Przywrócił ich do żywych

Trener Adam Nocoń notuje bardzo udany start pracy z opolskim pierwszoligowcem.


Odra wraca do żywych, wygrywa na wyjeździe mecz za 6 punktów – triumfował w niedzielny wieczór Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, po pierwszym zwycięstwie niebiesko-czerwonych pod wodzą Adama Noconia. Gdy nowy szkoleniowiec trafił na Oleską w miejsce Piotra Plewni, zastał drużynę na przedostatnim miejscu ze średnią punktów 0,78. W dwóch meczach wypracował średnią 2, remisując z Ruchem Chorzów 1:1 oraz pokonując Chojniczankę 2:1, dzięki czemu Odra m.in. kosztem ostatniego rywala wyskoczyła nad „kreskę” I-ligowej tabeli.

Tak chciałby zawsze

– Taką Odrę chciałbym widzieć w każdym meczu – mówi Adam Nocoń. – Mądrze grającą, jak w pierwszej połowie i walczącą jak w drugiej połowie. Taka jest piłka, że czasem trzeba ustawić się też do niskiego pressingu, bronić wyniku. Wiadomo, w jakiej sytuacji jest mój zespół. W Chojnicach zgarnęliśmy bardzo cenne 3 punkty, czego gratuluję zawodnikom, podobnie jak bardzo dobrej postawy, bo tworzyli kolektyw. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Wiedziałem, że wyniki Chojniczanki są nieadekwatne do jej gry, bo to zespół stwarzający sytuacje, grający bardzo ofensywnie.

Liczyłem na nasz atak szybki, fazy przejściowe z obrony do ataku. Przed przerwą zdobyliśmy dwie bramki, graliśmy naprawdę mądrze, mogliśmy dorzucić jeszcze trzecią. Po przerwie przeciwni grał już bardzo odważnie, zmusił nas do niskiej obrony, my nie wykorzystaliśmy kilku kontr, ale odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo – dodaje Nocoń, który do Opola trafił z zespołu juniorów Górnika Zabrze, a jego poprzednim pracodawcą w seniorskiej piłce była właśnie Chojniczanka.

Odblokowany „Czapla”

W Chojnicach gole dla Odry strzelali Dawid Czapliński i Mateusz Marzec, czyli dwaj byli podopieczni Adama Noconia w… III-ligowym wówczas Ruchu Zdzieszowice. Szkoleniowiec mówił już na naszych łamach, że mocno na nich liczy, a w przypadku „Czapli” stwierdził, że ma wielkie umiejętności i powinien grać już w ekstraklasie. Wznowienie ich współpracy przebiegło doskonale, skoro Czapliński w już drugim meczu pod wodzą Noconia doczekał się premierowej bramki w sezonie. Potrzebował na to 14 występów, 12 – w wyjściowym składzie. Wcześniej trafił do siatki dawno temu – 15 maja w Łodzi (4:0 z ŁKS-em).
Wtedy też poprzednio zdarzył się Odrze mecz, w którym prowadziła 2:0. W tym sezonie 2-bramkowe zwycięstwo objęła raz – trafiając na 3:1 z Sandecją Nowy Sącz (ostatecznie skończyło się 4:2). Teraz prowadzenie 2:0 przełożyło się na czwarte zwycięstwo w sezonie, a drugie wyjazdowe (wcześniej w Gdyni).

Na czwórkę w tyłach

Piotr Plewnia tej jesieni rotował ustawieniem, raz Odra grała wahadłami, raz klasycznymi skrzydłowymi. Adam Nocoń postawił w Opolu na ustawienie z czwórką obrońców, z Maksymilianem Tkoczem ustawionym po lewej stronie defensywy. Pytanie, jak będzie w sobotnim meczu z ŁKS-em, skoro za cztery żółte kartki pauzować będzie kapitan Mateusz Kamiński. Możliwe, że w składzie zamelduje się Łukasz Kędziora; no chyba że Tkocz zostanie przesunięty do środka – a to przecież jego nominalna pozycja – zaś na bok wskoczą Antoni Klimek lub Jakub Szrek.
W weekend w meczu IV-ligowych rezerw, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, zagrał młodzieżowiec Maciej Wróbel. Na pewno w tym roku nie wystąpi już Maciej Makuszewski, który w spotkaniu z Ruchem Chorzów naderwał mięsień dwugłowy. Przed Odrą domowe spotkania z ŁKS-em i Bruk-Betem. Potem zimowa przerwa, a wiosna zacznie się od aż 5 wyjazdów. Dlatego ekipa Noconia za wszelką cenę musi poszukać punktów jeszcze tej jesieni przy Oleskiej.


Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus