Oddzwoniłem po kwadransie

Rozmowa z Dawidem Olejarką, nowym rozgrywającym Wisły Kraków, wykupionym ze Stali Rzeszów.


Lubi pan Kraków?

Dawid OLEJARKA: – Często przyjeżdżałem z rodziną, by dobrze spędzić wolny czas – pozwiedzać, zjeść coś dobrego, albo się rozerwać w pobliskiej Energylandii. Wspomnienia z pierwszej połowy 2022 roku są gorsze. Przez dwa i pół miesiąca mieszkałem w Krakowie i rehabilitowałem się po kontuzji kolana, którą odniosłem na początku wypożyczenia ze Stali do Radomiaka. Nie lubię wspominać tego okresu, bo nie kojarzy mi się dobrze.

Debiut w ekstraklasie przeszedł panu koło nosa. To był najtrudniejszy okres w karierze?

Dawid OLEJARKA: – Bardzo to przeżywałem. Miałem trudności z odnalezieniem się w tej sytuacji. Szedłem na to wypożyczenie pełen optymizmu i poczucia, że jestem gotowy, a kontuzja wszystko zamazała. Przyszedłem do nowej drużyny, nie zdążyłem się z nikim poznać, i od razu pojawił się uraz. W czasie treningu uderzyłem kolanem o biodro obrońcy. Do dziś trudno mi zrozumieć jak to się stało. Wróciłem do treningów na cztery ostatnie mecze, ale nie czułem się w pełni gotowy.

Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Zainteresowanie Wisły było zaskoczeniem?

Dawid OLEJARKA: – Po barażu z Bruk-Betem siedzieliśmy z drużyną przy stole i Patryk Małecki powiedział mi, że Wisła pytała go o mnie. Było mi bardzo miło, ale nie spodziewałem się takiej informacji. Patryk jest żartownisiem i myślałem, że za chwilę zacznie się śmiać.


Czytaj także:


W tym momencie akurat nie żartował!

Dawid OLEJARKA: – Patryk był pierwszą osobą, od której o tym usłyszałem. Podekscytowany zadzwoniłem pochwalić się rodzicom. Tata był bardzo zaskoczony, powiedział „o kurde, ale fajnie!”. Potem odezwali się już moi menedżerowie. Od razu wiedziałem, że się zgodzę, ale poprosiłem o pół godziny. Chciałem powiedzieć tacie, mamie i dziewczynie. Oddzwoniłem po 15 minutach, żeby powiedzieć „tak”.

Na pana pozycję, rozgrywającego, Wisła sprowadziła także Hiszpana Goku. Ma pan poważnego konkurenta.

Dawid OLEJARKA: – Po kilku ruchach na pierwszym treningu wiedziałem, że mam do czynienia ze świetnym piłkarzem. Cieszę się, że Wisła chce grać piłkę, która lubię: szybką, odważną, do przodu. Styl preferowany przez trenera Radosława Sobolewskiego miał ogromny wpływ na moją decyzję. W najbliższych miesiącach najbardziej chciałbym poprawić intensywność gry i jeszcze szybciej podejmować decyzje. Wymaga się ode mnie, by nie zastanawiać się zbyt długo nad wyborem, tylko grać.

Taką miłą dla oka piłkę prezentowała Stal Rzeszów. Trener Daniel Myśliwiec w szatni mówił tak ładnie o futbolu jak na konferencjach prasowych?

Dawid OLEJARKA: – Przyjemnie się go słuchało. Zawsze wiedział, co i jak chce przekazać. Emanował spokojem, nie „podpalał” się, wszystko miał pod kontrolą. Jest świetnym trenerem. Jak na spokojnie popatrzę, to wszystkiego nauczyłem się w Stali. Na pewno będę z sentymentem wspominał ten czas. Po awansie z II ligi skład praktycznie się nie zmienił, a radziliśmy sobie świetnie.


Czytaj także:


Radosław Sobolewski jest inny. Ma za sobą bogatą w sukcesy karierę piłkarską, jest bardziej impulsywny.

Dawid OLEJARKA: – Cieszę się, że teraz mamy trenera, który ma tak duże doświadczenie zawodnicze. Na pewno jest trochę inny – bardzo żyje z drużyną, nie siedzi spokojnie na ławce. Dla mnie będzie to kolejne dobrze doświadczenie i zamierzam się od niego jak najwięcej nauczyć. Na razie jestem bardzo zadowolony. Wiem, że jestem w dobrym miejscu i na odpowiedniej drodze.

W drodze do…

Dawid OLEJARKA: – Najchętniej oglądam angielską Premier League, a to dlatego, że od dziecka kibicuję Arsenalowi. Gdy byłem mały trafiłem na ich mecz w telewizji i po prostu sobie pomyślałem, że od dziś będę ich kibicem. Mam ich koszulki z czterech ostatnich sezonów, ale też z 1992 i 1993 roku. Musiałem trochę zapłacić, by je zdobyć. Zakładam je, gdy jestem w domu. Bracia są za Manchesterem United, więc można się domyślać, że docinek między nami nie brakowało.

Jeżeli zaś chodzi o kraj, w którym chciałbym kiedyś zagrać, to jest to Hiszpania.

Piłka zawsze była u pana na pierwszym miejscu?

Dawid OLEJARKA: – Nigdy się nie zastanawiałem nad tym, co innego mógłbym robić. Po szkole wracałem do domu i najczęściej nawet nie jadłem obiadu, byle już być na boisku. Tworzymy z braćmi taki mały piłkarski klan. Mamy starszą siostrę, z naszej trójki wszyscy grają. Uczymy też czteroletniego braciszka, by poszedł naszym śladem. W najbliższej rodzinie nikt nie uprawiał sportu, tata nie grał poważnie w piłkę. Może przekazał nam talent w genach, a sam go nie odkrył?


Czytaj także więcej o I Lidze


Trudno było panu w wieku 15 lat opuścić rodzinne strony i wyjechać do Warszawy? Grał tam pan w Escoli i Legii.

Dawid OLEJARKA: – Pojechałem dzięki Mateuszowi, starszemu bratu, który trafił tam wcześniej. Tak naprawdę to siłą mnie wyciągnął, przekonywał, że to dla mnie będzie dobre. Jako dziecko był dość odważny, ja mniej. Pomagał mi, oprowadzał mnie po dużym mieście. Początki w stolicy były trudne – codziennie jeździłem z jednego końca na drugi – ale potem nie wyobrażałem sobie życia bez Warszawy.

Nie przebił się pan w Legii.

Dawid OLEJARKA: – Było trudno. Szansy nie dostał też Łukasz Łakomy, który tego lata trafił z Zagłębia Lubin do Young Boys Berno. Trenowałem też z Łukaszem Zjawińskim, Kacprem Tobiaszem.


Na zdjęciu: Dawid Olejarka czuje, że Wisła to dobry wybór.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.