Przełom znaczy karny

W kwietniu tego roku Podbeskidzie po trudnym meczu, wygrało w Niepołomicach. Było wówczas zespołem dużo lepszym i na trzy punkty zasłużyło. Po pierwszej połowie sobotniego spotkania zanosiło się na powtórkę z rozrywki. „Górale” kontrolowali grę. Mimo iż jako pierwsi stracili gola. Odpowiedzieli błyskawicznie, a Kacpra Kostorza należy bezwzględnie pochwalić za znakomitą asystę. Młodzieżowiec w barwach Podbeskidzie zrobił z lewego obrońcy Puszczy popularny „wiatrak” i znakomicie zacentrował piłkę. Wprost na głowę Valerijsa Szabali.

– To trener jest od oceny zawodnika, a ja nie chcę sie na ten temat wypowiadać. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku i musimy się zastanowić nad błędami, które dziś popełniliśmy – oto opinia młodego zawodnika, która przynajmniej na pierwszy rzut oka trąci dojrzałością. „Kosta”, który przebywał na boisku do 68. minuty spotkania – wtedy został zmieniony przez Przemysława Mystkowskiego – spisywał się co najmniej przyzwoicie.

Ale więcej do powiedzenia po tym meczu miał Łukasz Sierpina, kapitan Podbeskidzia. – Przełomowym momentem w tym spotkaniu był rzut karny dla gospodarzy. Ta bramka podcięła nam skrzydła, drużyna przeciwna uwierzyła, że da radę zrobić lepszy wynik. Straciliśmy bramkę na 3:2, mieliśmy stały fragment gry, a przeciwnik nas skontrował. Nie możemy w meczach wyjazdowych tracić w ten sposób bramek. Z kontry. Mogliśmy się lepiej zachować w sytuacji przy stracie tego gola. Grając na wyjeździe nie możemy tracić takich bramek. Popełniliśmy błędy, które trzeba przeanalizować. Trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski. Mamy teraz dwa tygodnie żeby przygotować się do następnego meczu i go wygrać – oto opinia „Sierpika”, który – jak zresztą żaden z piłkarzy Podbeskidzia – nie był zadowolony z osiągniętego wyniku.

Rachunek jest bowiem banalny. Jeśli bielszczanie pokonaliby Puszczę, to nadal plasowaliby się w czubie pierwszoligowej tabeli. A tak zostali drużynę środka tabeli i mimo iż strata do czołówki jest niewielka, to trzeba uważać, aby nie popaść w przeciętność. Kibice spod Klimczoka doskonale zdają sobie sprawę z tego, czym to grozi. Bo przez poprzednie dwa sezony „górale” byli właśnie do bólu przeciętni. Fajnie byłoby, aby teraz zerwali z tymże fatalnym nawykiem. Czasu na przemyślenia będzie aż nadto, bo wyznaczony na najbliższą sobotę mecz przeciwko ŁKS-owi Łódź został przełożony.