Pomarańczowa tama. Holenderki za silne dla polskich siatkarek

Jacek Nawrocki, trener reprezentacji, w rozmowie z nami nie krył skali trudności jaka czeka siatkarki w trzecim, holenderskim turnieju Ligi Narodów. W inauguracyjnym meczu w Apeldoorn biało-czerwone spotkały się z 2-krotnymi aktualnymi wicemistrzyniami Europy oraz 4. zespołem igrzysk olimpijskich z Rio, czyli z gospodarzem imprezy, Holandią. Niespodzianki nie było, bo „Pomarańczowe”, choć może nie imponowały formą, wygrały dość pewnie. Z tej porażki nie robimy tragedii, rywalki były z najwyższej półki, choć szkoda straconych szans, zwłaszcza w ostatniej odsłonie.

Polskie siatkarki zaczęły dość bojaźliwie i trudno się dziwić, że rywalki szybko uzyskały wysoką przewagę. To efekt przede wszystkim błędów Natalii Mędrzyk nie tylko w przyjęciu, ale również w ataku. Z kolei Malwina Smarzek, najlepsza punktująca LN (155 pkt), tym razem zupełnie była niewidoczna i gdzieś w połowie I seta zdecydowała się na atak, ale zupełnie nieudany. To był również efekt słabszego rozegrania. Trener Nawrocki apelował o bardziej uważną grę i dopiero w drugiej części tej odsłony w szeregach biało-czerwonych było znacznie spokojniej. Natomiast błędy zaczęły popełniać Holenderki i Polki zaczęły odrabiać straty. Końcowy wynik tej odsłony sugeruje wyrównaną grę, ale wszystko było pod kontrolą miejscowych.

Druga odsłona dla biało-czerwonych była nieco lepsza, ale pełna niewykorzystanych szans. Polki po raz pierwszy wyszły na prowadzenie 11:10 i do stanu 19:19 prowadziły. Podopieczne trenera Nawrockiego wysłały sygnał, że można z rywalkami jeszcze powalczyć. Niestety, w końcowych fragmentach to właśnie Holenderki wykorzystały swoje szanse i doprowadziły do wygranej. Biało-czerwone nie ustrzegły się błędów: atak w aut czy zupełnie nieudany serwis. Takich prezentów nie można rozdawać tak wymagającym rywalkom.

Trener Nawrocki zdecydował się na roszadę w składzie. Smarzek została przesunięta na pozycję przyjmującej, zaś rolę atakującej nr 1 przejęła Martyna Łukasik. To była jedyna słuszna decyzja, bo Mędrzyk robiła zbyt dużo błędów. Nic nie wskazywało, że ta partia zakończy się grą na przewagi. Biało-czerwone ambitnie doprowadziły do remisu, ale ostatecznie przegrały.

Mimo wszystko, naszym zdaniem, to chyba najsłabszy występ Polek w tegorocznych rozgrywkach. Przeciętna postawa Marleny Pleśnierowicz w rozegraniu, mało efektywna Smarzek, rozkojarzone Mędrzyk oraz Kąkolewska – to wszystko sprawiło, że nie sforsowaliśmy pomarańczowej tamy. Coś nam się wydaje, że na Starym Kontynencie biało-czerwonym będzie trudniej niż w Lincoln oraz Makau.

 

HOLANDIA – POLSKA 3:0 (25:22, 25:22, 27:25)

HOLANDIA: Stoltenborg (1), Balkestein-Grothues (11), Belien (14), Plak (8), Sloetjes, (16), Koolhaas (4), Knip (libero) oraz Jasper (1), Lohuis. Trener Jamie MORRISON.

POLSKA: Pleśnierowicz, Grajber (10), Kąkolewska (10), Smarzek (16), Mędrzyk (5), Efimienko-Młotkowska (7), Witkowska (libero) oraz Nowicka (1), M. Łukasik (5), Polańska (1), Twardowska. Trener Jacek NAWROCKI.

Sędziowali: Aleksiej Paszkowicz (Rosja) i Susana Rodriguez (Hiszpania). Widzów 3000.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:10, 20:14, 25:22.

II: 10:7, 14:15, 20:19, 25:22.

III: 10:6, 15:9, 20:16, 27:25.

Bohaterka – Lonneke SLOETJES.