Podbeskidzie. Gruzin liczy na więcej

Giorgi Merebaszwili był jedną z jaśniejszych postaci „górali” w starciu ze Skrą Częstochowa. Choć od pierwszej minuty zagrał pierwszy raz po ponad ośmiu miesiącach.


Giorgi Merebaszwili, doświadczony, 35-letni skrzydłowy z Gruzji, który pięć poprzednich sezonów spędził w Wiśle Płock, dołączył do Podbeskidzia Bielsko-Biała jako jeden z ostatnich. Tuż przed rozpoczęciem sezonu. W pierwszych czterech spotkaniach I ligi wchodził na boisko z ławki, bo nie był jeszcze w pełni przygotowany do występów od pierwszej minuty.

W ostatnich tygodniach częściowo zdołał jednak nadrobić zaległości, dlatego też trenerzy Piotr Jawny i Marcin Dymkowski desygnowali go do gry od pierwszej minuty w starciu przeciwko Skrze Częstochowa. Na nietypowej dla niego pozycji, bo gruziński zawodnik był podwieszony pod Kamila Bilińskiego, czyli napastnika „górali”.

Naturalnym środowiskiem tego zawodnika jest lewe skrzydło, ale mimo to – dopóki miał siły – był Giorgi Merebaszwili jednym z najjaśniejszych punktów Podbeskidzia w starciu ze Skrą. Jest graczem dynamicznym i właśnie z tym atutem defensywa częstochowskiego zespołu nie potrafiła sobie poradzić. Na początku pierwszej połowy Gruzin mógł strzelić bramkę. Zabrakło bardzo niewiele.

– Zadowolony jestem z wyniku i trzech punktów – powiedział po meczu gracz bielskiego zespołu. – A jeśli o mnie chodzi, to na pewno nie było łatwo, bo długo nie grałem w pierwszym składzie. Jestem szczęśliwy, że po kilku miesiącach wróciłem i zagrałem całkiem nieźle. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będzie jeszcze lepiej – dodał Giorgi Merebaszwili, który rzeczywiście bardzo długo czekał na to, by zagrać w wyjściowym ustawieniu.

Ostatni raz od pierwszej minuty wystąpił 7 grudnia ub. roku, kiedy to jego ówczesna Wisła Płock mierzyła się z Górnikiem Zabrze. Później, wiosną poprzedniego sezonu, grywał sporadycznie w końcówkach spotkań. Następnie nosił się z zamiarem powrotu do Gruzji, ale pojawiła się oferta z Podbeskidzia, z której zawodnik postanowił skorzystać.

Giorgi Merebaszwili bardzo cieszył się po meczu ze Skrą z tego, że Podbeskidziu wreszcie udało się wygrać. – To spotkanie było dla nas bardzo ważne. Odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w sezonie. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że to będzie ciężka sprawa. Zrobiliśmy jednak wszystko, by zdobyć trzy punkty.



Wiedzieliśmy, że Skra gra defensywnie i robi to bardzo dobrze. Najważniejsze było to, by w pierwszej połowie strzelić bramkę i to nam się udało. Wygraliśmy i tak trzymać. Następny mecz znowu będzie dla nas najważniejszy – powiedział doświadczony skrzydłowy, który – choć pięć ostatnich sezonów spędził w ekstraklasie – wie, że Puszcza Niepołomice, czyli najbliższy przeciwnik Podbeskidzia, nie należy do wygodnych oponentów.

– Mamy czas, by przeanalizować najbliższego rywala – zapewnia Merebaszwili. – Spodziewamy się trudnego spotkania. Zresztą, odkąd jestem w Polsce, każdy mecz jest trudny. Ale gramy u siebie i musimy zrobić wszystko, by znów zdobyć komplet punktów. Mam nadzieję, że będziemy mogli liczyć na doping kibiców. Chcę im bardzo podziękować za mecz ze Skrą. Wsparcie jest dla nas najważniejsze i jestem przekonany, że razem będziemy mocni – podkreślił gruziński zawodnik.

Czy w ten sposób zapunktował u fanów ekipy spod Klimczoka? Wydaje się, że tak, choć jest to akurat taki typ zawodnika, którego fani lubią. Tak było w Płocku, gdzie należał do najbardziej lubianych graczy Wisły.




Na zdjęciu: Giorgi Merebaszwili wrócił do pierwszego składu, a Podbeskidzie wygrało. I wszyscy są zadowoleni.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus