Puchar Polski. Obrońcy grają dalej

Zwycięzca ubiegłorocznej edycji Pucharu Polski zameldował się w ćwierćfinale, zdobywając pierwszą bramkę i odnosząc pierwsze w tym roku zwycięstwo. Styl jednak do przemilczenia. „Pasy” miały w Grodzisku sporo szczęścia.


Nieco ponad tydzień temu Cracovia przegrała w Grodzisku Wielkopolskim 0:1 po bramce Jakuba Kiełba, a na pomeczowej konferencji prasowej trener i wiceprezes Michał Probierz podał się do dymisji, która ostatecznie nie została przyjęta przez profesora Janusza Filipiaka. We wtorek – mając jeszcze z tyłu głowy kolejną porażkę do zera, w Szczecinie – „Pasy” przełamały się.

Bez rozdzierania szat

Odniosły pierwsze w tym roku zwycięstwo, zdobyły pierwszą bramkę, przerwały serię trzech porażek do zera. Styl, w jakim to uczyniły, przemilczmy, bo poznaniacy mieli pod dostatkiem okazji na to, by pozbawić gości złudzeń o obronie Pucharu Polski. Krakowianie są już w ćwierćfinale. Finał – 2 maja.

Dokładnie dwa tygodnie później Warta zmierzy się z Cracovią trzeci raz w tym roku – na zakończenie sezonu ekstraklasy. Dla „Zielonych” absolutnym priorytetem jest utrzymanie, dlatego pożegnanie z Pucharem Polski nie powinno być czymś, nad czym w ich obozie będzie rozdzierało się szaty…

Ojciec by się nie powstydził

O wyniku zadecydowała akcja z 12 minuty. Pelle van Amersfoort prostopadłym podaniem uruchomił Rivaldinho, a Brazylijczyk w sytuacji sam na sam z Adrianem Lisem zachował się w sposób, jakiego nie powstydziłby się nawet jego słynny ojciec. Z zimną krwią posłał piłkę między nogami golkipera Warty.

W wyjściowym składzie Cracovii wystąpiło aż (to nie ironia!) trzech Polaków – prócz bramkarza Karola Niemczyckiego, także Dawid Szymonowicz i 20-letni Patryk Zaucha, a z ławki weszli kolejni, Daniel Pik i Jan Ziewiec. Po objęciu prowadzenia podopieczni Probierza nie mieli już wiele do zaoferowania w ofensywie, choć w 63 minucie wydawało się, że jest po wszystkim. Sędzia Zbigniew Dobrynin po starciu Łukasza Trałki ze wspomnianym Pikiem wskazał na 11. metr, ale „Pasy” ostatecznie jedenastki nie egzekwowały, bo po analizie na VAR-ze łódzki arbiter zmienił swą decyzję.

Rozregulowane celowniki

W tej sytuacji goście może i mieli pecha, ale w wielu innych sytuacjach mogli mówić o szczęściu. Warta posłała w ich pole karne sporo groźnych dośrodkowań, gospodarze dochodzili do strzałów, ale pudłowali. Czy to Maciej Żurawski, czy Bartosz Kieliba, czy Mateusz Kuzimski…

Trener Piotr Tworek postawy swojego zespołu wstydzić się nie musiał, ale powody do podziękowań i gratulacji miał jedynie przed pierwszym gwizdkiem. – Osoby odpowiedzialne za murawę pracowały od wczoraj od 7.30 – mówił Tworek. Boisko było zielone, ale okazało się pechowe. Kilku zawodników mocno ucierpiało, a Łukasz Trałka czy Michal Siplak nie dograli meczu z powodu urazów.


Warta Poznań – Cracovia 0:1 (0:1)

0:1 – Rivaldinho, 12 min

WARTA: Lis – Grzesik, Kieliba, Ławniczak, Kiełb – Trałka (66. Czyżycki), Kupczak – Jakóbowski (90. Jaroch), Żurawski (74. Sopoćko), Rybicki (66. Janicki) – Kuzimski. Trener Piotr TWOREK.

CRACOVIA: Niemczycki – Rapa, Marquez, Szymonowicz, Zaucha (61. Pik) – Thiago (78. Fiolić) – van Amersfoort, Loshaj, Sadiković (86. Ziewiec), Hanca (61. Siplak, 78. Ferrareso) – Rivaldinho. Trener Michał PROBIERZ.

Sędziował Zbigniew Dobrynin (Łódź). Żółte kartki: Jakóbowski, Żurawski – Pik.

Wojciech Chałupczak


Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus