Praca w Legii to marzenie

Na Górnym Śląsku zespół ze stolicy nie jest delikatnie mówiąc lubiany. Kibice górnośląskich klubów nie raz dają tego wyraz podczas wizyt legionistów. Nie dla wszystkich jednak tak jest. Mocno związany z górnośląskim regionem, młodszy z braci Dudków nie ukrywa swoich sympatii dla klubu ze stolicy.

Specjalny mecz

– To klub, w którym jako trener chciałbym pracować. Mogę powiedzieć tak, że kocham Legię. Choćby z tego względu, że to klub, w którym w czasie kiedy tam grałem, to urodziły się moje dzieci. Mam dla Legii uznanie oraz szacunek. Moim marzeniem jest być tam szkoleniowcem. Cztery lata temu powiedziałem, że daję sobie dziesięć lat, żeby być tam trenerem. Minęły cztery lata i wykonuje konsekwentnie swoją pracę tak, żeby w przyszłości trafić na Łazienkowską właśnie jako szkoleniowiec – tłumaczy obecny szkoleniowiec Zagłębia.

W niedzielę zapomni jednak o sympatiach i będzie robił wszystko, żeby prowadzony przez niego zespół przywiózł z Warszawy punkty czy nawet pokusił się o wygraną. Patrząc na dyspozycję Legii w pucharowych rozgrywkach jest na to spora szansa.

Sentymentów nie będzie

– Nie patrzymy na rywala, ale przede wszystkim na siebie. Najważniejsze jest to, jak my zagramy. Przede wszystkim musimy poprawić skuteczność. Koniecznie trzeba też skorygować grę w tyłach, bo nie możemy tracić tak łatwo bramek, jak to było przed tygodniem w Poznaniu, gdzie rywal stworzył sobie pięć bramkowych okazji i cztery razy trafił do naszej siatki. My mieliśmy tych sytuacji z sześć, siedem, ale prezentowaliśmy słabą skuteczność – ocenia trener Dudek.

Jak w takim razie będzie w niedzielne popołudnie przy Łazienkowskiej? – Czeka nas trudne spotkanie, ale w lidze nie ma łatwych meczów. Gramy teraz z zespołami z górnej części tabeli i musimy się odpowiednio przygotować, bo przecież jeszcze kilka miesięcy temu graliśmy z drużynami z I ligi. Podchodzimy z pokorą do przeciwnika, ale też nie zamierzamy się położyć. W Warszawie chcemy punktować – podkreśla Dariusz Dudek, kto wie czy nie przyszły trener Legii.