Liczyć nie trzeba by było

Dwa warunki, by bielszczanie zagrali w barażach, wydają się całkiem realne do spełnienia. Trzeci? Z nim jest najgorzej.


Trzy warunki muszą zostać spełnione, aby Podbeskidzie zagrało w barażach o ekstraklasę. Najpierw „górale” muszą pokonać u siebie Resovię. Natomiast następnie liczyć na to, że nawet punktów w swoich meczach nie zdobędą Arka Gdynia i Stal Rzeszów. „Górale” tracą zarówno do Arki, jak i do Stali po 2 punktyj. Jeśli jednak którykolwiek z tych zespołów zremisuje, to wyprzedzi zespół Dariusza Żurawa w tabeli, bo ma lepszy bilans bezpośredni. Na zdrowy rozum wydaje się, że dwa pierwsze warunki są całkiem realne do spełnienia. Gorzej, jeżeli chodzi o trzeci.

Podbeskidzie w barażach?

Podbeskidzie jest w stanie Resovię pokonać, zespół ten pewny jest już utrzymania w I lidze. Termalica gra o bezpośredni awans do ekstraklasy – albo minimum o to, by zająć 3. miejsce i ewentualnie oba mecze barażowe rozegrać u siebie. Jednak Skra Częstochowa, czyli rywal Stali, spadła już z I ligi. Drużyna ta przegrała 4 ostatnie mecze i nie strzeliła w nich ani jednego gola. Trudno zatem liczyć na to, że w Rzeszowie sprawi niespodziankę, ale dopóki piłka w grze…


Czytaj więcej o zmaganiach w I lidze


W poprzednim sezonie zespół spod Klimczoka też do ostatniej kolejki zachowywał matematyczne szanse na baraże, ale nie spełnił w niej najważniejszego i najtrudniejszego warunku – uległ walczącemu o bezpośredni awans Widzewowi 1:2.

Liczyć na cud?

Zarówno w poprzednim, jak i w tym sezonie liczyć na cud nie trzeba by było, gdyby Podbeskidzie lepiej prezentowało się w lidze – przede wszystkim wiosną. Jesień rozgrywek 21/22 „górale” skończyli na 4. miejscu, ale w rundzie rewanżowej spisywali się słabo, co zresztą było przyczyną zwolnienia duetu trenerskiego Piotr Jawny – Marcin Dymkowski. Mirosław Smyła nieco poprawił jakość gry drużyny, ale do baraży awansować się nie udało. Po jesieni tego sezonu Podbeskidzia zajmowało miejsce 7., ale również wydać było, że po zmianie szkoleniowca drużyna prezentuje się lepiej. W tym roku pojawiły się jednak poważne wpadki. Na pewno wielu meczów mogą bielszczanie żałować. Pierwszy przykład z brzegu? Marcowa porażka ze Skrą, czyli drużyną, która w tamtym czasie przegrywała wszystko jak leci i była na ostatnim miejscu w tabeli. Łatwo policzyć, na kogo dziś musieliby liczyć „górale”, by awansować do baraży o ekstraklasę, gdyby tamten mecz wygrali. Tylko i wyłącznie na siebie.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.