Efektowne zwycięstwo biało-czerwonych!

Mecz Polska – Brazylia choć wyrównany padł łupem biało-czerwonych, którzy awansowali do półfinału Ligi Narodów!


To będzie dla nas „finał przed finałem” – te słowa wypowiedział selekcjoner biało-czerwonych, Nikola Grbić przed ćwierćfinałowym meczem z Brazylią w Lidze Narodów w Ergo Arenie w Gdańsku. I trudno się z tym słowami nie zgodzic, bowiem potyczka od początku trzymała w napięciu i była pełna zwrotów akcji. Polska pokonała Brazylię 3:0 i w sobotnim półfinale zagramy z Japonią (20.00). Wcześniej USA zmierzy się z Włochami (17.00).

Skład wyjściowy obu zespołów nie był żadnym zaskoczenie. Do drużyny „Canarinhos” wrócił Yandy Leal, ale pozostał w kwadracie dla rezerwowych. Jego miejsce w przyjęciu zajął Honorato, zawodnik młodszego pokolenia. Nasi siatkarze doskonale zdawali sobie sprawę, że zagrywka będzie miała kolosalne znaczenie. I rzeczywiście wszyscy nasi siatkarze spisywali bez zarzutu w polu serwisowym. Cały czas wynik oscylował wokół remisu. Brazylijczycy zdołali sobie wypracować dwa punkty przewagi, ale natychmiast była niwelowana. Końcowe fragmenty były niezwykle nerwowe.


Czytaj więcej o siatkówce


Brazylijczycy objęli prowadzeni 22:20, ale po złej zagrywce Otavio i bloku Bartosza Kurka doprowadziliśmy do znów remisu. Po ataku Lucarelliego Brazylijczycy prowadzili 24:23, ale chwilę potem zepsuł zagrywkę. Nasi siatkarze popisali się skutecznym blokiem, a chwilę potem Śliwka posłał pilkę w aut. Trener Grbić poprosił o challenge, bowiem piłka mogła dotknąć atakującego Alana. Rozgrywający Bruno oraz trener Renan Dal Zotto ostro zaatakowali i popychali słowackiego sędziego Juraja Mokrego. Arbitrzy uznali, że piłka dotknęła brazylijskiego siatkarza i wygraliśmy niezwykle nerwową, ale jakże ważną odsłonę.

A drugą partię nasi siatkarze rozpoczęli w imponującym i prowadziliśmy 7:2. Jednak rywale zniwelowali straty m.in. dwa razy Kurek został zablokowany. Kapitan naszego zespołu zszedł z boiska, a jego miejsce zajął Łukasz Kaczmarek i do końca seta spisywał się bez zarzutu. Prowadziliśmy już 11:6, ale utknęlismy w jednym ustawieniu. Przy zagrywce Lucasa straciliśmy sześć punktów i rywale wyszli na prowadzenie 12:11. A kilka minut grano punky za punkt. Nasi siatkarze zdobyli cztery „oczka” m.in. po udanych akcjach Śliwki i wyszlismy na prowadzenie 21:18. I utrzymaliśmy je do samego końca. To była niezwykle cenna wygrana, bo ona jeszcze bardzie „nakręciła” naszych siatkarzy. W trzecim secie była twarda walka, ale po akcjach Śliwki wyszliśmy na prowadzenie 18:15. A potem na parkiecie szalał Mateusz Bieniek, zdobywając punkty atakiem oraz asem serwisowym. Po akcji Wilfredo Leona prowadziliśmy 22:18 i doprowadziliśmy do szczęśliwego końca. Biało-czerwoni po raz drugim w tym sezonie wygraliśmy z „Canarinhos” tym razem 3:0.


Polska – Brazylia 3:0 (26:24, 25:21, 25:20)

POLSKA: Janusz (1), Leon (11), Kochanowski (7), Kurek (7), Śliwka (16), Bieniek (10), Zatorski (libero) oraz Bednorz (1), Kaczmarek (3). Trener Nikola GRBIĆ.

BRAZYLIA: Bruno, Honorato (6), Lucas (6), Alan (15), Lucarelli (10), Flavio (5), Thales (libero) oraz Roque (1), Fernando, Otavio, Leal (2). Trener Renan DAL ZOTTO.

Sędziowali: Epaminondas Gerothodoros (Grecja) i Juraj Mokry (Słowacja). Widzów 11000.

Przebieg meczu

I: 8:10, 14:15, 19:20, 26:24.

II: 10:6, 15:13, 20:18, 25:21.

III: 8:10, 15:12, 20:17, 25:20.

Bohater – Alekander ŚLIWKA.


Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.