Piłka ręczna. „Niebieskie” walczą o elitę

W weekend wyłoniony zostanie zespół, który w przyszłym sezonie rywalizować będzie w PGNiG Superlidze. Jednym z kandydatów do awansu jest Ruch Chorzów.


Cały rok pracowaliśmy, by wrócić do ekstraklasy. Jesteśmy gotowi – podkreśla prezes spółki, Krzysztof Zioło przed turniejem barażowym, który od dziś do niedzieli rozgrywany będzie w Brodnicy. Chorzowianki okazały się najlepsze w grupie B pierwszej ligi, wygrywając 19 z 20 meczów, a potknęły się jedynie w Legnicy. Mają za sobą intensywny sezon, bo jako pierwszy polski klub uczestniczyły w czesko-słowackiej MOL Lidze, rozgrywając 26 spotkań z wymagającymi rywalami.

– Chyba żadna drużyna nie ma za sobą takiej dawki. Do meczów o punkty doszły trzy turnieje towarzyskie. Zrobiliśmy wszystko, by po roku wrócić do superligi – dodaje szef spółki.

Motywacja jest olbrzymia

– Od tego, co było w trakcie sezonu odcinamy się grubą kreską. Teraz naszym celem jest Turniej Mistrzyń i na nim koncentrujemy swoją uwagę – powiedział trener Jarosław Knopik po ostatnim meczu o punkty, w którym jego podopieczne wzięły srogi rewanż za wspomnianą porażkę, gromiąc Dziewiątkę Legnica 39:15 (20:5).

– Niebieski walec powoli się rozpędza – skomentował to zwycięstwo Klaudiusz Sevković, prezes KPR Ruch, licząc, że „Niebieskie” wywalczą w Brodnicy 6 punktów.

– Motywacja dziewcząt jest olbrzymia i mam nadzieję, że przełoży się na dobrą grę.

Na to samo liczą zawodniczki, którym przyjdzie się zmierzyć z zespołami z Gniezna i Warszawy.

– Bardzo jaram się tym turniejem – nie owija w bawełnę Katarzyna Wilczek.

– Czuję ogromną ekscytację, radość. Na razie żyję meczem z Gnieznem, który odbędzie się w piątek. Działamy metodą „krok po kroku”, więc o spotkaniu z Varsovią pomyślimy później. Uwielbiam mecze o dużą stawkę. Wiadomo, że w każdym spotkaniu walczyło się o coś, ale ten turniej będzie niesamowicie emocjonujący – mówi kapitan Ruchu i podejmuje się oceny rywalek.

Liczyć na siebie

Doświadczona kołowa ma świadomość, że trudniejsze będzie starcie z Gnieznem, które w sezonie zasadniczym odniosło komplet zwycięstw, a działacze deklarują chęć grania w elicie, czego dowodem jest pozyskanie Malwiny Hartman z mistrzowskiego Zagłębia Lubin.

– Nie ma co kalkulować. Nawet jak zwyciężymy w piątek, to jeszcze o niczym nie będzie świadczyć. Drugie spotkanie też trzeba będzie wygrać, żeby później nie liczyć na innych. Teoretycznie Gniezno jest mocniejszym rywalem, ale Varsovia to zespół oparty na juniorkach, mistrzyniach Polski, dlatego może być nieobliczalny – dodaje „Masło”.

– Cieszę się, że rozegrałyśmy sporo meczów. W MOL Lidze mogłyśmy zdobyć cenne doświadczenie z zespołami lepszymi od nas. Niejedno spotkanie było na styku, różnie się kończyło, ale chodziło o to, żeby zaowocowało w najważniejszym momencie, czyli w Turnieju Mistrzyń – kończy Katarzyna Wilczek.

Inne emocje

– Każda z nas zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiemy, po co jedziemy do Brodnicy – akcentuje Karolina Jasinowska, która ma w Ruchu najdłuższy staż, na koncie dwa awanse do elity (2006, 2017) i celuje w trzeci.

– Taki turniej to na pewno troszeczkę inne emocje. Wiemy, o co gramy, każda z nas zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Wiemy, że to będzie bardzo trudny turniej, ale naszym celem jest wywalczenie superligi. Mamy świadomość, że pierwszy mecz jest kluczowy i mocno się do niego przygotowujemy. Musimy zacząć z wysokiego „C” i tym samym akordem zakończyć – podkreśla kołowa „Niebieskich”.

Bez lekceważenia

Chorzowianki zdążyły poznać mocne strony obu rywali. Wiedzą na przykład, że liderką ekipy z Gniezna jest Magdalena Nurska, która w 20 meczach sezonu zasadniczego zdobyła 167 bramek, a takim dorobkiem nie mogła się pochwalić żadna z I-ligowych zawodniczek. Doświadczonej rozgrywającej próbowała dorównać Milena Kaczmarek, dobijając do 115 goli. W zespole Ruchu najczęściej – 99 razy – trafiała Marcelina Polańska, co jak na środkową rozgrywającą jest przyzwoitym wynikiem.

– Ciężko powiedzieć, kto jest faworytem. Grałyśmy już w Superlidze, więc mamy troszeczkę więcej doświadczenia, ale broń Boże nie lekceważymy rywali. Do każdego meczu podchodzimy mocno zmotywowane, bo wiemy, o co gramy. Za wszelką cenę chcemy wrócić do superligi – mówi waleczna zawodniczka.

– Gdy wchodziłyśmy do elity w 2017 roku, miałam skręconą kostkę, więc znam tylko smak degradacji. Nie jest fajny, nie polecam go nikomu. Mam nadzieję i mocno wierzę, że w tym roku odczuję smak awansu – kończy Polańska, od której wiele będzie zależeć.


Program Turnieju Mistrzyń
  • Piątek, 3.06., 18.00: MKS PR URBIS Gniezno – KPR Ruch Chorzów
  • Sobota, 4.06., 18.00: KPR Ruch Chorzów – UKS Varsovia
  • Niedziela, 5.06., 12.00: UKS Varsovia – MKS PR URBIS Gniezno

Na zdjęciu: Marcelina Polańska jest jedną z tych, od których będzie zależeć gra chorzowianek.
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus