Piłka ręczna. Ostatni mecz, oby najlepszy
Po porażkach ze Słowenią (23:36) i niedzielnej ze Szwajcarią (24:31) Polacy musieliby pokonać w Goeteborgu ekipę współgospodarzy mistrzostw Europy (wraz z Austrią i Norwegią) różnicą 11 bramek i liczyć, że Słowenia nie straci punktu ze Szwajcarią, by jako najlepsza z trzech drużyn z 2 punktami zająć premiowane awansem 2. miejsce w grupie.
– Na pewno nie jest to dla naszej drużyny łatwy okres, podobnie dla naszych kibiców – przyznaje kapitan zespołu, Piotr Chrapkowski.
– Wszyscy byliśmy przyzwyczajeni do sukcesów i wygrywania z najlepszymi reprezentacjami na świecie. Nie lubię przegrywać. Jestem typem, który uwielbia zwycięstwa i chcę zawsze dążyć, aby nasza reprezentacja wygrywała także z rywalami z wyższej półki. To nastąpi, ale potrzebny jest czas, aby wszystko ułożyć, dobrać taktykę i zebrać doświadczenie. Przybliża nas do tego każdy rozegrany mecz na takim turnieju – podkreśla rozgrywający SC Magdeburg.
Były do wygrania
Jednym z młodych, utalentowanych zawodników, którzy nabierają doświadczeń w Euro 2020, jest 23-letni rozgrywający niemieckiego Bergischer Maciej Majdziński. Dziś przekonuje, że dwa pierwsze mecze w grupie można było wygrać.
– Nie zrobiliśmy jednak tego. Szkoda, że tak się stało, ale walczymy dalej. Uczymy się na błędach. Szwecja to świetny zespół, ma w składzie graczy światowej klasy. Musimy zagrać super mecz – zapowiada.
Nasi kadrowicze dzień niemeczowy tradycyjnie przeznaczyli na analizy wideo i trening w głównej hali Scandinavium. Szkoleniowiec koncentrował podopiecznych na tym, aby realizowali przyjęty wcześniej plan. Tak właśnie było przez wiele minut spotkania ze Słowenią.
– Jeśli jesteśmy odpowiednio skoncentrowani, realizujemy naszą taktykę, to jesteśmy w stanie walczyć z każdym. Jeżeli tego nie uda się spełnić, to będzie nam ciężko – podkreśla szkoleniowiec.
„Trzy korony” pod ścianą
Szwedzi po niedzielnej porażce ze Słowenią nieoczekiwanie znaleźli się pod ścianą.
– Jesteśmy doświadczonymi graczami i wiemy, że jedna przegrana nie jest końcem. To może być początek czegoś wielkiego, nawet jeśli teraz tak nie wygląda. Dwa lata temu droga do finału była bardzo trudna, ale dotarliśmy tam – zaznaczył bramkarz wicemistrzów Europy Mikael Appelgren. Jego kolega Andreas Palicka ma w ME znakomitą skuteczność 50 procent (21 obron na 42 rzuty).
– Musimy za wszelką cenę wygrać, a taka sytuacja jest stresująca i łatwo się pogubić. Nieoczekiwanie ten mecz stał się arcyważny – przyznał dziennik „Expressen”. A „Aftonbladet z kolei napisał, że po sensacyjnym odpadnięciu Francji, kolejną ofiarą mogą być „Trzy Korony”.
– Na szczęście jeszcze nie zapadła noc i matematycznie mamy szanse nawet na półfinał, ale mecz z Polską trzeba wygrać – podkreślono w gazecie.
Na zdjęciu: Dla 19-letniego Michała Olejniczaka potyczka ze Szwecją będzie kolejnym znakomitym doświadczeniem.