Piłka ręczna. Bez żalu, ale z niesmakiem

O tym, że jestem niepotrzebny w Górniku dowiadywałem się z internetu – mówi Ignacy Bąk, który przeprowadza się do Finlandii, gdzie zagra w Riihimaeki Cocks.


Chcę spróbować czegoś nowego. Finlandia to niby egzotyczny kierunek w piłce ręcznej, ale Cocks grał przecież w minionym sezonie w Lidze Mistrzów. Po rozmowie z trenerem upewniłem się, że odpowiada mu mój styl gry i będzie na mnie stawiał – tak Ignacy Bąk mówi o dwuletnim kontrakcie, jaki podpisał z ekipą „Kogutów” z Riihimaeki. Tym samym 25-letni leworęczny rozgrywający żegna się z Górnikiem po dwóch i pół roku. Żegna się wcale nie na własną prośbę.

Mecze w… saunie

Wspomniana egzotyka klubu z 30-tysięcznego miasta 70 km na północ od Helsinek faktycznie jest już mocno nieaktualna. Cocks od kilku lat dynamicznie się rozwijają, za czym stoją pieniądze ekscentrycznego biznesmena Jariego Viity. Ten były młociarz (rekord 59,28 m) i kierowca rajdowy (włącznie z WRC) dziś jest liderem grupy firm zajmujących się robotami ziemnymi, transportem i logistyką. W sporcie doradza mu były duński mistrz Europy (2008) Lasse Boesen.

Budżet „Kogutów” to ok 1-1,5 mln euro (porównywalny do Górnika) z tendencją wzrostową i ambicją dołączenia do Top 16 w Europie w ciągu 5 lat. Na razie – po reformie rozgrywek – aspiruje do udziału w Lidze Europejskiej. Rok temu za 5 milionów euro Viita wybudował halę w czerwono-żółtych barwach klubowych na 2,5 tysiąca miejsc, a wydarzenia na parkiecie VIP-y mogą oglądać z okien sauny…

– Ludzie z EHF powiedzieli mi, że nigdzie na świecie nie widzieli sauny w hali do piłki ręcznej – śmiał się Viita w rozmowie z portalem handballplanet.

O sile drużyny stanowią gracze z Białorusi, Rosji, a także z Bałkanów. Pod koniec marca Viita ściągnął z włoskiego Bolzano chorwackiego trenera Borisa Dvorseka (pracował także m.in. w PPD Zagrzeb i Boraciu Banja Luka), który zastąpił Litwina Gintarasa Savukynasa.

Rozbici w puch

Co ciekawe, jesienią 2016 roku ekipa z Riihimaeki gładko odprawiła NMC Górnika – tuż po burzliwym rozstaniu z Mariuszem Jurasikiem – w 3. rundzie eliminacji Pucharu EHF, załatwiając kwestię awansu do kolejnej rundy już w pierwszym meczu zwycięstwem 30:19 (w rewanżu zabrzanie wygrali tylko 30:29). „Koguty” rywalizowały w fazie grupowej EHF Cup, a w ostatnich dwóch sezonach już w Lidze Mistrzów w słabszej dywizji grup C+D (podobnie jak Orlen Wisła Płock), w której jesienią wygrali 3 z 10 meczów.

Cztery lata temu Bąka w Górniku jeszcze nie było. Na Śląsk trafił rok później – jesienią 2017. Zabrzański klub sprowadził obiecującego leworęcznego rozgrywającego z przeżywającego wówczas finansowe kłopoty MMTS-u Kwidzyn. Wcześniej zaliczył także epizody w Chrobrym Głogów i Gwardii Opole.

Rok na straty

Wydawało się, że dysponujący dobrym rzutem wychowanek MOSiR-u Mysłowice będzie na prawym rozegraniu – obok Holendra Iso Sluijtersa – mocnym punktem w zabrzańskiej drużynie. Bąk był też powoływany do reprezentacji Polski przez ówczesnego selekcjonera Piotra Przybeckiego, zaliczył w kadrze 7 meczów.

Ale w grudniu 2018 w meczu z Zagłębiem Lubin po wyskoku upadł na parkiet i o własnych siłach już z niego nie zszedł – diagnoza była okrutna: zerwanie więzadła krzyżowego w kolanie, już drugie w karierze. Dwie operacje, żmudna rehabilitacja i cały 2019 rok na straty…

Do gry wrócił dopiero w lutym tego roku. Trener Marcin Lijewski już się niecierpliwił, twierdził, że Bąk wciąż ma w głowie blokadę przed grą na sto procent. Pandemia sprawiła, że zdążył zagrać tylko w trzech meczach, w tym dwóch ligowych i to nie na swojej pozycji, lecz na prawym skrzydle…

Nie było rozmowy

W międzyczasie śląski klub podpisał kontrakt z obiecującym leworęcznym 22-latkiem z Zagłębia Lubin Pawłem Dudkowskim. Los Bąka w Zabrzu zależał od tego, czy do Hiszpanii wyjedzie Sluijters.

– Ignacy to fajny chłopak, ale wymaga dużo pracy, musi powalczyć o swoją pozycję. Dudkowski jest zawodnikiem, który bardziej mi odpowiada, młodym, odważnym, walecznym. Gdyby Iso został, pożegnamy się z Bąkiem – nie ukrywał Marcin Lijewski.

Jako że ostatecznie iberyjskie plany Holendra wzięły w łeb i przedłużył o rok umowę w Zabrzu, stało się jasne, że dla Bąka w drużynie Lijewskiego miejsca już nie ma.


Przeczytaj jeszcze: Bartosz Jurecki: Kadra powinna być jak rodzina


Sam zainteresowany przekonuje, że rozumie i żalu nie ma, ale…

– Rozczarowany nie jestem, może czuję niesmak ze sposobu rozstania – mówi Bąk.

– Jeszcze w styczniu prezes Bogdan Kmiecik zapewniał mnie, że przedłużymy moją umowę, ale potem zaległa cisza. O tym, że nie ma dla mnie miejsca dowiadywałem się z internetu. Szkoda, że uczciwie nie postawiono sprawy, wystarczyło porozmawiać, bo miałem kilka fajnych propozycji, ale czekałem na ruch Górnika – dodaje.

Życzenia powodzenia

Trener Marcin Lijewski przyznaje, że bezpośrednio z Bąkiem nie rozmawiał.

– Gdy rozstawałem się z zespołem przed urlopami powiedziałem tylko, że tym, którzy zostają w zespole prześlę rozpiskę zajęć indywidualnych, a tym, którzy odchodzą dziękuję i życzę powodzenia – tłumaczy szkoleniowiec.

– O deklaracji prezesa w kwestii Igiego nie mogę się wypowiadać, ale wiadomo, że dla mnie priorytetem było przedłużenie umowy ze Sluijtersem – dodaje „Lijek”.

Bąk nie chce się już oglądać za siebie. Treningi z nową drużyną ma zacząć 20 lipca.

– To na pewno nie jest krok wstecz w mojej karierze, wierzę, że mogę się w Finlandii rozwijać, zagrać w pucharach, wrócić do reprezentacji. Przyjadę na pewno kilka dni wcześniej, żeby poznać miasto i się przeprowadzić. Wiem, że drużyna to mieszanka różnych nacji, mam nadzieję, że szybko się dogadamy. W kontrakcie mam zapis o nauce angielskiego, ale to dla mnie żaden problem, bo porozumiewam się w tym języku, będzie go teraz okazja podszlifować. Chcę też nauczyć się fińskiego, bo uważam, że trzeba mówić w języku kraju, w którym się pracuje – zauważa zawodnik.

Spotkanie w pucharach?

Kto wie, czy Górnik i Bąk jesienią nie staną naprzeciwko siebie w rozgrywkach Ligi Europejskiej – obydwa kluby złożyły aplikacje; EHF decyzję ma podjąć na przełomie czerwca i lipca.

O miejsce w nowej drużynie Polak będzie rywalizował z 33-letnim Mołdawianinem Vitalie Nenitą. Trener „Kogutów” Boris Dvorsek podkreśla, że liczy na Bąka nie tylko w ataku.

– Ignacy ma bardzo dobry rzut i jest dobrze przygotowany, by się rozwijać. Szukaliśmy zawodnika po prawej stronie, który jest dobry także w obronie i myślę, że będziemy z niego zadowoleni – ocenił chorwacki szkoleniowiec.


Na zdjęciu: Po niespełna trzech latach w Zabrzu Ignacy Bąk nowego otwarcia swojej kariery będzie szukał w Finlandii.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl