Podsumowanie sezonu Jagiellonii. Od katastrofy nie tak daleko

Po drużynie walczącej o trofea zostało na Podlasiu tylko wspomnienie i nadzieja, że pod rządami Wojciecha Pertkiewicza i Łukasza Masłowskiego „Jaga” zostanie wyprowadzona na sportową prostą.


Jagiellonia skończyła ten sezon na 12. miejscu z przewagą 9 punktów nad strefą spadkową, co należy uznać za wynik… ponad stan, zważywszy na to, co działo się przez ostatni rok w stolicy Podlasia. Proszono się o kłopoty. Ostatecznie mocno drżeć o utrzymanie nie trzeba było. Jeśli jednak nic się nie zmieni, kolejny sezon może być jeszcze trudniejszy.

Jednak zmienili

Ten miniony był dla „Jagi” dziwny. Zaczął się od zaskakującej decyzji o powrocie Ireneusza Mamrota, który został zatrudniony ledwie 1,5 roku po tym, jak w Białymstoku go zwalniano. Drużyna grała jesienią w kratkę, skończyła ją wysoką porażką w Częstochowie, ale prezes Agnieszka Syczewska zapewniała w mediach, że kolejnej zmiany trenera nie będzie. Była i to… już kilka godzin po publikacji jej deklaracji, bo tak zechciał udziałowiec Wojciech Strzałkowski. Było to symbolicznym dowodem na to, jak wygląda w klubie proces decyzyjny i jak niełatwo odnaleźć się Jagiellonii po końcu rządów silnej ręki Cezarego Kuleszy. Mamrot miał gotowy plan do działania, chciał wprowadzić do szatni nieco świeżego powietrza, uznawał za niezbędne kadrowe przetasowania, jako że niektórzy zawodnicy w Białymstoku po prostu się zasiedzieli. Nie było mu jednak dane wprowadzić go w życie.

Chce być mistrzem

Klub zza wielkiej wody ściągnął Piotra Nowaka, a zimowe okienko transferowe – nie licząc ważnego ruchu w postaci zakontraktowania bramkarza Zlatana Alomerovicia – było zbyt spokojne, aby bardzo spokojna mogłaby być wiosna. Fakt, że nawet nie tyle „za pięć dwunasta”, co „pięć po dwunastej” klub korzystając z przepisów wynikających z nieszczęścia wojny ratował się sprowadzeniem trzech obcokrajowców, mówił sam za siebie. Gole ściągniętego z Dniepropietrowska Marco Guala okazały się bardzo ważne, zapewniły „Jadze” 5 punktów i jedno z 3 zwycięstwo pod wodzą Nowaka. Jak zwyciężała w minionej rundzie? W doliczonym czasie w Zabrzu, w doliczonym czasie z Zagłębiem Lubin i w ostatniej kolejce ze zdegradowaną Łęczną.

Nie dziwota, że w klubie ma dojść do zmiany trenera. Zimą nowy prezes Wojciech Pertkiewicz i nowy dyrektor sportowy [Łukasz Masłowski] mogli tylko się wdrażać, ale w tym okienku nadchodzi czas, by na całego wzięli stery w swoje ręce. – Przychodząc tutaj, mówiłem, że dla mnie najważniejsze będzie utrzymanie. Kilka razy serce mi zadrżało – nie krył Masłowski cytowany przez TVP Sport. I dodawał: – Chciałbym zostać mistrzem Polski. Mam nadzieję, że będziemy szli w tym kierunku. To nie jest plan na następny sezon, a raczej na kilka kolejnych lat.


(Wchał)


12. JAGIELLONIA BIAŁYSTOK

Plus

Jesus Imaz

Gdyby nie zerwał więzadeł krzyżowych, być może „Jaga” nie miałaby tak słabego sezonu. O to, że miała, do Hiszpana nie można mieć żadnych pretensji. Gdy był zdrowy – robił swoje. W 9 z 16 meczów strzelał gole. Po powrocie do zdrowia zdążył zagrać 3-krotnie, zdobyć 2 bramki, co sprawiło, że jego pozycja negocjacyjna w rozmowach kontraktowych nie tylko na Podlasiu, ale i z innymi chętnymi, jeszcze się wzmocniła.

MINUS

Piotr Nowak
Po ponad 4 latach wrócił zimą do pracy w ekstraklasie i nie nawiązał do dobrych chwil, jakie przeżywał w Gdańsku. Nie odcisnął żadnej pieczątki na drużynie Jagiellonii, która grała wiosną toporny futbol i jak szereg innych drużyn musiała mieć się na baczności w kontekście walki o utrzymanie. Średnia punktowa Nowaka – 1,07 – mówi sama za siebie, dlatego nie będzie można się dziwić, jeśli klub mimo ważnego kontraktu podejmie decyzję o rozstaniu.

STRZELCY (39): 9 – Imaz, 6 – Przykril, 4 – Czernych, 3 – Bida, Gual, Puerto, Romanczuk, 2 – Carioca, 1 – Augustyn, Matysik, Mystkowski, Struski, Trubeha, Żyro.


Na zdjęciu: Jagiellonia pod wodzą Piotra Nowaka punktuje ze średnią 1,07 na mecz. To z pewnością nie jest „american dream”…
Fot. Michał Kość/PressFocus