potem były kolejne przerwy w grze spowodowane zadymieniem boiska przez pirotechniczne pokazy fanów z Łodzi. W tej sytuacji pierwsza połowa została przez sędziego Piotra Lasyka przedłużona aż o 7 minut. W niej dobrze grający i bardzo widoczny z przodu Jordi Sanchez trafił w poprzeczkę.

Na początku drugiej części było praktycznie po meczu. Michal Siplak zagrał w swoim polu karnym ręką, a jedenastkę na gola pewnie zamienił Marek Hanousek. „Pasy” były cieniem zespołu, który kilka dni temu rozjechał Raków u siebie wygrywając trzema bramkami. W Łodzi drużyna prowadzona przez Jacka Zielińskiego nie była w stanie oddać celnego strzału na bramkę gospodarzy i zasłużenie po słabej w swoim wykonaniu grze przegrała. Po 9 rozegranych spotkaniach oba zespoły mają na koncie po 13 punktów.


Widzew Łódź – Cracovia 2:0 (1:0)

1:0 – Kun (4), 2:0 – Hanousek (53. karny)

WIDZEW: Ravas – Szota, Stępiński, Kreuzriegler – Danielak (71. Zieliński), Kun (85. Hansen), Hanousek, Nunes (22. Milos) – Zjawiński (71. Sypek), Sanchez, Letniowski (85. Lipski). Trener Janusz NIEDŹWIEDŹ.

CRACOVIA: Niemczycki – Jablonsky, Rodin, Ghița – Rapa (56. Jaroszyński), Hebo Rasmussen (84. Knap), Oshima, Rakoczy (56. Kallman), Konoplanka (68. Myszor), Siplak (56. Kakabadze) – Makuch. Trener Jacek ZIELIŃSKI.

Sędziował Piotr Lasyk (Bytom). Widzów: 17030. Żółte kartki: Szota – Rakoczy, Jaroszyński.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus