Śląsk Wrocław. Nowa miotła tuż, tuż

Według nieoficjalnych informacji 7 czerwca nowym trenerem Śląska Wrocław ma zostać 49-letni Marcin Brosz.


Powiedzmy sobie szczerze, bez znieczulenia – wrocławski Śląsk miał więcej szczęścia niż rozumu, że nie pożegnał się z ekstraklasą. W minionym sezonie drużynę z Oporowskiej prowadziło dwóch szkoleniowców – Jacek Magiera i Piotr Tworek, ale rezultaty ich pracy były niezadowalające, więc obaj otrzymali „wilczy bilet”. Popularny „Magic” został zdymisjonowany w Dniu Kobiet, czyli 8 marca, zaś Piotr Tworek z ust działaczy Śląska usłyszał „panu już dziękujemy” 25 maja. Od tej pory wrocławianie usilnie poszukują trenera, który poprowadzi ich drużynę w sezonie 2022/2023. W tej chwili na karuzeli potencjalnych następców Piotra Tworka znajduje się kilka nazwisk, ale Śląsk nie jest jedynym klubem ekstraklasy, który walczy o ich usługi.

Listę życzeń wrocławian otwiera Marcin Brosz, ale 49-letni szkoleniowiec 19 stycznia bieżącego roku został trenerem reprezentacji Polski U-19 i na razie jest „nie do wyjęcia”. Ale tylko pozornie, bo według nieoficjalnych przecieków po zakończeniu turnieju towarzyskiego w Słowenii (1-7 czerwca) pożegna się z młodzieżówką i przejmie stery w Śląsku.

Gdyby wariant z Broszem nie wypalił, na radarze wrocławian znalazło się kilku innych trenerów. Jest w tym gronie 45-letni Ivan Djurdjević, który przed kilkoma dniami otarł się z Chrobrym Głogów o ekstraklasę. Kto wie, jak potoczyłyby się losy rywalizacji z Koroną, gdyby sędzia Paweł Raczkowski nie podyktował dla kielczan kontrowersyjnego rzutu karnego.

Innym kandydatem (sidła na niego zastawiła również Jagiellonia Białystok) jest niespełna 41-letni Słowak Michal Gaszparik. Przed dziesięcioma laty trafił z drużyny DAC Dunajska Streda do Górnika Zabrze, klub z Roosevelta zapłacił wówczas za niego 35 tysięcy euro. W polskiej ekstraklasie zagrał tylko w 15 meczach, w których strzelił trzy gole i miał jedną asystę. W lipcu 2012 roku został sprzedany do Spartaka Trnava (jest jego wychowankiem) za 60 tysięcy euro. Od stycznia 2021 roku prowadził Spartaka Trnava, z którym w zakończonym niedawno sezonie zajął trzecie miejsce w słowackiej ekstraklasie.

Klub z Oporowskiej poszukuje nie tylko nowego trenera, ale również nowych zawodników. W ubiegłym tygodniu wrocławianie „pozbyli się” czterech zawodników, w koszulce Śląska już nie zagrają Słowak Robert Pich, Waldemar Sobota, Chorwat Dino Sztiglec i Węgier Mark Tamas.

W tej chwili na celowniku działaczy Śląska znalazł się niespełna 29-letni pomocnik Marko Poletanović. Serb występuje w naszej ekstraklasie nieprzerwanie od sezonu 2018/2019, gdy 19 września 2018 roku z rosyjskiego FK Tosno trafił do Jagiellonii Białystok. W barwach „Żubrów” rozegrał w ekstraklasie 33 mecze, w których strzelił dwa gole.

Trzeciego stycznia 2020 roku przeniósł się ze stolicy Podlasia do Rakowa Częstochowa. W ciągu dwóch lat występów w zespole spod Jasnej Góry wystąpił w 45 meczach w ekstraklasie i raz wpisał się na listę zdobywców bramek. Zdobył z Rakowem dwukrotnie wicemistrzostwo Polski i Puchar Polski oraz sięgnął po Superpuchar Polski. 27 lutego tego roku zakotwiczył w Wiśle Kraków, rozegrał w niej 10 meczów i… spadł do pierwszej ligi.

Kontrakt Poletanovicia z „Białą gwiazdą” obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku, jednak można się spodziewać, że po degradacji zespołu spod Wawelu do pierwszej ligi zakontraktowanie Serba będzie łatwiejsze. Śląsk nie jest jedynym zawodnikiem interesującym się Poletanoviciem, bo przed kilkoma dniami pojawiały się doniesienia o tym, że chrapkę na jego angaż ma Lechia Gdańsk, który w sezonie 2021/2022 zajęła w PKO Ekstraklasie czwarte miejsce i wystartuje w Lidze Konferencji Europy.


Na zdjęciu: Czy Marcin Brosz w przyszłym tygodniu zostanie trenerem Śląska Wrocław?

Fot. Rafał Rusek/PressFocus