Szansa dla Wiśniewskiego

Po przegranym meczu z Wisłą w Krakowie 0:3, sztab szkoleniowy zabrzan zdecydował się na małą rewolucję w składzie. W wyjściowej jedenastce znalazło się aż czterech zawodników, którzy przy Reymonta albo w ogóle nie grali, bądź siedzieli na ławce rezerwowych.

Wymiana bocznych obrońców

Trener Brosz przede wszystkim zdecydował się na wymianę bocznych obrońców. Od początku sezonu na prawej i lewej obronie grała dwójka 18-latków: Kacper Michalski i Adrian Gryszkiewicz. Radzili sobie przyzwoicie, aczkolwiek zdarzały im się wpadki. Gryszkiewicz nie popisał się w meczu z Arką (1:1), gdzie dawał się ogrywać młodziutkiemu Mateuszowi Młyńskiemu. Z kolei Michalski był słabszym ogniwem w starciu z „Białą Gwiazdą”, gdzie nie dawał rady będącemu ostatnio w bardzo dobrej formie Martinowi Kosztalowi.

W tej sytuacji z „portowcami” od pierwszej minuty zagrali – Przemysław Wiśniewski z prawej i Michał Koj z lewej strony. Szczególnie występ tego pierwszego był zaskoczeniem. 20-latek zaczął sezon w wyjściowej jedenastce Górnika. Zagrał w pucharowych meczach z mołdawską Zarią Balti i słowackim AS Trenczyn. Wybiegał też na boisko od pierwszej minuty w pierwszych ekstraklasowych spotkaniach z Koroną Kielce oraz Miedzią Legnica. Stracił jednak swoją pozycje wraz z powrotem do Zabrza młodzieżowego reprezentanta Polski Pawła Bochniewicza. Ostatnio nie „łapał” się nawet na ławkę rezerwowych. Tak było jednak tylko przez kilka tygodni. Teraz młody zawodnik znowu dostał swoją szansę. Z Pogonią ponownie zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, tyle że tym razem nie na środku defensywy, ale na boku obrony.

Porady od ojca

– Nie grałem na tej pozycji, ale kiedy trener zakomunikował mi, że mam zagrać na prawej obronie, to musiałem zrobić wszystko, żeby sprostać zadaniu. Do 70 minuty czułem się całkiem dobrze fizycznie, dawałem radę. Potem zaczęło mnie łapać zmęczenie i już tak dobrze nie było. Akurat na tej pozycji da się biegać od pola karnego do pola karnego. Robi się więcej tych kilometrów niż na środku obrony – komentował swój występ Wiśniewski.

Przed meczem młody zawodnik skorzystał z porad swojego ojca. Jacek Wiśniewski grał przecież praktycznie na każdej pozycji. – Tata powiedział, żebym robił swoje. Przede wszystkim nie dawał się przeciwnikowi obrócić z piłką – mówił młody zawodnik.

Po niezłym występie z Pogonią Wiśniewski kolejną szansę dostanie z pewnością za niespełna dwa tygodnie. 17 września jedenastkę z Zabrza czeka trudny wyjazdowy mecz z Zagłębiem w Sosnowcu. – Z Pogonią skończyło się remisem. W Sosnowcu powalczymy o zwycięstwo – zapowiada młody obrońca Górnika.