Obuchem w głowę

Po meczu GKS Katowice – Polonia Warszawa. Porażka z drużyną ze stolicy była jednym z najgorszych meczów katowiczan w tym sezonie, o ile nie najgorszym.


Passa GKS-u dalej nie została przerwana. Praktycznie co tydzień na naszych łamach odliczamy kolejne mecze bez zwycięstwa katowiczan. Po porażce u siebie z Polonią Warszawa licznik ten wskazuje liczbę 7 ligowych starć, w których zespół Rafała Góraka nie był w stanie pokonać przeciwników. Sytuacja w klubie z Katowic jest trudna do zaakceptowania dla zniecierpliwionych kibiców.

Gwizdy z trybun

W piątek, gdy losy rywalizacji były już przesądzone, z trybun słychać było głośne gwizdy i trudno się temu dziwić. Ekipa z Bukowej zagrała źle, praktycznie nie stworzyła żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika. Na domiar złego straciła dwie bramki z beniaminkiem. Warszawianie nie musieli się mocno starać, wykorzystali nadarzające się okazję, wypunktowali gospodarzy piątkowego pojedynku i mogli spokojnie wrócić do stolicy w dobrych nastrojach.

Niesamowite jest to, jak w ciągu jednego tygodnia mogą zmienić się nastroje w obozie GieKSy. Jeszcze tydzień temu, po remisie w Łęcznej, trener Górak wyszedł na konferencję prasową, podczas której widać było, że jest zadowolony z postawy swojego zespołu. Mówił o tym, że jeśli jego drużyna będzie konsekwentnie grała w taki sposób, jak w meczu z Górnikiem, w końcu zacznie punktować. Długo nie trzeba było czekać, na zmianę narracji.


Czytaj także:


Szkoleniowiec GKS-u wyszedł na konferencję i zaczął swoją wypowiedź od komentarza na temat pierwszej połowy w wykonaniu swoich podopiecznych. Powiedział wprost, że był to najsłabszy GKS Katowice, jaki występował w tym sezonie. Pojawiły się jeszcze słowa o fatalnym widowisku i o bardzo złej grze. To tygodniowe zestawienie wypowiedzi pokazuje, w jak bardzo trudnym położeniu znalazł się zespół ze stolicy województwa śląskiego. Niemoc katowiczan jest wręcz nieprawdopodobna. Gdy przychodzi okres dobrej gry, tak jak w drugiej połowie meczu z Górnikiem Łęczna, zaraz potem kibice otrzymują cios obuchem w głowę. Niestety, muszą oglądać tak nieudolną GieKSę, jak w minionej kolejce podczas starcia z Polonią.

Czy katastrofa jest blisko?

W trakcie poprzedniego tygodnia na łamach „Sportu” ukazał się materiał z udziałem Krzysztofa Nowaka, prezesa GKS-u Katowice. Zapytany przez nas działacz o to, czy posada trenera jest zagrożona, stwierdził, że takie kroki zostaną podjęte, gdy sytuacja zespołu będzie katastrofalna, a na razie taka nie jest. W piątek podczas konferencji pomeczowej Rafał Górak został zapytany o te słowa prezesa, a konkretnie o to, co może być tą potencjalną „katastrofą”? Na to pytanie jednak jednoznacznej odpowiedzi nie udzielił.

Rzeczywiście, sytuacja GKS-u może nie wygląda na dramatyczną. Jednak wynika to tylko i wyłącznie z tego powodu, że katowiczanie na początku sezonu wygrali 4 spotkania. Dzięki temu wciąż nie są na straconej pozycji. Jednak z trudem musi przychodzić przymykanie oka na fakt, że GieKSa od początku września jest najgorszą drużyną w lidze. W tym czasie rozegrała 7 spotkań. Nie wygrała ani jednego, przegrała cztery, zremisowała trzykrotnie. To powoduje, że w tabeli za ten prawie dwumiesięczny okres katowiczanie znajdują się na jej dnie. Czy to już kwalifikuje się do miana sytuacji katastrofalnej?


Na zdjęciu: Paweł Tomczyk (z prawej) zapewnił Polonii zwycięstwo.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus