Podbeskidzie. Zestaw… „dyskotekowy”

Treningi, jak zwykle w trakcie zimowych przygotowań, nie są ulubionym zajęciem piłkarzy, ale Dominik Frelek, pomocnik „górali”, nie narzeka.


Porażka i remis – oto dotychczasowy bilans sparingowy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Pod koniec zeszłego tygodnia „górale” przegrali 1:2 ze słowackim MFK Rużomberok, a w minioną środę zremisowali z GKS-em Katowice 2:2. Jak wiadomo rezultaty meczów kontrolnych nie są najważniejsze, choć z drugiej strony – jeżeli się wygrywa – to zawsze mówi się o budowaniu dobrej atmosfery.

– Wynik tego meczu był kwestią drugorzędną – powiedział po meczu z „GieKSą”, Dominik Frelek, pomocnik bielskiego zespołu. – Najważniejsze było to, aby przećwiczyć pewne schematy, nad którymi pracujemy od początku przygotowań i kontynuować to, co sobie założyliśmy. Ćwiczyliśmy niską, jak i wysoką obronę na treningach i staraliśmy się to stosować w trakcie gry kontrolnej – powiedział 21-letni piłkarz Podbeskidzia, które kończy właśnie trzeci tydzień przygotowań do rundy wiosennej.

Dziś „górale” zaliczą kolejne jednostki treningowe, a jutro rozegrają trzeci sparing tego lata. Z rywalem z wyższej półki niż ostatnio, bo przeciwnikiem bielszczan będzie Górnik Zabrze. – Wiadomo, jak to jest w takim momencie przygotowań. Treningi są ciężkie. Do tego dochodzi popołudniowa siłownia i to wszystko się nakłada.

Czasami na siłowni jest zestaw… „dyskotekowy”. Czyli klata, biceps i barki. Oczywiście wszystko odbywa się w granicach rozsądku i myślę, że na ligę będziemy w stu procentach przygotowani. Wszystko jest na swoim miejscu i mam nadzieję, że zaprocentuje to już podczas pierwszego meczu ligowego z GKS-em Tychy – to raz jeszcze Dominik Frelek, który nie wyglądał na specjalnie zmartwiony zimową formą przygotowań, choć zazwyczaj tego okresu piłkarze nie lubią.

– W takim okresie jest duża intensywność beztlenowa. Dużo biegamy i te nogi nie są jeszcze takie, aby nas niosły. Ale to pojawi się w odpowiednim momencie. Teraz mamy czuć to zmęczenie. Wypracować kondycję, aby na wiosnę było z czego ruszyć. Kibice na pewno nie muszą się obawiać. Wszystko przyjdzie w swoim czasie – uspokaja fanów ekipy spod Klimczoka zawodnik, który jesienią rozegrał 18 spotkań na zapleczu ekstraklasie. Przez większość rundy był pierwszym wyborem, jeżeli chodzi o pozycję defensywnego pomocnika i młodzieżowca w zespole trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego.

Pod koniec jesieni stracił miejsce w wyjściowym składzie na rzecz Jakuba Bierońskiego, z którym na wiosnę będzie rywalizował o podstawowy skład. Przypomnijmy, że doszedł mu jeszcze jeden konkurent. Mowa o Marcelu Misztalu, młodym defensywnym pomocniku kupionym z GKS-u Tychy, choć akurat w przypadku tego piłkarza trudno od razu mówić, że będzie brany pod uwagę na poważnie. Misztal nie ma praktycznie, w przeciwieństwie do Frelka i Bierońskiego, żadnego doświadczenia, jeżeli chodzi o rywalizację na poziomie seniorskim, a co dopiero w I lidze.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus