Technik do środka pola

Transfer Filipe Nascimento, o którym informowaliśmy w poniedziałek oznacza, że druga linia Górnika Zabrze zyskała świetnie wyszkolonego zawodnika.


Po ściągnięciu Michala Siplaka i Lawrence’a Ennaliego oraz po wykupieniu Kryspina Szcześniaka zabrzanie zaprezentowali światu swój kolejny nabytek. Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami ich szeregi zasilił Filipe Nascimento, który ostatnie 2,5 roku spędził w szeregach Radomiaka. Portugalczyk podpisał z 14-krotnymi mistrzami Polski dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o kolejny rok. Warto to podkreślić, ponieważ każdy z wyżej wymienionych zawodników związał się z klubem przynajmniej do 2025 roku. To w ostatnich okienkach transferowych wcale nie było przy Roosevelta taką oczywistością. Taki stan sprzyja zwiększeniu stabilizacji, której Górnikowi ostatnio wyraźnie brakuje.

Nie zagrał od listopada

Jeśli chodzi o Nascimento, zabrzańscy kibice mogą odczuwać uzasadniony optymizm. W Radomiu zawodnik ten prezentował się bowiem znakomicie. Nie było to takie pewne, bo w Polsce pojawił się po kilkumiesięcznym okresie bezrobocia. Z tym wiąże się największy problem 28-latka – kontuzje. Radomiak musiał odbudować swojego nowego pomocnika, piłkarz potrzebował czasu, żeby wejść na najwyższe obroty. Nascimento zjawił się w zespole wiosną 2021 roku i razem z nim wywalczył awans do ekstraklasy. Tam od razu zaczął imponować, a w dużej mierze dzięki niemu beniaminek najpierw zremisował z Lechem, a potem wygrał z Legią, co Portugalczyk… przypieczętował czerwoną kartką. Charakteru mu zresztą nie brakuje. Gracz ten „lubi” zobaczyć sobie kartkę. – Sporo osób twierdzi, że w ekstraklasie wyglądam lepiej niż w I lidze. Trudno mi się do tego odnieść. Wydaje mi się, że jestem tym samym zawodnikiem, po prostu wtedy nie dostawałem tylu szans na grę. W ekstraklasie jest też więcej przestrzeni, bo piłkarze są nieco bardziej jakościowi – mówił krótko po awansie środkowy pomocnik.

Już w pierwszym sezonie w elicie Nascimento przytrafiła się kilkutygodniowa kontuzja, przez którą stracił początek rundy wiosennej. Natomiast wiosną sezonu 2022/23… 28-latek nie zagrał w ogóle! Ostatni raz Portugalczyka na boisku kibice oglądali 10 listopada 2022 roku. Było to w przegranym po karnych spotkaniu Pucharu Polski z Lechią Zielona Góra. Jeśli chodzi o ekstraklasę – to 6 listopada i wygrany 3:1 mecz z Widzewem, gdzie nowy nabytek Górnika zaliczył dwie asysty. W trakcie okresu przygotowawczego między rundami Radomiak rozgrywał sparing z Sepsi OSK, a Nascimento opuścił boisko z urazem. Sam zawodnik był przekonany, że to nic poważnego, ale wyrok był inny – kontuzja kolana i konieczność operacji. Sezon dla pomocnika został zakończony.

Na korzyść zabrzan

Paradoksalnie dzięki temu… trafił do Górnika. W styczniu bowiem poważnie zainteresowana jego usługami była Lechia Gdańsk. Jasne stało się, że Nascimento nie przedłuży kontraktu z Radomiakiem, który wygasał (i wygasł) 30 czerwca. Mówiło się, że być może pozostanie w klubie do tego czasu i graczem drużyny z Trójmiasta zostanie za darmo 1 lipca. Potem jednak wydawało się, że Lechia może sprowadzić go już zimą, na czym radomianie mieli zarobić przynajmniej 300 tysięcy złotych. Kontuzja wszystko zaprzepaściła. Transfer spalił na panewce, a 28-latek pozostał w Radomiu aż do momentu wygaśnięcia umowy. Lechia w międzyczasie pożegnała się z ekstraklasą i nawet gdyby chciała ponownie ruszyć po Nascimento, już nie miała na to szans.

Górnik, jak i Radomiak przed ponad dwoma laty, będzie musiał odbudować swojego nowego piłkarza. Plusem jest to, że Portugalczyk przyszedł do drużyny relatywnie wcześnie, ma jeszcze kilka tygodni na przygotowanie i uda się razem z zespołem na obóz przygotowawczy. Jak pokazała jego przygoda w Radomiu, warto na niego poczekać, bo po ledwie kilku jego występach w ekstraklasie zainteresowanie nim zaczęły wyrażać znacznie mocniejsze kluby niż Radomiak.

Przyjaciel Bernardo Silvy

Sam Nascimento natomiast urodził się w Lizbonie i aż do 19. roku życia terminował w akademii Benfiki – potem wyruszył do Rumunii i Bułgarii. Jako piłkarz słynnych „Orłów” był młodzieżowym reprezentantem Portugalii w grupach do lat 16, 17 oraz 18. W juniorskich zespołach miał okazję spotkać chociażby dwie aktualne gwiazdy Manchesteru City – Bernardo Silvę czy Rubena Diasa. – Bernardo to zawodnik z mojego rocznika, który zanotował największy progres. Jest moim wielkim przyjacielem. Obserwowałem jego rozwój na przestrzeni lat. Gdy miał osiem czy dziewięć lat to nikt w niego nie wierzył, bo był mały. Miał świetną technikę, ale nie był wystarczająco silny i zaczęli go odsuwać od drużyny. On się jednak nie zatrzymywał – opisywał swego czasu kolegę Nascimento, dodając: – To jeden z moich ulubionych zawodników ze względu na sposób, w jaki gra, biega, porusza się boisku, pracuje dla drużyny. Jest jednym z moich dobrych znajomych i tak samo go podziwiam – przyznał.


Czytaj także w kategorii TRANSFERY


Nowy piłkarz Górnika mierzy 175 cm wzrostu i gra tak, jak… stereotypowy środkowy pomocnik z Półwyspu Iberyjskiego. To świetny technik, który kapitalnie czuje się z piłką przy nodze, bywa zadziorny, choć nie imponuje warunkami fizycznymi. Potrafi jednak posłać rewelacyjne podanie zarówno po ziemi, jak i w powietrzu, a stylem gry może przypominać nieco np. Thiago Alcantarę. – Powiedziałbym, że jestem piłkarzem, który lubi mieć piłkę przy nodze, ma dobrą technikę i potrafi rozgrywać. W defensywie nie jestem najbardziej agresywnym zawodnikiem, ale staram się zawsze dobrze ustawiać, mam też dobrą liczbę odbiorów w każdym meczu. Jestem skupiony na każdym spotkaniu, żeby pomóc drużynie – charakteryzował się kiedyś w rozmowie z Weszło. Jeśli zdrowie mu dopisze i złapie odpowiednią dyspozycję, razem z np. Julesem Mvondo i Damianem Rasakiem może stworzyć ciekawy środek pola.


Czy wiesz, że…

Filipe Nascimento będzie pierwszym Portugalczykiem, który zagra w Górniku Zabrze. Z Półwyspu Iberyjskiego przy Roosevelta występowało 5 graczy z Hiszpanii (Angulo, Jimenez, Marin, Pacheco, Suarez), ale nikt z Portugalii.


Na zdjęciu: W Zabrzu liczą, że Filipe Nascimento będzie prezentował się tak dobrze, jak w barwach Radomiaka.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.