Premier League. Różne przypadki Tuchela

Niemiecki trener wygrał z Chelsea Ligę Mistrzów, ale pobyt w tym klubie przypłacił małżeństwem. Zwolniono go, jako ostatniego z ludzi Romana Abramowicza.


Kazimierz Mochlinski z Londynu

589 dni i 100 rozegranych spotkań. Po takim czasie Thomas Tuchel rozstał się z Chelsea. Był to dla niego niezwykły czas. Żaden trener w historii „The Blues” nie poprowadził drużyny w czterech finałach. Zarówno chodzi o rozgrywki krajowe, jak i międzynarodowe. Już w pierwszym sezonie pracy – w połowie rozgrywek zastąpił Franka Lamparda – wygrał z zespołem Ligę Mistrzów.

W kolejnym sezonie musiał poradzić sobie w trudnych okolicznościach. Na Chelsea, ze względu na jej właściciela, Romana Abramowicza, nałożono sankcje. Wreszcie, po kilkunastu latach, doszło do zmiany właścicielskiej, a klub przejęli Amerykanie, z Toddem Boehly’m na czele. To właśnie on, po porażce w Lidze Mistrzów z Dinamem Zagrzeb w pierwszej kolejce, zwolnił Tuchela. Dla niektórych w Anglii był to szok.

Koniec ludzi Rosjanina

To nie pierwsze zwolnienie trenera Chelsea we wrześniu. Właśnie w tym miesiącu swoją pierwsza kadencję w tym klubie zakończył Jose Mourinho. Po tym, jak wraz z zespołem był w… kinie, by obejrzeć film o „The Blues”. Za drugim razem Portugalczyk został wyrzucony z pracy w grudniu, gdy… zasiadał do świątecznego obiadu. Wówczas jednak takiej decyzji się spodziewano. Teraz raczej nie.

Nad Tuchelem wisiało pewne piętno. Piętno zatrudnienia przez Romana Abramowicza i porażka z Dinamem była – podobno – jedynie pretekstem. Gdy Amerykanie przejęli klub od razu zaczęli się żegnać z pracownikami, których zatrudnił Rosjanin. To komplikowało pracę menedżera. Z klubu odeszła m.in. dyrektorka, Marina Granowskaja i szef skautingu, Scott McLachan. Odejść musiał również jeden z dyrektorów, a w przeszłości wielce zasłużony zawodnik, Petr Czech, a Tuchel zaczął otwarcie mówić o tym, że wartościowych i doświadczonych współpracowników zaczyna mu brakować.

Kawaler z odzysku

Jakiś czas temu, jeszcze gdy Thomas Tuchel pracował w Chelsea, w mediach brytyjskich pojawiły się plotki o tym, że wdał się w romans z jedną z pracownic klubu. Okazało się, że to prawda, bo małżonka niemieckiego szkoleniowca wniosła o rozwód, a sprawa jest już zakończona. Z Londynu wrócił zatem były szkoleniowiec m.in. Borussii Dortmund, jako kawaler z odzysku. Cała sprawa nie mogła mieć dobrego wpływu na pracę z zespołem.

Niemiec, tak wynika z relacji pracowników Chelsea, bywał rozkojarzony, co wcześniej mu się nie zdarzało. Gubił się w decyzjach. Często zmieniał skład, kombinował z ustawieniem, a piłkarze zaczęli tracić do niego zaufanie. Antonio Ruediger i Andreas Christensen, czyli dwaj podstawowi środkowi obrońcy, odeszli ze Stamford Bridge za darmo. Odpowiednio do Realu Madryt i FC Barcelony.

Miliony nie pomogły

Nowi właściciele Chelsea wydali w letnim okienku transferowym rekordową sumę 255,3 mln funtów. Dziś już wiadomo, że przepłacili, a na dodatek nie udało się pozyskać tych zawodników, na których Tuchelowi zależało. Powstał „komitet transferowy”, który porozumiewał się między sobą poprzez… komunikator WhatApp, a Tuchel nie chciał brać w tym udziału. Kością niezgody między władzami klubu była na dodatek kwestia pozyskanie Cristiano Ronaldo.

Boehly zapalił się na to, by kupić z Manchesteru United Portugalczyka, ale Niemiec miał na ten temat inne zdanie. Sześć razy Amerykanin próbował namówić menedżera na sprowadzenie CR7, ale ten nie był zainteresowany. W końcu, po meczu w Zagrzebiu, gdy cały zespół już spał, Boehly spotkał się z Tuchelem, by poinformować go o zwolnieniu. Piłkarze dowiedzieli się o tym rano, już po powrocie do Londynu.



Na zdjęciu: To był burzliwy czas w karierze i życiu Thomasa Tuchela. Niemiec wygrał z Chelsea Ligę Mistrzów, ale jego małżeństwo zakończyło się rozwodem z powodu romansu z pracownicą klubu.

Fot. PressFocus