Hokej. Puchar pełen tajemnic

 

Zawodnicy GKS-u Katowice wygrali z Re-Plastem Unią Oświęcim zaledwie 1:0, ale tym samym przedłużyli swoje szanse awansu do turnieju finałowego Pucharu Polski. Jednak nie wszystko zależy od nich. Podczas meczu z Zagłębiem Sosnowiec będą nasłuchiwali wieści z Nowego Targu, gdzie Podhale podejmie ekipę z Oświęcimia i będą trzymali kciuki za wczorajszych rywali.

Risto Dufva, trener GKS-u Katowice, został wykreślony z protokołu meczowego, ale tajemnica został szybko wyjaśniona. Fin zachorował i nie mógł stanąć w boksie. Zastąpił go Piotr Sarnik, ale nie był to jego debiut w roli pierwszego szkoleniowca, bo poprzednim razem zastępował Toma Coolena. Hokeiści GKS-u chyba po raz pierwszy w tym sezonie przystąpili do meczu z werwą i mocnym postanowieniem zdobycia szybko gola. Początkowo uzyskali przewagę i mocno naciskali gospodarzy, choć klarownych sytuacji nie mieli. Niemniej oddali kilka kąśliwych strzałów, ale Clarke Saunders nie dał się zaskoczyć. Miejscowi też nie chcieli być dłużni, również atakowali i kilka razy Robin Rahm musiał mocno się sprężyć. Pierwsza tercja na pewno mogła zadowolić, choć wynik był bezbramkowy.

Jeszcze dobrze kibice nie zajęli miejsc, a już Luka Kalan miał okazję zmienić wynik meczu. W sytuacji sam na sam Słoweniec trafił krążkiem w bramkarskie parkany. Tym razem gospodarze posiadali przewagę i Andrej Themar (34 i 35 min) miał dwie wyśmienite sytuacje, ale krążek nie wpadł do siatki. Goście w 27 min przeżywali trudne chwile, bowiem przez 44 sek. musieli bronić się w 3 przeciwko 5 rywali. Jednak stanęli na wysokości zadania, ale nadal nie dysponowali taką siłą ognia, która mogłaby zaskoczyć gospodarzy. Pod koniec tercji Jakub Saur uderzał, ale krążek zatańczył tuż przed linią bramkową, a kilku graczy Unii podniosła ręce na znak radości. Sędziowie nie mieli żadnej wątpliwości.

A w ostatniej odsłonie rozgorzał bój. Kamil Paszek (43) trafił w słupek, a po uderzeniu Klemena Pretnara (46) krążek ześlizgnął się po poprzeczce. W końcu Nestori Lahde, po 111:19 min niemocy, po udanej akcji kolegów z ataku Jussi Makkonena oraz oraz Tuukkiego Rajamakiego, w końcu trafił do bramki. Tym samym o zwycięstwie zadecydowało jedno trafienie.

– Na pewno mecz mógł zadowolić kibiców, bo wiele się działo. Naszym największym problemem jest zdobywanie goli, bo dobrze bronimy. Musimy wygrać z Zagłębiem, ale nie wszystko zależy od nas – powiedział obrońca GKS-u, Patryk Wajda.

Piotr SARNIK: – Mecz wyrównany, ale przed ostatnią tercją byliśmy bardzo zdeterminowani. W końcu nam się udało, ale było niezwykle ciężko.

Nik ZUPANĆIĆ: – Obie drużyny grały podobnym systemem. W tym meczu decydowały detale i w tym przypadku zadecydował jeden gol. Gra w przewadze wymaga poprawy.

 

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – GKS KATOWICE 0:1 (0:0, 0:0, 0:1)

0:1 – Lahde – Makkonen – Rajamaki (51:19).
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk i Patryk Pyrskała – Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz. Widzów 3000.

UNIA: Saunders; Pretnar (2) – Wanacki, Luża (2) – Bezuszka, Zatko – Saur, P. Noworyta – M. Noworyta; Themar – Kalan – Koblar, Przygodzki – Trandin – S. Kowalówka (2), Malicki – Wanat – Protasenja, Raszka – Krzemień – Piotrowicz. Trener Nik ZUPANĆIĆ.

KATOWICE: Rahm; Wajda – Franssila (2), Tomasik (4) – Salmi, Jaśkiewicz – Czakajik; Da Costa – Kolusz – Michalski, Rajamaki (2) – Makkonen – Lahde, Turtiainen – Uski – Cimżar, Krężołek – Starzyński – Paszek. Trener Piotr SARNIK.
Kary: Unia – 6 min., Katowice – 12 (4 tech.) min.

 

Liczba
34
STRZAŁÓW oddali goście i tylko raz krążek wpadł do siatki.

 

Na zdjęciu: Robin Rahm obronił 33 strzały i zachował czyste konto.


Wyniki pozostałych meczów:

KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 3:4 (1:1, 1:2, 1:1)

1:0 – Fraszko – Kozłow (8:23, w osłabieniu), 1:1 – R. Nalewajka – Paś (12:59), 1:2 – Ł. Nalewajka – Gimiński (23:36), 2:2 – Serguszkin – Sadretdinow – Fieofanow (26:21, w przewadze), 2:3 – Wałęga – Iossafov – Kostek (39:54), 2:4 – Górny – Urbanowicz – Paś (46:52), 3:4 – Serguszkin (53:52).

Lotos PKH Gdańsk – Podhale Nowy Targ 1:3 (0:2, 1:1, 0:0)

0:1 – Nattinen – Sulka – Valentino (3:39), 0:2 – Nattinen – Chaloupka (12:19), 1:2 – Bilczik – Polodna – Havlik (26:18), 1:3 – Valentino – Nattinen – Pettersson (29:50).

NAPRZÓD JANÓW – GKS TYCHY 0:12 (0:3, 0:4, 0:5)

0:1 – Galant – Witecki (9:50), 0:2 – Mroczkowski – Szczechura – Cichy (10:08), 0:3 – Rzeszutko – Novajovsky – Bagiński (17:29, w przewadze), 0:4 – Komorski – Jefimienko – Klimienko (20:19), 0:5 – Ciura – Szczechura – Cichy (30:37), 0:6 – Rzeszutko – Bagiński (32:20), 0:7 – Jefimienko – Bagiński – Rzeszutko (39:06), 0:8 – Witecki – Bryk – Jeziorski (44:07), 0:9 – Mroczkowski – Szczechura – Cichy (52:31), 0:10 – Mroczkowski – Komorski – Kotlorz (53:06, w osłabieniu), 0:11 – Galant – Witecki – Jeronow (54:18), 0:12 – Pociecha – Szczechura – Cichy (59:36, w osłabieniu).