Radomiak Radom. Potrójna gilotyna

Trzech trenerów, którzy rok temu awansowali do ekstraklasy, już w swoich klubach nie pracuje. Najwięcej dyskusji wywołało poniedziałkowe zwolnienie Dariusza Banasika z Radomiaka.


Bruk-Bet Termalica Nieciecza i Górnik Łęczna przez cały sezon są umorusane błotem walki o utrzymanie. Można więc było zrozumieć decyzję „Słoni”, które w grudniu postanowiły zwolnić z klubu Mariusza Lewandowskiego. Z Łęcznej Kamil Kiereś odszedł na początku kwietnia z własnej inicjatywy.

Ofiara sukcesu?

W Radomiu natomiast sytuacja była inna. Trzeci z beniaminków spisuje się w tym sezonie najlepiej z nich wszystkich. Jesienią RKS walczył w czubie o europejskie puchary i dopiero na wiosnę coś się w jego trybach zacięło. Tabela nie kłamie. W 2022 roku – na ten moment – tylko Stal Mielec punktuje gorzej od Radomiaka. Zaczęły pojawiać się pytania. Czy słaba forma „zielonych” wynika z faktycznego kryzysu? Czy może po prostu jesień zakrzywiała nieco rzeczywistość, a Radomiak punktował lepiej, niż w teorii – z tym składem – powinien?

Prawda leży pewnie gdzieś po środku. Faktem natomiast jest, że zwalniając trenera Dariusza Banasika szefostwo pozbyło się człowieka, który zbudował tę drużynę, zaczynając dwa szczeble rozgrywkowe niżej. W mieście wszyscy go uwielbiali. Ba, jego osiągnięcia szanowała cała Polska, a słowa uznania płynęły nawet z ust tych, którzy z Radomiakiem mają na co dzień nie po drodze. Najgłośniej mówi się o tym, że Banasik padł ofiarą własnych sukcesów. Że gdyby spokojnie tułał się w środku tabeli, wszyscy byliby zadowoleni, bo przecież celem zespołu były nie europejskie puchary, a utrzymanie. Przynajmniej na początku.

Porównanie z Poznania

Sytuacja w Radomiu jest nieco inna niż była chociażby w Warcie Poznań kilka miesięcy temu. Wielkopolski klub zwolnił Piotra Tworka, który awansował z drużyną do ekstraklasy i zajął w niej sensacyjne piąte miejsce. Sęk w tym, że w kolejnych rozgrywkach szybował z powrotem do I ligi, a w Warcie nie chcieli czekać. Chcieli działać i zadać kłam temu, że klubowi tak małemu i tak biednemu dwa sezony w elicie wystarczą. Jak się okazało, mieli rację i zmiana wyszła na dobre.

W Radomiu natomiast takiej presji nie było. Nadal mowa o drużynie, która skończy sezon w najgorszym wypadku w środku tabeli, może wyżej niż mistrz Polski. Oczywiście może się okazać, że – jak w Warcie – zmiana trenera wyjdzie klubowi na plus, ale patrząc na to, jak odbyło się zwolnienie Banasika, można mieć wątpliwości…

Nie da się trenować

Po pierwsze, działacze sięgnęli po wspomnianego Lewandowskiego, który w bieżącym sezonie zbierał na prawo i lewo cięgi wraz z ekipą Bruk-Betu (choć oczywiście to nie musi się powtórzyć). Po drugie, radomskie szefostwo stwierdziło, że w ramach wdzięczności dla Banasika… zatrudni go w roli doradcy (lub dyrektora) ds. sportowych. W praktyce więc, chcąc wprowadzić do drużyny nowy impuls, radomianie chcieli starego trenera uczynić zwierzchnikiem nowego. Banasik miał mieć udział w budowaniu kadry Radomiaka na nowy sezon, ale grzecznie odmówił, podkreślając, że jego interesuje tylko praca w roli szkoleniowca.

Po trzecie, warunki do gry w piłkę w Radomiu nie są najłatwiejsze. Pal licho już ciągnące się latami problemy z wstrzymaną budową stadionu, ale gracze RKS-u nie mają nawet gdzie trenować. Wielokrotnie tułali się po okolicznych miejscowościach w poszukiwaniu boisk, których nie można było nazwać płytami godnymi Ligi Mistrzów. Banasikowi się to nie podobało. W ostatnich latach sportowo klub szedł do przodu, ale infrastruktura leżała w powijakach. W takich warunkach trudno skupiać się tylko na aspektach piłkarskich.

Efekt się skończył

– Nie zrobiliśmy tego na gorąco. Próbowaliśmy dać trenerowi czas na odbudowanie. Na wiosnę rezultaty były fatalne i jesteśmy praktycznie na przedostatnim miejscu. Gdybyśmy tak dalej grali i nie mieli punktów z jesieni, to byśmy spadli. Trzeba było reagować. Decyzja jest bolesna, ale per saldo wyjdzie na korzyść klubu i spowoduje, że będzie łatwiej budować przyszłość. Efekt beniaminka się skończył. Ekstraklasa nauczyła się Radomiaka – wyjaśnił prezes klubu, Sławomir Stempniewski, choć jego decyzja nie spotkała się w Radomiu z aprobatą.


Na zdjęciu: Zwolnienie Dariusza Banasika wywołało wiele emocji.
Fot. Adam Starszyński/PressFocus