Poligon dla rezerwistów

Szok i niedowierzanie. Takie nastroje zapanowały w październiku zeszłego roku po tym, jak okazało się, że reprezentacja Chile nie zagra na mundialu w Rosji. W ostatniej kolejce eliminacji południowoamerykańskich zespół przegrał 0:3 z Brazylią i z trzeciego miejsca w tabeli spadł na szóste, nie dające nawet baraży. Chilijczycy sami jednak byli sobie winni. Otóż w trakcie trwania rywalizacji zwrócili się do kontynentalnej federacji (CONMEBOL) o weryfikację meczu z Boliwią, który zakończył się remisem. Po stronie rywala wystąpił wówczas nieuprawniony zawodnik i Chile otrzymało walkowera. Sęk jednak w tym, że ten sam piłkarz zagrał w meczu z Peru, który Boliwia… wygrała. Mecz ten również zweryfikowano, jako walkower. Peru otrzymało trzy punkty i wyprzedziło w ostatecznym rozrachunku Chile… lepszą różnicą bramek. Zagrało następnie w barażach i awansowało na mundial.

Selekcjoner z sukcesami

Na najważniejszą decyzję personalną nie trzeba było długo czekać. Juan Antonio Pizzi został zwolniony z funkcji selekcjonera zespołu, który w zeszłym roku, podczas próby generalnej przed mundialem, czyli Pucharu Konfederacji, doprowadził zespół do finału. Kolejna ironia losu polega jednak na tym, że hiszpański szkoleniowiec na mistrzostwach świata w Rosji… będzie obecny, gdyż jeszcze pod koniec zeszłego roku został selekcjonerem reprezentacji Arabii Saudyjskiej. A zespół Chile przejął doskonale w Ameryce Południowej znany szkoleniowiec. To Kolumbijczyk Reinaldo Rueda, który w 2010 roku prowadził na MŚ w RPA reprezentację Hondurasu, a cztery lata później opiekował się drużyną narodową Ekwadoru. Na swoim koncie ma też szereg sukcesów z klubami, a ostatnim z nich było zdobycie w 2016 roku Copa Libertadores, czyli najważniejszego trofeum w południowoamerykańskiej piłce klubowej, z kolumbijskim klubem Atletico Nacional.

Gwiazd zabraknie

W roli selekcjonera Rueda debiutował wiosną br. W marcu zabrał zespół do Skandynawii. Najpierw Chile pokonało 2:1 reprezentację Szwecji, a kilka dni później bezbramkowo zremisowało z Danią. W tamtych meczach wystąpiły największe gwiazdy chilijskiej piłki, czyli przede wszystkim Arturo Vidal z Bayernu Monachium i Alexis Sanchez, piłkarz Manchesteru United. Dziś w Poznaniu zawodników tych, jak również piłkarzy, którzy od wielu lat stanowią o sile zespołu z Ameryki Południowej, zabraknie. Selekcjoner postanowił dać im odpocząć. Przeciwko Polsce, podobnie, jak wcześniej z Rumunią (2:3) i Serbią (1:0), nie zagrają m.in. tacy zawodnicy, jak Claudio Bravo, Gary Medel, Mauricio Isla, Gonzalo Jara, Charles Aranguiz, Jorge Valdivia, Marcelo Diaz, czy Eduardo Vargas. W ich miejsce Rueda powołał sporo młodych piłkarzy, w tym znaczną grupę debiutantów.

„Rekordzista” Roco

W 26-osobowym zespole, który przyjechał do Poznania, znajduje się bowiem zaledwie siedmiu piłkarzy, którzy na co dzień występują w ligach europejskich. Tymczasem aż dziesięciu zawodników gra w lidze meksykańskiej. Najbardziej doświadczonym z powołanych jest Enzo Roco. To 26-letni środkowy obrońca Cruz Azul, który ma na swoim koncie 21 występów w narodowych barwach, a debiutował w nich dawno temu, bo w 2011 roku, w wieku 19 lat.
Decyzja trenera Ruedy jest podyktowana troską o przyszłość chilijskiego zespołu i jak najlepszym przygotowaniu drużyny do Copa America, które zostanie rozegrane w przyszłym roku w Brazylii. Przypomnijmy jedynie, że w 2015 roku, u siebie, Chile zostało mistrzem Ameryki Południowej. A rok później, w USA, wygrało specjalną edycję mistrzostw obu Ameryk, czyli Copa America Centenario.