Przygotowania w cieniu raportu

Choć Brzęczek zaprosił sporą grupę kadrowiczów już na niedzielny wieczór do hotelu Double Tree by Hilton w stołecznym Wawrze, 26 zawodników miał do dyspozycji dopiero w poniedziałkowe późne popołudnie. Dopiero wówczas do kolegów dołączył bowiem kwartet piłkarzy z Serie A, którzy w niedzielny wieczór wystąpili w ligowym spotkaniu Sampdorii Genua z SSC Napoli. Z 27-osobowego zestawu pierwotnie powołanych wypadł definitywnie kontuzjowany Maciej Rybus. Lewy obrońca Lokomotiwu Moskwa doznał urazu mięśni przywodziciela w ostatnim meczu ligowym, a wyniki przeprowadzonych w niedzielę przez sztab medyczny naszej kadry badań wykluczyły jego udział w zgrupowaniu. Wstępne rokowania zakładały około dwa tygodnie przerwy w grze, zatem piłkarz występujący w Premier Lidze kontuzję wyleczy w stolicy Rosji, pod okiem klubowych lekarzy.

Nowe zasady współpracy

Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że na tę pozycję powołałem aż trzech kandydatów, Rafał Pietrzak i Arkadiusz Reca będą mieli okazję potwierdzić, że warto było obdarzyć ich kredytem zaufania. Dyspozycja Pietrzaka w Wiśle Kraków była bardzo dobra w meczach jesiennych, naprawdę trudno byłoby znaleźć lepszego lewego obrońcę w naszej ekstraklasie. A gdy klub płaci tyle pieniędzy za zawodnika, co Atalanta Bergamo za Recę, to musi mieć na jego temat konkretną wiedzę i przekonanie do jego umiejętności. Jeśli zresztą chcemy przekonać się o przydatności zawodników do reprezentacji, to nie ma innego sposobu jak sprawdzenie tego na treningach i w meczu – podsumował ten wątek selekcjoner Brzęczek. – Zgrupowanie rozpoczęliśmy już w niedzielę, i od początku chcemy wypracować relacje i wdrożyć nowe zasady współpracy, ale publicznie nie będziemy opowiadać o szczegółach. Najważniejsza jest drużyna, jej poziom sportowy, wynik i gra. Z tego zostaniemy rozliczeni. Aby jednak wszystko na boisku było odpowiednio poukładane, najpierw musimy nauczyć się funkcjonować jako grupa także poza placem gry.

Selekcjoner był oczywiście pytany o raport Nawałki, który został opublikowany w mocno niefortunnym terminie – tak jakby miał odwrócić uwagę od kadry Brzęczka. Tyle że tworząca się dopiero drużyna nie ma jeszcze żadnych problemów. – Raport nie miał żadnego wpływu na moje powołania i decyzje personalne – uciął szybko obecny trener drużyny narodowej.

Niedostatki mentalne, czyli interesująca lektura

W sprawozdaniu, które przygotował sztab Nawałki można było – w punkcie 3, dotyczącym przygotowania mentalnego – przeczytać między innymi: „W ostatnich miesiącach pojawiły się symptomy świadczące o pewnych napięciach wewnątrz grupy (…). Z uwagi na to podejmowane były liczne działania zmierzające do pełnego zintegrowania drużyny podczas zgrupowań (rozmowy indywidualne, spotkania integracyjne, rodzinne, stały kontakt sztabu z zawodnikami i trenerami klubowymi, wizyty w klubach zawodników, treningi alternatywne, dobór odpowiednich ćwiczeń – zabawy ożywiające w wybranych jednostkach treningowych). (…) Pozwalało to na podtrzymanie dobrej atmosfery i odpowiedniej równowagi w zespole przed turniejem. Po pierwszym przegranym meczu z Senegalem wyczuwalna była nerwowość i napięcie u niektórych zawodników. Zespół znalazł się w bardzo trudnym położeniu przed spotkaniem z faworytem grupy, Kolumbią. Pomimo trudnej sytuacji i zmian personalnych drużyna rozpoczęła mecz na zadowalającym poziomie mentalnym. Niestety, było to za mało, aby przeciwstawić się bardzo dobrze dysponowanej drużynie Kolumbii. Po dwóch porażkach w grupie i odpadnięciu z turnieju, zespół był rozbity mentalnie. (…) Wnioski: 1. Drużyna nie była odpowiednio dysponowana w niektórych aspektach przygotowania mentalnego do skali trudności na MŚ. 2. Nie udało się zrobić wszystkiego, aby scalić zespół w najtrudniejszych momentach mistrzostw.”

Naprawdę napisane jest w raporcie, że nasze przygotowanie mentalne było nieodpowiednie albo niedostateczne? – dopytywał nie dowierzając Robert Lewandowski, który towarzyszył selekcjonerowi Brzęczkowi na poniedziałkowej konferencji. – Na temat mundialu powiedzieliśmy już wiele. Jeśli byśmy nie awansowali na turniej, wszystko zaczynalibyśmy od początku. Awansowaliśmy, jednak mistrzostwa nam nie wyszły, więc teraz zmiany są na pewno potrzebne, ale jakie one będą – zdecyduje trener. To selekcjoner wie najlepiej, czego tej kadrze potrzeba. Wierzę, że wrócimy na zwycięską ścieżkę, bo na pewno jesteśmy w stanie to zrobić. Dla nas liczy się przede wszystkim, żebyśmy grali w piłkę najlepiej, jak potrafimy.

Potrzebujemy jeszcze lepszego Grosika

Obecny selekcjoner ma klarowne priorytety, całą jesień i pierwsze sześć meczów traktuje jako etap przygotowań do eliminacji mistrzostw Europy 2020 roku, które biało-czerwoni rozpoczną w marcu. – To nie jest łatwy czas, nie tylko dla nas, także dla zawodników, bo prób i szans może nie być zbyt wiele. Patrząc na piłkarzy, którzy wzięli udział w mistrzostwach świata, jestem jednak spokojny. Uważam, że w Rosji nie pokazali pełni umiejętności, na co złożyło się wiele czynników. Nie ulega jednak wątpliwości, że potrzeba świeżej krwi w drużynie, nowego bodźca. Mam jednak przekonanie do klasy zawodników, którzy dotychczas tworzyli siłę i kręgosłup tej reprezentacji. Także do Kamila Grosickiego – szczerze powiedział Brzęczek. – Dużo z nim rozmawiałem, nawet w minioną niedzielę. Mój przekaz był jasny: – Kamil, ja ciebie bardzo potrzebuję, reprezentacja również. Ale najpierw uporządkuj swoje sprawy klubowe. Nie to było decydujące o braku powołania, że nie grał, czy miał dotąd za mało minut w Hull, tylko jasna deklaracja, że chce zmienić otoczenie. Potrzebujemy takiego Grosika jak z eliminacji mistrzostw świata, a nawet jeszcze lepszego. Dlatego bardzo ważne jest, aby na nowo ułożył sobie sytuację w Anglii.

Świeża krew, wspólny stół

Kapitan Lewandowski, który został obdarzony największym zaufaniem po zmianie selekcjonera, i to w ciemno – zanim zaczął ponownie strzelać gole jak za najlepszych czasów w barwach Bayernu Monachium w obecnym sezonie – od pierwszego dnia wrześniowego zgrupowania dba o debiutantów. Zwykle młodzi i nowi gracze zajmowali miejsca przy stole Roberta, ale teraz sytuacja zmieniła się o tyle, że nie ma już podziałów przy posiłkach. Zarządzona została pełna integracja, wszyscy zasiadają przy wspólnym stole. – Gdy w kadrze pojawia się ktoś nowy, to naturalne, że czuje tremę. Jako kapitan będę nadal starał się wprowadzać do drużyny debiutantów i liczę, że będą czuli się dobrze w kadrze. Bo świeża krew zawsze jest potrzebna – skromnie ocenił swoją rolę Lewy. I dodał w swoim stylu: – Do starcia z Włochami podejdziemy jak do każdego innego meczu reprezentacji. Startuje Liga Narodów, to będzie bardzo cenny sprawdzian z silnym przeciwnikiem, który buduje kadrę właściwie na nowo. Choć nowe rozgrywki stanowią oczywiście pewną niewiadomą dla wszystkich. My chcemy pokazać, że po nieudanym mundialu wciąż jesteśmy zespołem i walczymy o zwycięstwa. Każdy mecz drużyny narodowej jest dla nas czymś wyjątkowym, niezależnie, czy towarzyski, czy w Lidze Narodów, w której można pograć dłużej niż tylko tej jesieni i o to też się postaramy. Gra z orłem na piersi zawsze jest wyzwaniem. Wiemy, dla kogo gramy.

Powrót do zimowych poszukiwań?

Selekcjoner patrzy nieco dalej niż na mecz z Włochami w Bolonii, mimo że podczas pobytu w Double Tree by Hilton nie będzie miał czasu ani sposobności, aby przygotowywać zawodników do starcia z Portugalią w Dywizji A Ligi Narodów, a nawet do towarzyskiego spotkania z Irlandią, które zaplanowano na 11 września we Wrocławiu. Wszystkie taktyczne zajęcia po prostu musi podporządkować starciu z Italią. Brzęczek nie ukrywa jednak, że chciałby wrócić do zimowych zgrupowań w krajowym składzie. – Mam taki zamysł, aby w styczniu w składzie złożonym z zawodników z polskiej ekstraklasy wyjechać na obóz za granicę. Nie jest to jeszcze jednak potwierdzone. Musimy skontaktować się z trenerami i prezesami klubowymi, czy wyrażą na to zgodę na zabranie po dwóch zawodników – w okresie przygotowawczym, czyli poza oficjalnym kalendarzem FIFA – którzy są pod naszą obserwacją i w których widzimy potencjał – ujawnił trener kadry. – Bez względu na to w jakim składzie personalnym wyjdziemy na każde spotkanie, naszym celem będzie walka o korzystny wynik. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zakładamy z góry, że nie mamy szans. Najważniejsze będzie dla mnie to, jak zawodnicy będą wdrażać nasze założenia taktyczne, i konkretne schematy.