Podbeskidzie nie zatrzymuje się!

Trzeci sparing i trzecie zwycięstwo. Tym razem bielszczanie okazali się lepsi od wicelidera słoweńskiej ekstraklasy i znów nie stracili gola.

Olimpjia Lublana, trzecia drużyna słoweńskiej ekstraklasy poprzedniego sezonu, a także wicelider bieżących rozgrywek, był trzecim sparingowym rywalem Podbeskidzia Bielsko-Biała tej zimy, a pierwszym z dwóch podczas obozu w Chorwacji, gdzie „górale” przebywają od zeszłej soboty na zgrupowaniu.

Od pierwszych minut wtorkowego meczu zarysowała się przewaga drużyny z ekstraklasy. Podopieczni trenera Roberta Kasperczyka lepiej operowali piłką i częściej znajdowali się z nią w pobliżu pola karnego rywala.

Prowadzenie objęli w 37. minucie spotkania. Bramka była efektem bardzo dobrze zorganizowanego ataku, który rozpoczął Milan Rundić. Podał do Michała Rzuchowskiego, który uruchomił na prawym skrzydle Filipa Modelskiego.

Dośrodkowanie w pole karne kapitana drużyny nie było udane, ale futbolówka trafiła do Maksymiliana Sitka, który znajdował się na skraju szesnastki. Młodzieżowiec przytomnie odwrócił się w kierunku bramki i oddał przepiękny strzał strzał, przy którym bramkarz Olimpiji nie miał nic do powiedzenia.

Warto nadmienić, że wcześniej strzegący „świątyni” słoweńskiej świątyni Nejc Vidmar dwa razy ratował swój zespół przed utratą gola. Najpierw obronił strzał głową Marko Roginicia, a następnie kapitalnie interweniował po uderzeniu Rzuchowskiego z rzutu wolnego.

W przerwie trener Kasperczyk dokonał czterech zmian. Na boisku m.in., w miejsce debiutującego w barwach bielskiego zespołu Jakub Hory, pojawił się Siergiej Miakuszko. Ukraiński skrzydłowy daj o sobie znać bardzo szybko. Do akcji ofensywnej zaprosił go – po rozegraniu piłki z Konradem Gutowskim – Rzuchowski, a Miakuszko urwał się pilnującemu go obrońcy. Dośrodkował następnie w pole karne, wprost na głowę Roginicia.

Piłka, po rykoszecie, zmierzała pod poprzeczkę, ale golkiper słoweńskiego zespołu zdołał ją sięgnąć. Na jego nieszczęście futbolówka spadła wprost na głowę Mateusza Marca, który z trzech metrów nie mógł się pomylić i podwoił kapitał swojej drużyny.

Bliski podwyższenia na 3:0 był chwilę później chorwacki napastnik „górali”, ale zmiennik Vidmara, Kristijan Sekulić, również miał niezły dzień. Ale to Podbeskidzie może starcie ze słoweńskim rywalem zapisać do zdecydowanie udanych. Do końca meczu piłkarze trenera Kasperczyka kontrolowali to, co działo się na boisku.

Wygrali zasłużenie, będąc drużyną zdecydowanie lepszą. „Górale” znów nie stracili gola, w obronie spisywali się bardzo pewnie i odnieśli trzecie sparingowe zwycięstwo tej zimy. Kolejny mecz kontrolny rozegrają w najbliższą sobotę, za zakończenie chorwackiego zgrupowania,a ich rywalem będzie Lewski Sofia.


Olimpija Lublana – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:2 (0:1)

0:1 – Sitek, 37 min, 0:2 – Marzec, 51 min (głową).

PODBESKIDZIE: Pesković (72. A. Leszczyński) – Modelski (46. Gutowski), Rundić (46. Janicki), Baszłaj, Gach (68. Mamić) – Sitek (46. Sierpina), Rzuchowski (65. Kocsis), Marzec (65. Ubbink), Frelek (68. Sieracki), Hora (46. Miakuszko) – Roginić (65. Biliński). Trener Robert KASPERCZYK.


Fot. facebook.com/ts.podbeskidzie