Siatkówka. A było już tak dobrze…

W kadrze wybuchł bunt. Większość kadrowiczek żąda zwolnienia selekcjonera. O sprawie napisała „Gazeta Wyborcza”. Powodem ich niezadowolenia jest faworyzowanie przez trenera młodych, Magdaleny Stysiak i Marii Stenzel. Wprost uważają, że są lansowane na wyrost, dotyczyć ma to przede wszystkim tej pierwszej. Konflikt narastał od początku sierpnia, od pierwszego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich we Wrocław. Polki przegrały w nim 1:3 z Serbią i nie wywalczyły awansu. Już wtedy pojawiły się plotki, że starszym zawodniczkom nie podobała się rosnąca rola Stysiak.

Nawrocki wtedy twierdził, że to tylko plotki, że nie ma się czym przejmować. Okazało się jednak, że sprawa jest poważna. Afera na całego wybuchała po mistrzostwach Europy. Część zawodniczek wystosowała nawet pismo do zarządu Polskiego Związku Piłki Siatkowej z wnioskiem o zmianę sztabu szkoleniowego. Zarzucają w nim nie tylko faworyzowanie Stenzel i Stysiak, ale też brak komunikacji z selekcjonerem i jego współpracownikami.

Co na to Jacek Nawrocki? Szkoleniowiec nie wypowiada się na ten temat. Uważa, że ujawnienie wewnętrznego konfliktu może rozbić drużynę i znacząco zmniejszyć szansę Polek na awans na igrzyska w Tokio.

Działacze związkowi także nie komentują sprawy. Podczas wczorajszego posiedzenia zarządu PZPS murem stanęli za szkoleniowcem. Wprawdzie nie odnieśli się wprost do buntu zawodniczek, ale jednoznacznie wzięli jego stronę. Na twitterze związku opublikowali specjalne oświadczenie: „Z rekomendacji Jacka Kasprzyka, prezesa PZPS i na podstawie pozytywnej oceny Pionu Sportu i Szkolenia, Zarząd PZPS podczas dzisiejszego posiedzenia podjął jednogłośną uchwałę o kontynuacji współpracy z trenerem Jackiem Nawrockim do zakończenia mistrzostw świata w roku 2022. Analiza dotychczasowej pięcioletniej pracy trenera Jacka Nawrockiego poprzez uzyskiwane wyniki, jak i indywidualny postęp wielu zawodniczek dowodzą, że praca wykonana przez trenera była rzetelna i efektywna.

Ostatni sezon obfitował w wiele celów, które zostały postawione przed żeńską reprezentacją Polski, i które zrealizowane zostały z nawiązką, a za takie należy uważać udział w turnieju finałowym Ligi Narodów, obecność w najlepszej czwórce mistrzostw Europy oraz dzielną postawę w kwalifikacjach olimpijskich.

Przedstawiona przez trenera Jacka Nawrockiego koncepcja pracy na kolejne lata jest komplementarna i rzeczowa – w ocenie Zarządu wymagająca działań długofalowych i realizacji kolejnych celów w stabilnych warunkach” – czytamy.

Za dwa miesiące, na początku stycznia biało-czerwone będą miały drugą i ostatnią szansę wywalczenia awansu na olimpiadę. Zagrają w turnieju kwalifikacyjnym w holenderskim Apeldoorn. Wśród ich rywalek nie ma największych potęg, czyli Rosji, Serbii i Włoch, jest więc realna szansa na wyjazd do Tokio. Byłby to pierwszy występ naszej drużyny narodowej w igrzyskach po 12-letniej przerwie! Nie wiadomo jednak, czy Polki same się szansy nie pozbawią. Jeśli problem nie zostanie rozwiązany, niewykluczone, że większości naszych najlepszych siatkarek nie zobaczymy w kadrze.

Na zdjęciu: Skąd wam to przyszło do głowy?!