Cracovia. Karny na dobry początek

Patryk Makuch przyszedł do Cracovii, żeby zdobywać bramki, i zaczął od „jedenastki” z Legią.


Do 51 minuty meczu z Legią Cracovia prowadziła 1:0. Wtedy jednak do piłki ustawionej na „wapnie” podbiegł Patryk Makuch i mocnym strzałem pokonał Kacpra Tobiasza. Tak padł pierwszy gol nowego napastnika „Pasów” pozyskanego przez krakowian już 24 maja, czyli na trzy tygodnie przed oficjalnym otwarciem okienka transferowego.

Pewny wykonawca

– Patryk był jako pierwszy wyznaczony do wykonywania rzutu karnego – podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej trener krakowian Jacek Zieliński.

– To, że ma 23 lata i przyszedł do nas niedawno, nie ma nic do rzeczy. Dobrze to robi i pokazał, że można na niego liczyć. Ma dobrze wycyrklowany układ nerwowy, co potwierdził wykorzystując jedenastkę. Pewnie to robił na treningach, a ponieważ odeszli zawodnicy, którzy do tej pory byli egzekutorami karnych Pelle van Amersfoort i Sergiu Hanca, więc postawiliśmy na niego. Owszem, mówi się, że karny to prosta rzecz, ale to jest także umiejętność i dobrze, że Patryk trafił, bo to na pewno dodało mu pewności i mam nadzieję, że teraz przychodzi czas na jego bramkę z gry. Myślę, że trochę za dużo było ostatnio w mediach dyskusji o tym, że on jest zablokowany, bo ciągle jeszcze nie trafił, a przecież to był zaledwie jego trzeci mecz w ekstraklasie w Cracovii, do której przyszedł z I ligi. Wiem, że tam zdobywał dużo bramek, ale jest to jednak jakiś przeskok więc u nas miał duże poparcie. Wykazywaliśmy cierpliwość więc miał poczucie spokoju i myślę, że zaczyna to spłacać. Zresztą to samo mogę powiedzieć o Benjaminie Kallmanie, który w meczu z Legią paroma akcjami pokazał, że to będzie bardzo dobry napastnik, jak na polską ligę. Cieszę się, że akurat tych dwóch napastników „odpaliło” w meczu z Legią.

Niesamowite uczucie

O swoim debiutanckim trafieniu szczegółowo opowiedział też sam autor gola co świadczy o tym, że ta bramka była mu bardzo potrzebna.

– To było niesamowite uczucie – stwierdził w mediach klubowych wychowanek UKS SMS Łódź.

– Pierwsza moja bramka w Cracovii i pierwsza w ekstraklasie, w dodatku przy takiej publiczności i w takim meczu. Na pewno długo ją będę pamiętał. A to, że wykonywałem rzut karny, miało swoje plusy i minusy. Chciałem podejść do tego na chłodno. Oczywiście, pojawiały się myśli w głowie, który róg wybrać, ale starałem się do końca patrzeć i strzelić tak, żeby wpadło. Najważniejsze, że nasz zespół wygrał i po trzech kolejkach możemy się cieszyć z kompletu punktów. Niczego to jednak nie zmienia w naszym podejściu do treningów oraz gry. Myślimy o lidze przechodząc od meczu do meczu i nie wybiegamy daleko w przyszłość. Staramy się być skoncentrowani na tym, co mamy do wykonania tu i teraz oraz przygotować się do najbliższego meczu, żeby w nim pokazać się z jak najlepszej strony.

Konkretni w ataku

Napastnik, który w poprzednim sezonie strzelił 14 goli na I-ligowych boiskach dla Miedzi Legnica, zdaje sobie sprawę z tego, że do spełnienia oczekiwań kibiców Cracovii ma jeszcze daleką drogę.

– Jeżeli jako zespół będziemy w każdym meczu tego sezonu tak konkretni w ataku jak w spotkaniu z Legią, to o swoje liczby będę mógł być spokojny – dodał napastnik „Pasów”.

– Dobrze się też organizowaliśmy w obronie, mądrze się ustawialiśmy i to był klucz do naszego zwycięstwa. Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz i to jest nasze główne zadanie. Dlatego myśląc o najbliższym spotkaniu, czyli piątkowym wyjazdowym starciu ze Stalą, skupiamy się na tym żeby po prostu dać z siebie wszystko i wywieźć trzy punkty z Mielca.


Na zdjęciu: W meczu z Legią Patryk Makuch (z prawej) zaliczył swoje pierwsze trafienie w ekstraklasie.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus