Sobczak przesunięty do rezerw

Najlepszy strzelec Zagłębia Sosnowiec poza pierwszą drużyną.


Bez Szymona Sobczaka udadzą się na ostatni mecz w tym roku piłkarze Zagłębia. Najlepszy strzelec sosnowiczan od wczoraj trenuje z drugą drużyną. Dzień wcześniej trener Artur Skowronek poinformował go, że nie weźmie udziału w zajęciach z drużyną. Doświadczony piłkarz rozmawiał również z prezesem klubu, Łukaszem Girkiem, ale to spotkanie nie przyniosło zmiany decyzji.

– Cała sytuacja jest dla mnie niezrozumiała. Szczerze powiedziawszy jestem zbulwersowany tym, co się wydarzyło. Zamiast przygotowywać się do mega ważnego meczu w Rzeszowie tłumaczę dziennikarzom dlaczego nie ma mnie na treningach z drużyną. Nie zgadzam się z tą decyzją, ale dla dobra drużyny ją akceptuję. Jestem piłkarzem Zagłębia i los tego klubu leży mi na sercu o czym zresztą niejednokrotnie, także na łamach „Sportu” mówiłem. Jestem ambitnym człowiekiem i sportowcem i zawsze interesuje mnie gra o wysokie cele.

Nieważne ile minut przebywam na boisku, zawsze daje z siebie maksa. Szkoda, że nie pomogę drużynie w Rzeszowie, bo jesteśmy w sytuacji gdy ta czołowa „szóstka” nam ucieka. Nie chcę więcej mówić, bo w mojej obecnej sytuacji lepiej chyba milczeć i czekać na rozwój wypadków – mówi Sobczak, którego dni w klubie z Sosnowca są już chyba policzone.

Konsekwencje, które ponosi Sobczak to zapewne finał spostrzeżeń, które piłkarz miał wygłosić po klęsce w meczu z Sandecją Nowy Sącz zakończonego porażkę 1:4. Klub do całej sprawy odniósł się w lakonicznym komunikacie. – Decyzją trenera Artura Skowronka Szymon Sobczak został odsunięty od pierwszego zespołu. Napastnik 9 listopada rozpoczął treningi z drugim zespołem.Decyzja szkoleniowca Zagłębia Sosnowiec została poparta przez zarząd klubu – czytamy na oficjalnej stronie klubu.

Sobczak ma ważny kontrakt z klubem do czerwca 2023 roku, ale jeśli na stanowisku trenera pozostanie Artur Skowronek trudno wyobrazić sobie współpracę obu panów. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że na linii Sobczak-Skowronek iskrzyło już od pewnego czasu. Piłkarz nie mógł się pogodzić z rolą rezerwowego mimo, że ma na koncie najwięcej bramek w drużynie. Złośliwi wytykają, że z sześciu trafień cztery to bramki z rzutów karnych, ale gwoli sprawiedliwości trzeba oddać, że popularny „Sopel” zmarnował jedną z pięciu wykonywanych „jedenastek”, a pudła z karnych mają na swoim koncie także inni gracze, którzy pod nieobecność Sobczaka wykonywali ten stały fragment gry. Mowa o Marku Fabrym – jedno „pudło” na dwie próby oraz Maksymilianie Rozwandowiczu, który przestrzelił karnego w meczu z Ruchem Chorzów.

Sobczak od dawna uważany jest w środowisku za osobę, która nie kryje się ze swoimi poglądami i często mówi to co myśli, a że nie wszystkim się to podoba…

Sobczak trafił do Zagłębia przed rundą rewanżową sezonu 2020/2021. Wiosną nie zachwycał, strzelił jedną bramkę, ale trzeba pamiętać, że niemal całą rundę grał ze złamanym palcem u nogi. W minionym sezonie na zapleczu ekstraklasy zdobył siedemnaście bramek i dorzucił trzy trafienia w PP. W lidze skuteczniejszy był tylko Kamil Biliński z Podbeskidzia Bielsko-Biała. W bieżących rozgrywkach Sobczak zdobył w lidze sześć bramek i jedną w PP.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus