Radomiak Radom – Jagiellonia Białystok. Obraz się zmienił

To był mecz różnych połów. Pierwsza – fatalna i nie do oglądania. Druga – szalona i nieprzewidywalna.


– Fajny ten baraż o awans do ligi okręgowej – skomentował na Twitterze pierwszą połowę meczu rozgrywanego w Radomiu były reprezentant Polski, Wojciech Kowalczyk. Miał rację. Poziom spotkania niczym nie przypominał tego, czym powinna być ekstraklasa, a fatalna murawa nie była wytłumaczeniem dla miernej gry piłkarzy.

Odpowiedzi Radomiaka

Gdyby nie gol gospodarzy z samej końcówki, pierwsza część byłaby całkowicie do zapomnienia. Po rzucie rożnym piłka trącona przez kilku graczy przeszła przez całą „szesnastkę”, gdzie zamykając z bliska, na siłę do siatki wbił ją Dawid Abramowicz. Było to zaskakujące o tyle, że jeśli już ktoś próbował stwarzać jakieś zagrożenie, była to Jagiellonia. Radomiak był jednak konkretniejszy.

Po przerwie „Jaga” zmieniła formację na tę z trzema środkowymi obrońcami i wahadłowymi. Zaczęła grać lepiej, ale… to znów beniaminek zdobył bramkę. Maurides wziął na plecy Michała Pazdana, tworząc lukę w linii defensywnej gości, w którą wbiegł Karol Angielski. 26-latek otrzymał podanie i skończył akcję skutecznym strzałem. Co ciekawe, to zagranie niektórzy policzyli Brazylijczykowi jako drugą asystę, bo przy golu Abramowicza to on był pierwszym, który trącił futbolówkę w polu karnym – choć potem podbił ją jeszcze Bogdan Tiru.

Z tego słynęli

„Duma Podlasia” nie poddała się i w 7 minut po trafieniu Angielskiego… wyrównała. Najpierw ładną kontrę zespołu wykończył Diego Carioca, a potem „bombą” z dystansu popisał się Marc Gual, strzelając gola po solidnym obiciu poprzeczki. Warto wspomnieć, że asystę przy bramce Carioki zaliczył wprowadzony w przerwie Bartłomiej Wdowik, będący jedną z najjaśniejszych postaci Jagielloni. Urodzony w Olkuszu 21-latek oddał też dwa groźne uderzenia, o centymetry mijające bramkę Filipa Marchwińskiego – który, na marginesie, nie popisał się przy pierwszym puszczonym golu.

Spotkanie wyraźnie otwarło się, na co wpływ miał także powstały chaos. Luki między formacjami zrobiły się wyraźne, a piłkarze to zagrywali fantastyczne piłki, to mylili się jak juniorzy. Więcej goli już jednak nie było, co oznacza, że Radomiak wrócił do tego, z czego słynął jesienią – do remisowania. Po raz czwarty z rzędu radomianie podzielili się z rywalem punktami.

Radomiak Radom – Jagiellonia Białystok 2:2 (1:0)

1:0 – Abramowicz, 45 min, 2:0 – Angielski, 60 min (asysta Maurides), 2:1 – Carioca, 62 min (asysta Wdowik), 2:2 – Gual, 67 min (asysta Matysik)

RADOMIAK: Majchrowicz – Luizao, Rossi, Silva, Abramowicz – Leandro (82. Rondon), Łukasik (82. Matos), Nascimento (85. Cele), Machado (68. Santos) – Maurides 5 (85. Sokół), Angielski. Trener Dariusz BANASIK. Rezerwowi: Szpaderski, Karwot, Nowakowski, Radecki.

JAGIELLONIA: Alomerović – Olszewski (63. Trubeha), Tiru, Pazdan, Nastić – Mystkowski (46. Bida), Matysik, Romanczuk, Carioca – Struski (46. Wdowik) – Gual. Trener Piotr NOWAK. Rezerwowi: Steinbors, Nalepa, Cernych, Piszczek, Wojciechowski, Twarowski.

Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Asystenci: Sebastian Mucha (Kraków), Jakub Ślusarski (Kraków). Widzów 3599. Czas gry: 96 min (46+50). Żółte kartki: Romanczuk (50. faul), Pazdan (50. faul).
Piłkarz mecz – Bartłomiej WDOWIK


Na zdjęciu: Szkoda, że cały mecz w Radomiu nie wyglądał tak, jak jego druga połowa.
Fot. Adam Starszyński/Press Focus