Piłkarz – widmo

13 stycznia 2017 roku dwóch słowackich zawodników, Peter Sladek i Lubosz Kolar, podpisało dwuletnie kontrakty z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Pierwszy z wymienionych rozegrał wiosną zeszłego sezonu 7 meczów w barwach „górali”, ale latem został wypożyczony do ViOn-u Zlate Moravce. Wcześniej, bo pod koniec lutego, prawdziwy dramat spotkał Kolara. Zawodnik, podczas sparingu w Czechowicach-Dziedzicach z Rakowem Częstochowa, zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Czekała go co najmniej kilkumiesięczna przerwa w grze…

Zimą cieszył się z bramek

Rehabilitacja przebiegała, w przypadku tego zawodnika, dosyć wolno. Bo choć już późnym latem zaczął trenować, to potrzebował dużo czasu, aby dojść do pełnej sprawności. Jesienią pojawił się nawet na ławce rezerwowych podczas jednego meczu ligowego i wydawało się, że wkrótce będzie do pełnej dyspozycji trenera Adama Noconia. – Dwa wzmocnienia już mamy. Mam na myśli Damiana Chmiela i Lubosza Kolara – mówił szkoleniowiec Podbeskidzia podczas podsumowującej jesieni konferencji prasowej.

W trakcie zimowych przygotowań Kolar trenował normalnie. Wziął udział w obu obozach, grał w meczach kontrolnych. Po sparingu z Podhalem Nowy Targ, w którym strzelił gola i był jednym z wyróżniających się zawodników, powiedział nam: – Koncentruję się na tym, aby jak najlepiej przygotować się do rozgrywek. Cieszę się, że mogę grać. Lubię występować, jako napastnik, tam jest moje miejsce. Chcę strzelać bramki. Ale nie ma dla mnie problemu, kiedy gram na skrzydle, czy na „dziesiątce”. Najważniejsze jest to, aby było zdrowie – podkreślił 29-letni ofensywny gracz. Jak pokazuje początek rywalizacji na wiosnę w I lidze, Podbeskidzie właśnie ze zdobywaniem goli ma spore problemy. Dlaczego zatem Kolar ciągle nie zadebiutował w pierwszym zespole w oficjalnym spotkaniu?

Nie mają z niego pożytku

– Zawodnicy różnie reagują na kontuzje. Tym bardziej na tak poważne i długie, jaka przytrafiła się Luboszowi. Zerwanie więzadeł krzyżowych ma to do siebie, że zawodnicy długo dochodzą do pełni sprawności – odpowiedział po meczu z Górnikiem Łęczna, Adam Nocoń, szkoleniowiec bielskiej drużyny, który jednak przyznał szczerze, że po Luboszu Kolarze spodziewał się więcej. Jednocześnie podkreślił, że nadal liczy na tego zawodnika.

– Oglądałem mecze ligi słowackiej z jego udziałem i na razie, na treningach, nie widać u niego takiej jakości, jaką tam pokazywał. Rzeczywiście przed rundą myślałem, że będzie dla nas wzmocnieniem, ale w tym momencie nie mogę powiedzieć, że mamy z Kolara rzeczywisty pożytek. Dalej uważam jednak, że możliwości ma bardzo duże i liczę na to, że będę miał go do dyspozycji w dobrej formie – podkreślił trener „górali”.

Niebawem minie dokładnie 15 miesięcy, od kiedy Lubosz Kolar pojawił się pod Klimczokiem i nadal nie ma na swoim koncie rozegranej ani jednej minuty w oficjalnym meczu. Podbeskidzie rozegrało w tym czasie 42 spotkania, licząc trzy mecze Pucharu Polski, które odbyły się jesienią ubiegłego roku. Coraz częściej jesteśmy na meczach przy Rychlińskiego pytani o Słowaka przez kibiców, którzy są coraz mocniej zniesmaczeni całą sytuacją. Sympatycy Podbeskidzia pytają nas również o to, ile taki Lubosz Kolar może zarabiać miesięcznie? Oficjalnie tego nie wiemy, ale trzeba liczyć się z tym, że jego uposażenie wynosi kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. To trochę dużo, jak na piłkarza – widmo.