Podsumowanie rundy – Legia Warszawa. Grunt, że na czele

Bez fajerwerków, bez wielkiej przewagi, ale jednak na fotelu lidera kończy 2020 rok Legia Warszawa. Przez ostatnie 12 miesięcy nikt nie zdobył w ekstraklasie więcej punktów.


Stołeczni piłkarze zdobyli w 31 tegorocznych spotkaniach 60 punktów, co daje im średnią mniej niż 2 „oczka” na spotkanie. Z zespołów, które rozegrały taką samą liczbę meczów, tylko Piast Gliwice miał lepszą defensywę (29 straconych goli, przy 30 Legii), a tylko Raków Częstochowa lepszą ofensywę (54 gole, przy 53 Legii). Biorąc zaś pod uwagę tylko mecze jesienne, ponownie jedynie częstochowianie strzelali więcej niż warszawiacy, ale za to lepszą defensywą mogły poszczycić się już ekipy Górnika Zabrze i Pogoni Szczecin.

Graj na Pekharta

„Wojskowi” jako jedyni w ekstraklasie nie przegrali jesienią żadnego meczu wyjazdowego, ogólnie zaś odnieśli najwięcej zwycięstw (9 na 14 kolejek), dzięki czemu uplasowali się na pierwszym miejscu w tabeli. Raków z Pogonią mają tylko punkt mniej i trzeba jasno powiedzieć, że wiele nie brakowało, aby to któraś z tych drużyn przewodziła ekstraklasie. W Warszawie są tego świadomi i zdają sobie sprawę, że choć wyniki były niezłe, to ich gra pozostawiała często sporo do życzenia. Jeśli Legia wygrywała, to robiła to najczęściej jedną bramką i tylko dwukrotnie się zdarzyło, aby zwyciężyła wyżej (2:0 z Lechią i 3:0 z Wartą).

Zresztą wielokrotnie bywało tak, że bicie głową w mur w końcu ten mur rozbijało… właśnie za pomocą głowy – głowy Tomasa Pekharta. Czech w Polsce bardzo dobrze się zaaklimatyzował i w 13 spotkaniach ligowych zdobył 13 goli, strasząc rywali swoimi pojedynkami w powietrzu. Jeśli nie idzie, to legioniści doskonale wiedzą, że można dośrodkować futbolówkę w ciemno, bo w polu karnym zawsze gdzieś czyha 31-latek.


Czytaj jeszcze: Pochwała dla lwów

Taktyka Legii zresztą wielokrotnie opierała się na jak najczęstszym dogrywaniu piłek do Pekharta, co może było toporne i nie najlepiej sprawdziło się w europejskich pucharach, ale w ekstraklasie dawało oczekiwane wyniki. W Warszawie mogą chyba mówić o uzależnieniu od swojego snajpera.

Przygotowania w Dubaju

Czeski wieżowiec został zresztą doceniony przez selekcjonera naszych południowych sąsiadów, który wysłał mu powołanie do reprezentacji, gdzie ten ostatni raz zagrał 7 lat temu. Niestety, ale wirusowe „przygody” sprawiły, że Pekhart koniec końców zgrupowanie szybko opuścił.

– 4 stycznia spotykamy się w Legia Training Center. Przez pierwsze dwa dni będziemy mieli badania wydolnościowe. W środę, 6 stycznia, wylatujemy na zgrupowanie do Dubaju, tam spędzimy szesnaście dni. Wrócimy do Polski i będziemy przygotowywać się do meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała – komentował najbliższe plany Legii trener Czesław Michniewicz, wybrany niedawno najlepszym trenerem listopada.

Na złe warunki stołeczni zawodnicy narzekać więc nie będą mogli, a wymówki dla niewypracowania dobrej dyspozycji nie będzie. Wielu piłkarzy musi sobie przypomnieć swoje najlepsze momenty, bo – dla przykładu – i Bartosz Kapustka, i Joel Valencia są cieniami samych siebie ze swojej własnej ekstraklasowej przeszłości.

7 GOLI ze swoich 13 strzelonych w tym sezonie ekstraklasy Tomas Pekhart zdobył po uderzeniach głową.

STRZELCY (23): 13 – Pekhart, 2 – Slisz, Lopes, Mladenović, 1 – Juranović, Kapustka, Skibicki, Wszołek.


Na zdjęciu: Widok znany aż za dobrze – Tomas Pekhart uderzający piłkę głową.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus