Przez Niemcy do Kazania

Dla kędzierzynian dzisiejszy mecz we Friedrichshafen (20.00, transmisja w Polsat Sport) jest jak na razie najważniejszym w sezonie. Jego stawką jest awans do turnieju finałowego Ligi Mistrzów, który odbędzie się w Kazaniu. Nic dziwnego, że Andrea Gardini, trener ZAKSY, w ostatnim spotkaniu ligowym z Treflem Gdańsk dał odpocząć swoim najlepszych zawodnikom.

Pół na pół

Przed tygodniem w Kędzierzynie-Koźlu ZAKSA wygrała, ale tylko 3:2. Z jednej strony mistrzowie Polski mogli czuć niedosyt, bo w dwóch pierwszych setach zwyciężyli, ale też mieli sporo szczęścia, bo w tie-breaku goście prowadzili 11:7. – Dwa pierwsze sety w naszym wykonaniu były bardzo dobre. Później jednak przestaliśmy grać swoją siatkówkę. W trzecim secie tak naprawdę rywale zaczęli grać, a my czekaliśmy kiedy zaczną poprawiać błędy. Z taką drużyną, jak Friedrchshafen tak nie można – mówił Rafał Buszek, przyjmujący ZAKSY. – Cieszę się, że potrafiliśmy odwrócić losy tego tie-breaka, który nie układał się po naszej myśli.

Mimo porażki, z wyniku zadowolony był Vital Heynen, trener wicemistrzów Niemiec. – Byłem spokojny po drugim secie, bo po prostu nie graliśmy źle. W tie-breaku mieliśmy szanse, ale wtedy było widać różnicę. Rywale zaczęli dobrze zagrywać z wyskoku, Rafał Buszek popisał się dwoma asami. Wynik jednak nadal jest dobry, bo to zwycięzca meczu we Friedrichshafen zakwalifikuje się do Final Four – stwierdził Heynen, który jest także selekcjonerem męskiej reprezentacji Polski.

Po zwycięstwo

Mimo niewielkiej zaliczki, to kędzierzynianie są wciąż faworytami do gry w turnieju finałowym. Potencjał mają większy, choć przekonali się, że Niemców lekceważyć nie wolno. Dziś czeka ich twardy bój. Awans da im każde zwycięstwo. Mogą nawet przegrać 2:3, ale wtedy o tym kto pojedzie do Kazania, zdecyduje tzw. „złoty sety”. – Chcąc zwyciężyć, musimy pokazać swoją grę, taką jak w dwóch pierwszych setach i końcówce tie-breaka. Praktycznie nie mamy zaliczki. Musimy wygrać – stwierdził Rafał Buszek.

– Jedziemy do Niemiec po zwycięstwo. Przed meczem na terenie rywali myślę, że tak naprawdę wszystko mamy do poprawy. Jeżeli to zrobimy, to spokojnie wygramy. Kiedy gra przestała nam się układać, zwiesiliśmy głowy. Nie zagraliśmy dobrego meczu, mamy sporo do poprawy, bo – moim zdaniem – powinniśmy wygrać 3:0. Nie graliśmy najlepiej i stąd te problemy. Cieszy jednak, że wygraliśmy i w Niemczech też zwyciężymy – wtórował swojemu koledze Mateusz Bieniek, środkowy ZAKSY.