PŚ w Ruce. Kubacki wziął kwalifikacje

Dobrze na treningach spisywali się nasi skoczkowie, ale w kwalifikacjach jeden z nich odpalił petardę.


Skocznia Rukatunturi nie należy do ulubionych obiektów zawodników startujących w zawodach Pucharu Świata. Najczęściej karty rozdaje wiatr i nie inaczej było wczoraj, choć trzeba zaznaczyć, że tym razem czynnik ten nie storpedował rywalizacji, co w przeszłości miało miejsce bardzo często. Trzy serie treningowe odbyły się bez poważniejszych turbulencji i trzeba przyznać, że pierwszoplanową postacią skoków próbnych był Norweg, Halvor Egnar Granerud.

24-latek z Oslo już w Wiśle prezentował się znakomicie. W konkursie drużynowym, mimo iż Norwegowie nie stanęli na podium, uzyskał najlepszą notę indywidualną. Dzień później, w konkursie „na solo”, był czwarty. Wczoraj dwa pierwsze treningi należały do niego. A w trzecim zajął drugie miejsce. „Biało-czerwoni”, w seriach próbnych, radzili sobie gorzej od Graneruda, ale skakali nieźle. Kamil Stoch, w pierwszym treningu, uzyskał 142,5 metra i była to jedna z najlepszych odległości.

Mało punktów wystarczyło

Reasumując, w pierwszym treningu dwóch naszych zawodników zmieściło się w pierwszej dziesiątce. W drugim aż czterech Polaków zameldowało się w top 10, a w ostatniej serii próbnej znów dwóch „biało-czerwonych” wskoczyło do pierwszej dziesiątki. Było to zdecydowanie optymistyczny prognostyk przed serią kwalifikacyjną, która – momentami – przypominała… walkę o przetrwanie w powietrzu.

Nie chodziło o to, że wiatr wyczyniał figle. Owszem, jak to na Rukatunturi bywa, był zmienny i generalnie nie ułatwiał życia skoczkom. Ale – jak na dłoni – było widać różnice w przygotowaniu zawodników do sezonu. Ambicją niektórych skoczków było zaledwie to, aby przelecieć nad bulą. Stąd całkiem sporo prób zupełnie niegodnych nawet kwalifikacji do konkursu Pucharu Świata.

Finalnie awans do sobotniego konkursu dała przygnębiająca nota 65,1 punktu, którą uzyskał Vojtech Stursza. Czech skoczył 96,5 metra i nie musimy kibicom tłumaczyć, dlaczego jest to niezwykle krótka odległość. Na szczęście Polacy nie dostosowali się poziomem do najgorszych. W kwalifikacjach wystartowało sześciu naszych skoczków. Którzy, mimo również trudnych warunków, spisywali się – od samego początku – zupełnie przyzwoicie.

Moc Kubackiego

Paweł Wąsek i Andrzej Stękała zaprezentowali się na poziomie swoich możliwości i bez problemu awansowali do konkursu. Co, zresztą, nie było takie trudne, bo z grona 64 startujących zawodników odpadało zaledwie 14.

Klemens Murańka skakał w trudnych warunkach i 112,5 metra było chyba wszystkim, co mógł wyciągnąć. Nieco wcześniej swój kwalifikacyjny skok, w jeszcze trudniejszych okolicznościach przyrody, oddał Kamil Stoch. I był jednym z nielicznych zawodników, walczących z mocnymi, tylnymi podmuchami, który przekroczył 120 metrów. Finalnie zajął porządne, 10. miejsce. Na skok kolejnego Polaka musieliśmy trochę poczekać, ale było warto.

Dawid Kubacki, który w Wiśle był 11, ale w związku z nieobecnością Austriaków, znalazł się grupie zawodników, która nie musiała się kwalifikować, wykonał świetną próbę. 135,5 metra okazało się najlepszą odległością serii kwalifikacyjnej i Polak wygrał tę część zawodów. Ani szalejący na treningach Granerud, ani Karl Geiger, ani też lider Pucharu Świata, Markus Eisenbichler, nie byli w stanie skoczyć dalej od Polaka.

Ostatni z wymienionych, który na treningach prezentował się znakomicie, przegrał z Kubackim ponad 15 punktów. Lepiej od Niemca spisał się też Piotr Żyła, który zajął piąte miejsce. Skoczek z Wisły potwierdził dobrą dyspozycję z konkurów w… Wiśle. Dzisiejsze zawody zapowiadają się zatem ekscytująco. „Biało-czerwoni” są w formie.


Wyniki kwalifikacji
1. Dawid Kubacki 134,1 pkt (135,5 m), 2. Karl Geiger (Niemcy) 130,3 (132), 3. Halvo Egner Granerud (Norwegia) 128,7 (132), 4. Yukiya Sato (Japonia) 123,6 (130), 5. Piotr Żyła 122,6 (129), 6. Pius Paschke (Niemcy) 118,3, (129), Markus Eisenbichler (Niemcy) 118,3 (126), 10. Kamil Stoch 108,3 (120,5), 26. Klemens Murańka 93,2 (112,5), 28. Paweł Wąsek 91,8 (113,5), 32. Andrzej Stękała 86,7 (112,5).


Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus