Pogoń pokazała Wiśle Kraków miejsce w szeregu

Pogoń gromi „Białą gwiazdą” i ponownie wskakuje na fotel lidera ekstraklasy.


Walczący o mistrzostwo Polski „portowcy” od pierwszej minuty przyparli Wiślaków do muru. Po kilku minutach dobrą okazję miał Mariusz Fornalczyk, który po raz drugi w bieżących rozgrywkach grał w wyjściowym składzie Pogoni, ale skończyło się na rożnym dla szczecinian.

Rozpędzeni „portowcy”

Co do składu zespołu trenera Kosty Runjaicia, to w ogóle zwracało uwagę to, że w podstawowym składzie było aż 9 graczy z polskimi papierami. „Biała gwiazda” starała się odgryzać szybkimi kontrami, ale w pierwszym fragmencie gry było ich niewiele. W 18 minucie wydawało się, że będzie 1:0 dla miejscowych, kiedy po błędzie Josepha Colleya w sytuacji sam na sam z bramkarzem krakowian znalazł się Sebastian Kowalczyk. Mikołaj Biegański wygrał jednak ten pojedynek.

Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a Pogoń prowadziła. Ponownie pokazał się na prawej stronie aktywny Fornalczyk. Pochodzący z Bytomia nastolatek mocno wbił piłkę w pole bramkowe krakowian, a pechowo interweniujący Colley skierował ją do własnej bramki. To był udany początek dla dobrze i z animuszem grających „portowców”. Wydawało się, że szybko podwyższą prowadzenie tymczasem po dwóch kwadransach zrobiło się… 1:1. Całą akcję rozprowadził Momo Cisse, piłka trafiła do Mateja Hanouska, który dobrze zagrał w kierunku Luisa Fernandeza. Hiszpan uprzedził Mariusza Malca i z kilku metrów zaskoczył Dante Stipicę.

Dla 28-letniego zawodnika było to drugie trafienie w lidze w piątym występie. Pod koniec I części dobrą okazje miał wracający do reprezentacji Polski Kamil Grosicki, ale ponownie świetnie interweniował 19-letni Biegański. Na przerwę gospodarze i tak jednak schodzili z prowadzeniem, bo do siatki głową trafił niezawodny Kamil Drygas. Świetnie dośrodkowywał Kowalczyk.

Kolejny samobój

Po przerwie goście starali się odrobić straty, grali wysokim pressingiem, ale przy dobrze dysponowanym rywalu niewiele mieli szans. Z drugiej strony widoczny był Grosicki, który szukał swojego gola. Nie zdobył go, ale miał udział przy trzecim golu swojego zespołu, kiedy to zagraną przez „Grosika” piłkę do swojej bramki skierował Konrad Gruszkowski. W końcówce rezerwowy Wisły Elvis Manu trafił piłką w słupek. Za to w doliczonym czasie wszystko przypieczętował efektownym uderzeniem pod poprzeczkę Michał Kucharczyk.


Pogoń Szczecin – Wisła Kraków 4:1 (2:1)

1:0 – Colley, 19 min (samobójcza), 1:1 – Fernandez, 30 min (asysta Hanousek), 2:1 – Drygas, 44 min (głową, asysta Kowalczyk), 3:1 – Gruszkowski, 69 min (samobójcza), 4:1 – Kucharczyk, 90+3. (asysta Dąbrowski)

POGOŃ: Stipica – Bartkowski, Triantafyllopoulos, Malec, Mata – Fornalczyk (70. Łegowski), Dąbrowski, Drygas (86. Biczachczjan), Kowalczyk (81. Kurzawa), Grosicki (81. Kucharczyk) – Parzyszek (70. Jean Carlos). Trener Kosta RUNJAIĆ. Rezerwowi: Bursztyn, Łasicki, Stolarski, Zahović.

WISŁA: Biegański – Gruszkowski, Colley, Frydrych, Hanousek – Savić (71. Młyński), Fazlagić, Poletanović, Fernandez (77. Manu), Cisse – Ondraszek. Trener Jerzy BRZĘCZEK. Rezerwowi: Kieszek, Ring, Sadlok, Hugi, Uryga, Żukow, Skvarka.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów: 8874. [Żółte kartki:] Mata (34. faul), Parzyszek (45+1. faul) – Fazlagić (84. faul).

Piłkarz meczu – Kamil GROSICKI.


Fot. Szymon Górski/PressFocus