Prezes Ruchu: Sytuacja nadal nie jest komfortowa

3 z 3Poprzedni
Użyj strzałek ← → do nawigacji

Jest pomysł, by docelowo ten dość rozproszony akcjonariat poskładać?
JAN CHRAPEK: Najważniejsze, że miasto i Carbonex wspólnie mają większość. Z punktu widzenia podejmowania decyzji i zarządzania, sytuacja jest więc stabilna. Wpływu na trzeciego akcjonariusza (były p.o. prezesa Aleksander Kurczyk – dop. red.) większego nie mamy. Z różnych względów. Cały czas poszukujemy też nowych inwestorów, akcjonariuszy. Temu służy nasza obecność na giełdzie. Jesteśmy dzięki niej transparentni, otwarci, dysponujemy gotowymi do analizy dokumentami. Proces sprawdzania firmy nie trwa długo. Rozmowy są prowadzone, nie wykluczamy kolejnych inwestorów, ale za wcześnie, by o tym mówić.

Wkrótce kasę klubu zasilić ma milion złotych od sponsora.
JAN CHRAPEK: Trwają rozmowy, przed podpisaniem umowy trudno powiedzieć coś więcej. Idziemy w dobrym kierunku i jestem przekonany, że niebawem dopniemy ten temat.

Jak skomentuje pan zmianę na stanowisku dyrektora sportowego?
JAN CHRAPEK: W sporcie – jak w życiu. Czasem dochodzi do zmian. Aktualnie mamy nowego dyrektora sportowego, Marka Mandlę. Dajmy mu trochę popracować.

Przyzna pan, że moment na tę zmianę – środek okienka transferowego – był dość nietypowy?
JAN CHRAPEK: Na takie zmiany chyba nigdy nie ma dobrego momentu. Taka była konieczność i taką decyzję podjął klub. To, co działo się u nas w ostatnich tygodniach, to w dużej mierze efekt pracy dyrektora Ziętka.

Czy Krzysztof Ziętek pozostaje pracownikiem Ruchu?
JAN CHRAPEK: Jest w tej chwili na zwolnieniu chorobowym. Trudno mi przesądzać, ale z tego, co wiem, potrwa ono dłużej.

Jaką rolę pełni Jacek Bednarz?
JAN CHRAPEK: Jest doradcą zarządu do spraw sportowych. Konsultujemy z nim pewne rozwiązania. To osoba uznana, praktyk z dużym doświadczeniem, kiedyś był ściśle związany z Ruchem. Dzieli się z nami swoimi sugestiami.

Latem ówczesny trener Dariusz Fornalak mocno postawił na zawodników utożsamiających się z Ruchem, z regionem. Zimą pozyskiwaliście zawodników z różnych obszarów kraju. Skąd ta zmiana wizji?
JAN CHRAPEK: Zmiana trenera musiała nastąpić, bo wyniki – mówiąc oględnie – były niezadowalające. W moim odczuciu i przekonaniu Marek Wleciałowski to mądry trener. 12 lat temu wprowadził zespół do ekstraklasy. Chcemy to powtórzyć, choć tym razem – na dwa tempa, z przystankiem w I lidze. Na razie twardo stąpamy po ziemi i jesteśmy na etapie budowania zespołu. Pozyskujemy zawodników, którzy chcą tu grać i się pokazać, oddają serce, traktują Ruch jako wyzwanie i markę. Udowadniają to już w sparingach. Pragniemy, by stworzyli zespół, który na boisku zawsze będzie oddawał serce i zdrowie, wygrywał mecze.

Zimujecie na 12. miejscu. Czego oczekuje pan od drużyny wiosną?
JAN CHRAPEK: Sporo rozmawiamy z trenerem i pionem sportowym o ustabilizowaniu zespołu; o zaangażowaniu, pełnym oddaniu się najbliższym meczom, wygraniu ich. To jest cel. Jak wiemy – szanse na awans są matematyczno-teoretyczne. Sport – a szczególnie piłka nożna – jest nieprzewidywalny. Powtórzę, że twardo stąpamy po ziemi, ale liczymy na dobrą wiosnę. Czas pokaże, gdzie ją zakończymy.

Rozmawiał: Maciej Grygierczyk

 

 

 

3 z 3Poprzedni
Użyj strzałek ← → do nawigacji