Zmian będzie sporo

7. miejsce, czyli brak awansu do baraży o ekstraklasę oznacza, że Podbeskidzie Bielsko-Biała nie awansowało do czołowej szóstki.


Tak więc nie wypełniło planu minimum, jakim była walka o ekstraklasę. Już wiadomo, że drużyny w przyszłym sezonie nie poprowadzi Dariusz Żuraw. Ten sam, po ostatnim meczu poinformował, że nie będzie dłużej prowadził zespołu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że szkoleniowiec i tak zrezygnowałby z pracy z drużyną. I to nawet w przypadku, gdyby udało się jej spełnić cel minimum, a następnie awansować do ekstraklasy.

Prócz Dariusza Żurawia z klubu odchodzi Łukasz Piworowicz, czyli dyrektor sportowy Podbeskidzia. Przypomnijmy, że zajął on to stanowisko w maju 2021 roku i podpisał umowę na 2 lata. Cel był jasny. Właśnie tyle czasu otrzymał, by zbudować zespół, który wróci do ekstraklasy. To się nie udało. Z Piworowiczem na stanowisku dyrektora sportowego zespół z Bielska-Białej zajął najpierw 9, a następnie 7. miejsce na zapleczu ekstraklasy, a zatem trudno mówić o dobrych rezultatach. W tej sytuacji dalsza współpraca wydaje się bezzasadna.

Zmiany na stanowisku trenera i dyrektora sportowego, to już wręcz fundamentalne roszady, jeżeli chodzi o zespół występujący w I lidze. Na razie nie są znane personalia tych, którzy zastąpią Żurawia i Piworowicza. Nowy trener na pewno będzie, a co do funkcji dyrektora sportowego, to nie jest to przesądzone. Przypomnijmy, że Podbeskidzie działało zarówno z, jak i bez osoby zasiadającej na tym stanowisku. W latach 2017-19 dyrektorem był Andrzej Rybarski, a następnie – przez 2 lata – nikt takiego etatu w klubie nie zajmował, do czasu zatrudnienia Piworowicza.


Czytaj także:


Poza wymienionymi kwestiami, to nie obejdzie się również bez zmian w zespole i również nie będą one małe. Klub pożegnał już Floriana Hartherza, który zimą podpisał w Bielsku-Białej półroczną umowę. Wiosną zagrał w 15 meczach, strzelił gola i zaliczył 3 asysty, ale to nie wystarczyło, by podpisać nowy kontrakt. Ponadto skończyło się wypożyczenie Tomasza Neugebauera z Lechii Gdańsk. Największy cios na kibiców Podbeskidzia spadnie, prawdopodobnie, ze strony mało oczekiwanej.

Otóż wiele wskazuje na to, że dłużej barw bielskiego klubu nie będzie bronił Kamil Biliński. Wprawdzie kapitan zespołu w 2021 roku podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o kolejny rok. Zatem teoretycznie mógłby grać pod Klimczokiem jeszcze przed jeden sezon. Jednak istnieją między zainteresowanymi stronami znaczne rozbieżności w kwestii tego, jak nowa umowa miałaby wyglądać.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.