Piotr Ćwielong: Po to gram, by się wyróżniać
Rozmowa z Piotrem Ćwielongiem, pomocnikiem LKS-u Goczałkowice.
Liczy pan swoje statystyki?
Piotr ĆWIELONG: – Zagraliśmy trzy mecze, a ja mam 4 asysty i 2 gole. Trochę się śmieję, ale to zawsze daje kopa do dalszej pracy. Cieszę się, bo powtarzałem, że po to gram w trzeciej lidze, by się wyróżniać i coś dawać swojej drużynie, a nie by odcinać kupony i nie mieć na nic wpływu podczas kolejnych spotkań. Zawsze jednak może być lepiej. Jesteśmy zadowoleni z tego, że prezentujemy się dobrze jako drużyna. To najważniejsze. Na początku każdy mógł nas traktować jako ciekawostkę, „tych od Piszczka”, ale za chwile będzie musiał się natrudzić, by coś z nami ugrać.
Na początku sezonu w Ruchu Chorzów błyszczy też Łukasz Janoszka. Stara gwardia w III lidze trzyma się mocno…
Piotr ĆWIELONG: – Z jednej strony tak, a z drugiej: wszyscy na ciebie patrzą i oczekują najwięcej, ale tak być musi. „Ecika” znam bardzo dobrze i wiem, jaki ma charakter. On też nie przyszedł tu odcinać kuponów, tylko po to, by strzelać, asystować, być liderem. Tak to już w życiu i piłce jest, że nie można mieć w zespole samych młodych.
Czytaj jeszcze: Ćwielong poprowadził beniaminka do zwycięstwa
Ktoś musi nimi kierować, balans powinien być zachowany. Trochę młodzieży, trochę doświadczonych… Niektórzy stawiają na początku sezonu na młodych chłopaków, a gdy przychodzi co do czego, to i tak wchodzą potem doświadczeni, bo często okazuje się, że sama młodzież nie dźwigała ciężaru.
Patrząc na swoje liczby nie żałuje pan, że to już tylko III liga?
Piotr ĆWIELONG: – Zajmuję się też w życiu innymi rzeczami, dlatego nie żałuję. To już można zostawić ciut młodszym. Mamy w drużynie Kamila Łączka, Damiana Furczyka, Łukasza Hanzela… Czasem wspólnie się śmiejemy, że każdy z nas mógłby spokojnie pograć wyżej – zwłaszcza widząc, jaki gdzieniegdzie jest poziom. Ale nikt nikomu nie zazdrości.
Przychodzi teraz panu pełnić podwójną rolę, bo wasz grający trener Damian Baron jest na L-4.
Piotr ĆWIELONG: – Taka sytuacja losowa wynikła, moje uprawnienia trenerskie okazały się potrzebne. Mam licencję UEFA A, umożliwiającą pracę w III lidze. Na razie tak być musi.
Macie na koncie dwie wygrane i porażkę. Jaki to dorobek?
Piotr ĆWIELONG: – Daje satysfakcję, ale prawda jest taka, że mogliśmy też spokojnie pokusić się, by zremisować albo nawet wygrać z Kluczborkiem. Żałujemy tych straconych punktów. Piasta Żmigród i rezerwy Zagłębia pokonaliśmy.
W Lubinie zagraliśmy z chyba najbardziej wybieganą drużyną tej ligi, złożoną z zawodników mających też umiejętności, z których każdy chciałby się przebić do kadry ekstraklasowego zespołu. W pierwszej połowie było z nimi naprawdę ciężko, ale z upływem czasu mieliśmy coraz więcej miejsca i wykorzystaliśmy to.
Odczuwalny jest duży przeskok w porównaniu z IV ligą, z której awansowaliście?
Piotr ĆWIELONG: – Siłą rzeczy, ale nasza filozofia się nie zmienia, my gramy tak samo. Jesteśmy drużyną, która nie „pałuje”, nie gra z kontry, a stara się mieć kontrolę nad meczem. Tak było w IV lidze, tak jest teraz i przynosi to korzyść. Na pewno mamy jedno z najlepszych boisk w tej lidze. Może nie jest to jakiś superstadion, ale nie o to chodzi.
Najważniejsza jest murawa, a w jej przypadku mamy się czym pochwalić i na czym… pograć. Dlatego mocno czekamy na mecz z Polonią Bytom. Chcielibyśmy po dwóch wyjazdach wreszcie zapunktować – najlepiej wygrać – również u siebie.
Jakiej Polonii się pan spodziewa?
Piotr ĆWIELONG: – Dopiero zaczyna ligowy sezon, swój pierwszy mecz ma z nami. My gramy piątą kolejkę, a czwarty mecz… Wszyscy spodziewamy się Polonii głodnej gry i pełnej sportowej złości, że wszyscy walczą o punkty, a jej co kolejkę przesuwał się termin. Będzie to przeciwnik bardzo zmobilizowany i nastawiony na pierwsze zwycięstw. Trudno jeszcze wiele o tej lidze powiedzieć. Jedno jest pewne:
Ruch to faworyt, musi te rozgrywki zdominować, to jego zadanie i problem. My jako beniaminek nie mamy ciśnienia, ale będą drużyny chcące mu przeszkodzić. Punktuje Ślęza, rozpędził się Kluczbork, choć oglądałem akurat mecz z Ruchem i w nim MKS zaprezentował się średnio.
Na zdjęciu: 2 gole, 4 asysty, a to wszystko w trzech występach. Piotr Ćwielong (z lewej) dobrze odnalazł się w III lidze.
Fot. Tomasz Błaszczyk/Pressfocus