Przejechać stację ćwierćfinał

Henryk Górecki

Belgowie pokonali już Anglię i znaleźli się w tej połówce fazy pucharowej, w której jest kolejnych trzech byłych championów. W ćwierćfinale na ich drodze staje najbardziej utytułowany przeciwnik – pięciokrotny mistrz Brazylia. Potem ewentualnie Francja lub Urugwaj. Belgia jest w tym towarzystwie ubogim krewnym. Największe jej osiągnięcie to 4. miejsce na mundialu w 1986 roku.

Brazylijczycy nie chcieli grać

Oba zespoły miały spotkać się przed miesiącem, 11 czerwca na londyńskim Wembley. Bardzo chciał tej konfrontacji trener Belgii Roberto Martinez (na zdjęciu), ale Brazylijczycy odmówili, rezygnując z sumy 1,5-2 miliony euro. Zamiast z Brazylią „Czerwone Diabły” zagrały tego dnia w Brukseli z Kostaryką, wygrywając 4:1. Co się odwlecze… – Nie tylko Brazylia, także kilka innych reprezentacji przed mundialem nie chciało z nami grać. Nie ze względów finansowych, ale wyłącznie sportowych – przyznał wczoraj wiceprezes Belgijskiego Związku Piłki Nożnej, Bart Verhaeghe. Do meczu z Brazylią Belgowie przystąpią „z marszu”. Swoją bazę opuścili dopiero w czwartek wieczorem, nie przeprowadzą na stadionie w Kazaniu żadnego treningu.

Trudna rola faworyta

Belgowie doczekali się w XXI wieku pokolenia znakomitych piłkarzy, grających w najlepszych ligach europejskich. Mając to na względzie uważano ich za „czarnego konia” mistrzostw świata w 2014 i Euro 2016. Jednak szczytem możliwości okazał się ćwierćfinał. Teraz też go osiągnęli i wykonali plan minimum. Nie są faworytem starcia z Brazylia, ale to dla nich lepiej. Byli nim z Japonią, zabrakło należytej koncentracji i o mało nie wypadli z turnieju. Po kontuzji do obrony powrócił Vincent Kompany i zawodnik Manchesteru City nie ustrzegł się błędów. Wspierający go w defensywie duet Tottenhamu, Jan Vertonghen i Toby Alderweireld, dawał się ogrywać Japończykom. Vertonghen częściowo odkupił winy, zdobywając kontaktowego gola i Belgia od 0:2 doprowadziła do 3:2. Jednak z Brazylią na takie „remontady” nie ma co liczyć.

Straty są wkalkulowane

– Moi piłkarze pokazali charakter, zmienili losy meczu i to dla mnie jest ważniejsze, niż dwa stracone gole. Jesteśmy zespołem grającym najbardziej ofensywny futbol i straty się zdarzają. O meczu z Brazylią marzy każdy chłopak, więc motywacji z pewnością nam nie zabraknie – mówi selekcjoner Roberto Martinez.
Belgowie strzelili w eliminacjach 43 gole, pod tym względem dorównali im tylko Niemcy. W finałach zdobyli kolejne 12 i tu nikt im nie dorównuje. Wygrali wszystkie 4 mecze, co udało się jeszcze tylko Urugwajowi. Są niepokonani od dwóch lat i takim bilansem nie może pochwalić się żaden ćwierćfinalista. Brazylia ostatni raz przegrała 9 czerwca 2017, 0:1 Argentyną w Melbourne, w meczu „Superclasico de las Americas”.

 

Ćwierćfinał

KAZAŃ – PIĄTEK, 6.07., GODZ. 20.00

BRAZYLIA – BELGIA

BRAZYLIA (1-4-3-3)
1 Alisson – 22 Fagner, 2 Thiago Silva, 3 Miranda, 12 Filipe Luis – 17 Fernandinho, 15 Paulinho, 11 Philippe Coutinho – 19 Willian, 9 Gabriel Jesus, 10 Neymar.
BELGIA (1-3-4-3)
1 Courtois – 2 Alderweireld, 4 Kompany, 5 Vertonghen – 15 Meunier, 7 De Bruyne, 6 Witsel, 11 Carrasco – 14 Mertens, 9 Lukaku, 10 Hazard.

Sędzia – Milorad Mażić (Serbia)