Pniówek 74 Pawłowice. Kłopot dla działaczy

Piłkarze Pniówka 74 Pawłowice coraz bardziej wszystkich zaskakują – przeciwników, siebie i… swoich działaczy. Trener Grzegorz Łukasik praktycznie od początku sezonu nie miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Bartosz Semeniuk zerwał więzadła krzyżowe na rozgrzewce przed meczem sparingowym z Garbarnią Kraków i wróci na boisko dopiero w rundzie wiosennej. Już w II kolejce, w meczu z rezerwami Śląska Wrocław, kontuzji pleców doznał kapitan zespołu Karol Goik i od tamtej pory nie pojawił się na boisku.

– W ubiegłym tygodniu, przed meczem z rezerwami Miedzi Legnica, zacząłem już normalnie trenować – powiedział 30-letni obrońca Pniówka.

– Ale to trwało bardzo krótko, bo po jednym z treningów obudziłem się z bólem, który był nie do wytrzymania. Teraz czekają mnie jeszcze konsultacje z lekarzem, ale najprawdopodobniej niezbędny będzie zabieg i w tej rundzie już nie pojawię się na boisku.

Potem, z powodu kontuzji stawu skokowego, na dwa tygodnie wypadł ze składu Szymon Ciuberek. Jakby nieszczęść było mało, po meczu ze Ślęzą Wrocław na ból w okolicach pachwiny narzekał Mateusz Szatkowski. Dokładne badania wykazały u napastnika Pniówka kontuzję mięśnia przywodziciela lewego. Na dodatek lekarz zauważył odprysk kości. Przed sobotnim meczem z rezerwami Miedzi „Szato” był dobrej myśli.

– Spróbuję wznowić treningi w przyszłym tygodniu – powiedział.

– Ale nic na siłę, jeżeli będę odczuwał ból, poczekam z powrotem na boisko.
W sobotnim spotkaniu w meczowej „18” zabrakło Tomasz Dzidy, który zmaga się z kontuzją kolana. Jest jednak nadzieja, że będzie do dyspozycji trenera Grzegorza Łukasika w następnym meczu przeciwko Stali Brzeg. W trakcie potyczki z legniczanami zasłabł obrońca Szymon Zalewski i już w 18 minucie musiał zejść z boiska. Zastąpił go Michał Płowucha.

– Początkowo wyglądało to bardzo nieciekawie, ale po zejściu z boiska Szymon szybko doszedł do siebie – powiedział wiceprezes do spraw sportowych Pniówka, Rafał Wadas.

– Okazało się, że dopadła go infekcja dróg oddechowych i dlatego zasłabł. W następnym meczu powinien już zagrać.

Mimo przeciwności losu, piłkarze Pniówka Pawłowice coraz bardziej zaskakują samych siebie oraz swoich pracodawców, czyli działaczy.

– Nie będę ukrywał, że jestem bardzo przyjemnie zaskoczony wynikami mojej drużyny – przyznał Karol Goik.

– Początek był niemrawy, ale od meczu z Foto-Higieną nabraliśmy rozpędu. Na dodatek Wojtek Caniboł zaczął regularnie strzelać gole i stał się postrachem bramkarzy przeciwników. Przed sezonem nie mieliśmy zbyt wygórowanych planów i ambicji, ale jako ambitny zespół chcieliśmy wygrać jak najwięcej meczów w lidze. Nikt nam niczego nie zabraniał, dlatego będziemy do końca grali na maksa, o ile pozwalają nam umiejętności i wola walki. Czy jesteśmy w stanie wywalczyć awans do drugiej ligi? Myślę, że nie jesteśmy bez szans, bo w naszej 3. lidze stawka jest bardzo wyrównana i każdy może wygrać z każdym. W tej chwili jesteśmy liderem i zrobimy wszystko, by na pierwszym miejscu utrzymać się jak najdłużej. Wiem, że w przypadku zdobycia miejsca premiowanego awanse narobimy kłopotów naszym działaczom, ale to już ich zmartwienie (śmiech).

Wiceprezes Rafał Wadas dyplomatycznie próbuje unikać kwestii ewentualnego awansu Pniówka do 2. ligi.

– Od samego początku rozgrywek wiemy, że mamy bardzo dobrą drużynę – powiedział działacz Pniówka.

– Temu były podporządkowane dokonane w letnim okienku transfery. Początek sezonu nie był udany, bo piłkarzom brakowało zgrania. Po kilku remisach drużyna jednak „odpaliła”. Radzimy sobie, mimo że wydłuża się lista kontuzjowanych zawodników. Cieszę się z osiąganych wyników przez drużynę, lecz nie będę zaprzeczał, że jestem zaskoczony tak wysoką lokatą zespołu w tabeli. Jestem pełen podziwu dla chłopaków, bo trenujemy cztery razy w tygodniu plus mecz, a ponad połowa z nich pracuje na kopalni lub w firmach związanych z kopalniami. Dlatego czapki z głów przed nimi. Czy będziemy mieli problem, jeżeli piłkarze utrzymają pierwsze miejsca do zakończenia sezonu? Oczywiście, że tak. Nie spełniamy bowiem warunków drugoligowych, zarówno infrastrukturalnych, jak i finansowych. Nasz budynek z zewnątrz wygląda bardzo fajnie, ale szatnie są małe, pojemność trybun bardzo mała, to samo boisko. Druga liga to dla nas zupełnie inna perspektywa, dlatego musielibyśmy usiąść z władzami gminy i zastanowić się, co dalej. Gmina Pawłowice liczy około 17 tysięcy mieszkańców, a same Pawłowice – dziesięć. To byłoby dla nas wszystkich ogromne wyzwanie. Przy tej okazji chcę zauważyć, że już dwunasty sezon gramy w 3. lidze i nigdy nie broniliśmy się rozpaczliwie przed degradacją.

Na zdjęciu: Kapitan Pniówka Karol Goik przekonuje, że jego drużyna nie jest bez szans w walce o awans do 2.ligi.