Polonia Bytom – Gwarek Tarnowskie Góry . Głową w mur

Druga z rzędu porażka bytomian, którzy byli kreowani na zdecydowanego faworyta rozgrywek, a rywale zaczynają odjeżdżać im już na samym starcie sezonu.


Po piątkowej klęsce (1:4) z Rekordem, trener Ryszard Wieczorek dokonał w podstawowej jedenastce trzech zmian, ale nie zdołał odmienić oblicza Polonii, która zanotowała drugą z rzędu porażkę. Znów straciła pierwszą bramkę po rzucie rożnym, a potem w ten upalny wieczór biła głową w mur, nie mając większego pomysłu na sforsowanie szeregów mądrze broniących się tarnogórzan, którzy delikatnie zmodyfikowali ustawienie, grali piątką w tyłach i przez cały mecz praktycznie nie dopuścili niebiesko-czerwonych do jakiejkolwiek setki. Doświadczony Mateusz Rosół pewnie spisywał się między słupkami, zatrzymując bytomian, a w ich poczynaniach brakowało arytmii, odrobiny zaskoczenia. Sami zawodnicy przyznawali w kuluarowych rozmowach, że byli dla przeciwnika zbyt czytelni. Niewiele wnieśli zawodnicy z ławki, może poza Dominikiem Koniecznym, wprowadzonym już w I połowie wskutek urazu Łukasza Zejdlera. Taki start sezonu, mimo inauguracyjnego zwycięstwa 4:0 z Wartą Gorzów, musi być dla bytomian – tak wzmocnionych w przerwie letniej – sporym rozczarowaniem. Czas powinien pracować na ich korzyść, ale rywale – tak jak rok temu – uciekają im od samego początku.

Jedyny gol padł w 12 minucie, gdy dośrodkowanie Macieja Borycki z kornera (grał w Bytomiu w IV-ligowych czasach) wykorzystał Michał Biskup. Były napastnik chorzowskiego Ruchu, który wiosnę spędził w Stalowej Woli, podgrzał trochę publiczność, podbiegając w stronę krytej trybuny i łapiąc się za uszy. Biskup dał Gwarkowi dużą jakość, podobnie jak inny były gracz „Niebieskich”, Kacper Będzieszak, który jako wahadłowy harował na całej długości boiska.

Dodajmy, że dla Polonii był to najpewniej ostatni mecz na stadionie Szombierek. Dzisiaj mówiono o tym nieoficjalnie, a dziś już formalnie dopuszczony do gry powinien być obiekt przy Olimpijskiej, na którym niebiesko-czerwoni mają podejmować rywali do czasu oddania do użytku (wiosną…?) nowego boiska u zbiegu Piłkarskiej i Olimpijskiej. Co prawda teraz grać będą przy pustych trybunach, ale patrząc na to, jak zespół (nie) wspierali kibice, to chyba specjalnie boleć nie będzie.

Polonia Bytom – Gwarek Tarnowskie Góry 0:1 (0:1)

0:1 – Biskup, 12 min (głową)

POLONIA: Gniełka – Góralczyk, Bedronka, Radkiewicz – Budzik (64. Zieliński), Wuwer (64. Tkaczuk), Gajda, Zejdler (27. Konieczny) – Stefański (74. Andrzejczak), Żagiel (74. Lipp) – Wolny.
Trener Ryszard WIECZOREK.

GWAREK: Rosół – Pleban, Barbus, Przystalski – Będziwszak, Wiszniowski, Borycka (86. Siga), Bednorz (59. Pączko), Gendera – Czuban (59. Rakowiecki), Biskup (76. Urbański).
Trener Łukasz GANOWICZ.

Sędziował Mateusz Patla (Jastrzębie-Zdrój). Widzów 300. Żółte kartki: Zejdler, Żagiel, Konieczny – Przystalski, Ganowicz (trener).


Beniaminek już na szczycie

Mecze jedynej zaplanowanej na I rundę środowej kolejki przyniosły sporo emocji. Zawodnicy nie mieli zamiaru zaważać na potworny żal lejący się z nieba, walcząc do upadłego. W takich warunkach trudno wysiedzieć, a co dopiero biegać. Tym większe brawa za ambitną postawę.

Nie chcielibyśmy być w skórze kibiców z Kluczborka. Do 86 minuty MKS prowadził we Wrocławiu 4:0 – świetny występ Marcina Przybylskiego – i już myślał zwycięstwie. Końcówka jednak należała do Ślęzy i gdyby mecz potrwał nieco dłużej, mógłby zakończyć się remisem. 9 bramek nie pada jednak często.

Zaledwie 8 minut potrzebowały rezerwy Rakowa, by wybić z głów piłkarzom Stali plany o punktach. Spokojne prowadzenie i pełna kontrola spotkania przyniosła beniaminkowi trzecią z rzędu wygraną i fotel lidera. Pniówek również nie ma zamiaru zwalniać i w drugim spotkaniu z rzędu zdobył 4 bramki. Tym razem jego „ofiarą” padła Carina z przygranicznego Gubina, która „zakopała się” w dole tabeli. Podobnie wygląda położenie ekipy z Goczałkowic. W Nysie dość długo była na prowadzeniu, ale niesieni dopingiem miejscowi zdołali odwrócić wynik. Nie można tego powiedzieć o Odrze. Jej kibice liczyli, że ekipa Jacka Trzeciaka pójdzie za ciosem i pokona Wartę, ale przyszło jej przełknąć gorzką pigułkę. Trudno określić, że gorzowianie byli lepsi, bo w II połowie skupiali się głównie na defensywie i wybijaniu rywali z uderzenia. Dzięki tej taktyce nie dopuścili miejscowych do zbyt klarownych okazji, a sami – zwłaszcza do przerwy – mógł się pokusić o więcej trafień.

(mha)

Ślęza Wrocław – MKS Kluczbork 4:5 (0:1)
Bramki: Tomaszewski 85, 90+2 – karny, Gabriel Afonso 89, Błaszkiewicz 90 – samobójcza – Przybylski 42, 59 – karny, 70, Lewandowski 70, Jaworski 86.

Miedź II Legnica – Rekord Bielsko-Biała 0:2 (0:1)
Bramki: Kasprzak 40, Nowak 81.

Stal Brzeg – Raków II Częstochowa 1:4 (0:4)
Bramki: Podgórski 89 – T. Kubik 31, Pedro Vieira 35, Krzyżak 37, Balboa 39.

Carina Gubin – Pniówek 74 Pawłowice 1:4 (0:3)
Bramki: B. Szary 88 – samobójcza – Glapka 30, Trąd 40, 44, Ciuberek 70.

Stilon Gorzów Wielkopolski – Górnik II Zabrze 2:3 (1:3)
Bramki: Sadowski 41, Kaczor 49 – Kotko 15, Ściślak 27, Wodecki 29.

Lechia Zielona Góra – Chrobry II Głogów 2:1 (1:0)
Bramki: Ostrowski 16, Mycan 53 – Zarówny 87.

Odra Wodzisław Śląski – Warta Gorzów Wielkopolski (0:1)
Bramka – Ufir 17.

Polonia Nysa – LKS Goczałkowice 2:1 (0:1)
Bramki: Popowicz 77, Rakoczy 86 – karny – Nagrodzki 35.


Fot. Facebook/TS Gwarek Tarnowskie Góry