Faworytki na tronie, upadek legendy

Mimo problemów, zaskoczenia nie było. Prym wiodły Chemik Policie i Developres SkyRes Rzeszów. Z elitą żegna się klub z Piły. Kolejne młode zawodniczki atakują pozycje uznanych gwiazd. Poniżej niezbędnik do zapamiętania po sezonie Tauron Ligi.


1. Wyboista wyprawa po złoto

Grupa Azoty Chemik po raz dziewiąty w historii mistrzem Polski! W finałowej rywalizacji siatkarki z Polic pokonały zwycięzcę sezonu zasadniczego Developres SkyRes Rzeszów 3-1.

– To nowa sytuacja w przypadku Chemika. Dotychczas drużyna dominowała przez całe rozgrywki. Tym razem musiałyśmy gonić resztę stawki. Jednak ani przez chwilę nie wątpiłyśmy w końcowy sukces. Nasza ciężka praca przyniosła efekty – oceniła kapitan Chemika Martyna Grajber.

Zespół z Polic przez cały sezon zmagał się z wieloma problemami. Z gry wypadły dwie Kubanki, które miały stanowić o jego sile. Giselle Silva zaszła w ciążę, a Wilma Salas doznała kontuzji. Urazy wykluczyły Igę Wasilewską i Katarzynę Połeć, a na początku rozgrywek także Natalię Mędrzyk. Klub reagował na bieżąco. W trakcie sezonu sprowadził Olgę Strantzali i Sinead Jack Kisal.

Jakby kłopotów było mało, jeszcze przed rozgrywkami drużyna dwukrotnie trafiła na kwarantannę, przerywając zaplanowane cykle przygotowań, więc i w sezon weszła źle.

– Zaczynałyśmy sezon od 10. miejsca w tabeli. Straciłyśmy trzy kluczowe zawodniczki. A skończyłyśmy na pierwszym miejscu… To było najtrudniej wywalczone mistrzostwo – przyznała Natalia Mędrzyk, przyjmująca Chemika.

2. W Rzeszowie pozostał niedosyt

Stephane Antiga, siatkarski człowiek sukcesu, przed dwoma sezonami postanowił sprawdzić się w nowym środowisku i wziął pod opiekę żeński zespół Developresu SkryRes Rzeszów. W pierwszym roku pracy nie miał okazji dokończyć dzieła. Rozgrywki z powodu pandemii zakończyły się przed czasem. Developres SkyRes sklasyfikowano na drugiej pozycji.

Po sezonie regularnym siatkarki z Rzeszowa zajęły pierwsze miejsce (18 wygranych meczów) i nikt w klubie nie ukrywał, że liczy się tylko złoto.

Dojście do finału nie było łatwe, bo rywalki z Kalisza i ŁKS-u stawiały opór. Finał z Chemikiem należał do emocjonujących, ale ostatecznie został przegrany 1-3.

– Liczyliśmy na znacznie więcej, a różnice w finale były niewielkie – mówił Antiga.

– Jedynie w ostatnim secie decydującej potyczki (15:25) zrezygnowaliśmy z walki. Wcześniej było sporo emocji, między nami i Chemikiem nie było dużej różnicy. Zaraz po końcowym gwizdku towarzyszyło mi uczucie niedosytu, ale gdy ochłonąłem, srebro uznaję za sukces. Zespół na pewno poczynił postęp – dodał.

Wedle ostatnich informacji Antiga pozostaje w Rzeszowie i znów spróbuje ataku na złoto.

3. Pod Klimczokiem na miarę możliwości

Dla klubu z Bielska-Białej czas przemian zaczął się w marcu ubiegłego roku. Wtedy doszło do zmiany władzy w BKS-ie. Nowym prezesem została Aleksandra Jagieło, podwójna mistrzyni Europy. Dla bialskiego zespołu w trudnym czasie pandemii nastał czas przemian organizacyjnych oraz sportowych. Już w trakcie sezonu nowej prezes udało się znaleźć sponsora tytularnego. Została nim firma Bostik.

Skonstruowano zespół pod kierunkiem Bartłomieja Piekarczyka na miarę możliwości. Szkoleniowiec dysponował młodym i mało doświadczonym składem, ale w trakcie rundy zasadniczej potrafił zrobić niespodziankę, wygrywając choćby z wyżej notowanym ŁKS-em. To właśnie z tym zespołem przyszło bielszczankom rywalizować w ćwierćfinale play offu. Tym razem „Wiewióry” były lepsze. Zespół z Bielska-Białej ostatecznie zajął 6. miejsce, bo przegrał z inną łódzką ekipą, Budowlanymi. Bielszczanki mimo wszystko mają powody do satysfakcji, wszak kilka zespołów niżej notowanych dysponowało silniejszymi składami. By jednak dokonać kolejnego skoku jakościowego, trzeba skonstruować zespół nieco silniejszy i bardziej wyrównany.

4. W Radomiu smutek zamiast radości

Siatkarki z Radomia długo będą wspominały miniony sezon, wszak nie tak sobie wyobrażały jego zakończenie. Katarzyna Skorupa po dziewięciu latach powróciła na ligowe parkiety i pod jej batutą zespół miał wspiąć się na podium. I wszystko wskazywało na to, że się uda. Problemy pojawiły się w play offie. Radomka z Legionovią sobie poradziła, ale w półfinale z Chemikiem Police była bez szans. Brąz też uciekł. Choć radomianki prowadziły w serii do trzech wygranych już 2-0, rywalizację przegrały.

Działacze po meczach z ŁKS-em nie kryli rozgoryczenia, wszak po drugim miejscu w sezonie zasadniczym wiele sobie obiecywano.

O minionym sezonie szybko będą chcieli też zapomnieć w Budowlanych Łódź. Piąta lokata nikogo nie satysfakcjonuje. Nakłady finansowe były odwrotnie proporcjonalne do wyników. Drużyna Błażeja Krzyształowicza była tworzona z myślą o miejscu na podium.

– Kontuzje i choroby zawodniczek pokrzyżowały nam plany. Do play offu startowaliśmy dopiero z szóstego miejsca i już w ćwierćfinale trafiliśmy na faworyta do złota. Przegraliśmy po twardych bojach i trzeba się pogodzić z tym, co uzyskaliśmy – tłumaczył prezes klubu, Marcin Chudzik.

5. To skacze młodość!

W sezonie 2020/21 na parkietach ekstraklasy znów pojawiło się kilka utalentowanych zawodniczek. Przebojem do pierwszej szóstki BKS-u weszły Karolina Drużkowska oraz Weronika Szlagowska. Obie mają za sobą nawet debiut w pierwszej reprezentacji. Ta pierwsza pokazała też, że jest bardzo wszechstronna. Nominalnie występuje jako atakująca, ale w końcówce sezonu, gdy drużynę dopadła plaga kontuzji, musiała się wcielić w rolę środkowej. I to jak! W play offie z ŁKS-em błyszczała. W jednym z meczów zdobyła 10 punktów, popisując się m.in. czterema skutecznymi blokami. Szlagowska z kolei imponowała siłą w ataku, grała bezkompromisowo. Jeśli obie będą się nadal rozwijały w takim tempie, już niedługo mają szansę stać się czołowymi postaciami nie tylko BKS-u, ale także kadry.

Mocno w lidze miejsce zaakcentowały też inne nastolatki, Julia Szczurowska czy Weronika Centka.

6. We Wrocławiu nowa rola Murka

Dawid Murek, niegdyś legenda polskiej siatkówki, trzykrotny mistrz Polski, mający na koncie 277 oficjalnych występów w reprezentacji kraju, jeszcze dwa lata temu walczył na ligowych parkietach w barwach AZS-u Częstochowy. Teraz odnalazł się w nowej roli.

Sezon 2020/21 zaczął jako drugi trener #VolleyWrocław, a w trakcie rozgrywek, po zwolnieniu Wojciecha Kurczyńskiego, zajął jego miejsce. W roli pierwszego szkoleniowca oficjalnie zadebiutował podczas turnieju w Częstochowie, który jego podopieczne zwyciężyły. Od tego czasu wrocławskie siatkarki w lidze radziły sobie nieźle. Ich znakiem rozpoznawczym były pięciosetowe spotkania. Do tie-breaków #VolleyWrocław doprowadzał nawet z najlepszymi drużynami, które później zdobyły medale.

Praca Murka została pozytywnie oceniona i klub przedłużył z nim umowę na kolejny sezon.

– Był to trudny sezon dla nas wszystkich z różnych powodów. Drużyna pokazała, że drzemie w niej duży potencjał, a to przełożyło się na granie, którego oczekiwaliśmy od samego początku – stwierdził Murek.

7. Piła bez wielkiej siatkówki

Po 24 latach, z krótką przerwą na sezon 2010/11, zespół z Piły opuszcza elitę. Już początek rozgrywek przyniósł fatalne wieści. W październiku klub poinformował o śmierci Radosława Ciemięgi. Był on współzałożycielem i wieloletnim prezesem PTPS Piła. Miał 55 lat. Zmarł nagle na kwarantannie z powodu koronawirusa.


Czytaj jeszcze: Rozstrzygnął złoty set

Ciemięga w 1993 r. stanął na czele grupy pilskich dziennikarzy, którzy postanowili założyć w mieście klub siatkarski. Nazwali go Prasa Piła – w ten sposób nawiązali do swoich korzeni. Z okresem prezesowania Ciemięgi związane są największe sukcesy klubu. Był mistrzem Polski w latach 1999-2002, a w 2000 r. zajął czwarte miejsce w Europie podczas finału Pucharu Europy w tureckiej Bursie.

Z tamtych czasów pozostało tylko wspomnienie. W zakończonych rozgrywkach PTPS był zdecydowanie najsłabszy. Drużyna z trudem dokończyła sezon. Wygrała zaledwie jeden z 22 meczów.

Michał Micor
Włodzimierze Sowiński


1 MECZ zaledwie wygrał w rozgrywkach PTPS Piła.

4 TRENERÓW straciło pracę w trakcie sezonu.

5 SZKOLENIOWCÓW z zagranicy pracowało w sezonie 2020/21 w ekstraklasie. Byli to: Ferhat Akbas (Chemik), Riccardo Marchesi (Radomka), Stephane Antiga (Developres), Michal Masek i Giuseppe Cuccarini (obaj ŁKS).

9 TYTUŁÓW mistrza Polski ma już na koncie zespół z Polic.


Na zdjęciu: Stephane Antiga do Rzeszowa przyszedł z konkretnym zadaniem. Medal zdobył, ale do pełnej satysfakcji daleko.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus