Podbeskidzie. Piłkarze widzą różnicę

Podbeskidzie rozpoczyna dziś mikrocykl przed pierwszym meczem mistrzowskim z Legią Warszawa. Klub dopina wypożyczenie Andreja Kadleca i rozgląda się za napastnikiem.


Po powrocie ze zgrupowania w chorwackim Poreczu piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała otrzymali trochę wolnego od trenera Roberta Kasperczyka. Należało im się, bo podczas obozu wykonali dużo pracy. Odpoczywali w niedzielę i w poniedziałek, a dziś rozpoczynają mikrocykl treningowy przed pierwszym w tym roku meczem o punkty. W nadchodzącą niedzielę ostatni zespół tabeli ekstraklasy po rundzie jesiennej podejmie lidera rozgrywek, czyli warszawską Legię.

– Uważam, że to bardzo dobrze, że zaczynamy rundę meczem z takim rywalem. Wierzę, że jesteśmy w stanie zaskoczyć Legię. Pierwsze spotkania zawsze bywają specyficzne. Na pewno będziemy bardzo zdeterminowani i zmotywowani. I mam nadzieję, że pokażemy w tym spotkaniu charakter – powiedział Milan Rundić, środkowy obrońca Podbeskidzia.

Serbski piłkarz wspomniał o cechach, których – szczególnie w końcówce rundy jesiennej – jego drużynie brakowało. Podbeskidzie wychodziło na boisko bez wiary w to, że może osiągnąć sukces. Grało bez niezbędnego zaangażowania i oddawało mecze bez walki. Efekty takiego podejścia były opłakane. 0:4 z Lechem Poznań, 0:5 z Piastem Gliwice i 1:4 z Wisłą Płock. Teraz ma być inaczej, a o mentalnej odnowie zespołu mówił tuż po objęciu funkcji trenera zespołu Robert Kasperczyk.

– Widzę ogromną różnicę pomiędzy tym, jak gramy dziś, a tym, jak graliśmy jeszcze niecałe dwa miesiące temu – zaznaczył Milan Rundić.

– Teraz walczymy jeden za drugiego, a dobra atmosfera sprawia, że na boisku wszystko funkcjonuje dużo lepiej – podkreślił serbski stoper Podbeskidzia.

Jak wiadomo dobrą atmosferę budują dobre wyniki, nawet w meczach sparingowych. A te, podczas podczas zimowych przygotowań, były obiecujące. Wprawdzie bielszczanie przegrali ostatnią grę kontrolną z Lewskim Sofia, ale wynik tego spotkania byłby inny, gdyby w końcówce spotkania Siergij Miakuszko wykorzystał rzut karny. Wcześniej Podbeskidzia wygrało trzy spotkania, a bardzo optymistycznie wyglądał w wykonaniu zespołu Kasperczyka chociażby mecz z Olimpiją Lublana. Z piłkarskiego punktu widzenia najważniejsze było to, że bielszczanie poprawili grę w defensywie, bo przecież w tym elemencie spisywali się jesienią koszmarnie.

– Najważniejsza podczas przerwy w rozgrywkach była dla nas poprawa gry w obronie. Teraz wszyscy jesteśmy bardzo zaangażowani w zadania defensywne. Straciliśmy w sparingach tylko dwa gole. Żeby osiągnąć sukces, trzeba grać dobrze w obronie. Jesteśmy na to gotowi – zapewnił Rundić.


Czytaj jeszcze: Wracają na tarczy

W meczach kontrolnych serbski obrońca, na zmianę tworzył parę środkowych defensorów z Rafałem Janickim i Dmytro Baszłajem.

– To bardzo inteligentni piłkarze, którzy mają dużo doświadczenie. Gra mi się z nimi bardzo dobrze i rozumiemy się na boisku coraz lepiej – podkreślił serbski gracz bielskiego zespołu. Rundić, Janicki i Baszłaj, to trzech środkowych defensorów, jakich ma obecnie do dyspozycji trener Kasperczyk. Kontrakt z klubem rozwiązał Aleksander Komor. Warto również zaznaczyć, że nie ma już tematu pozyskania przez Podbeskidzie Macieja Wilusza z Rakowa Częstochowa, który trafił do Śląska Wrocław. Tymczasem cały czas „górale” są na etapie dopinania wypożyczenia z Jagiellonii Białystok Andreja Kadleca. Słowacki defensor był już w Bielsku-Białej i strony osiągnęły porozumienie. Warto jednak pamiętać, że zawodnik ten jest po kontuzji i bielszczanie muszą mieć absolutną pewność, że gracz ten jest zdrowy i gotowy, by rywalizować o miejsce w składzie. Z ostatnich, nieoficjalnych informacji wynika, że wszystko jest na dobrej drodze i wiele wskazuje na to, że Kadlec – jeszcze w tym tygodniu – powinien zostać graczem bielskiego zespołu. Mówi się również, że Podbeskidzie rozgląda się jeszcze za napastnikiem. Marko Roginić i Kamil Biliński nie strzelili w sparingach ani jednego gola i ktoś jeszcze do pierwszej linii trenerowi Kasperczykowi, który sam był kiedyś napastnikiem, by się przydał.


Na zdjęciu: Milan Rundić nie ma wątpliwości, że atmosfera w drużynie Podbeskidzia jest dużo lepsza niż pod koniec rundy jesiennej.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus