Zimny prysznic się przydał

Praca Górnika w Austrii trwa w najlepsze, a zespół przygotowuje się do trzech sparingów, które rozegra w weekend.


Za zabrzanami dwa kontrole spotkania, w których goli nie brakowało. Najpierw udało się zremisować z drugoligowym niemieckim Greuther Fuerth 4:4, gdzie „górnicy” aż trzykrotnie wyrównywali wynik rywalizacji. Dzień później, w znacznie bardziej rezerwowym czy wręcz juniorskim składzie, „trójkolorowi” ulegli innemu drugoligowcowi zza Odry, ekipie Paderborn, aż 0:4.

W najbliższą sobotę zespół trenera Jana Urbana zmierzy się ze spadkowiczem z Bundesligi, Schalke, by dzień później małym turniejem, w którym udział wezmą także Kolonia i Hannover 96, zakończyć alpejskie zgrupowanie.

Jeszcze potrzebuje czasu

– Przydał się zimny prysznic – mówił z lekkim uśmiechem po drugim sparingu stoper Górnika Rafał Janicki, który na Fuerth wybiegł w podstawowym składzie i spędził na boisku nieco ponad godzinę, zaś przeciwko Paderbornowi dopiero po godzinie gry pojawił się na murawie (było już wtedy 0:3). – Temperatura trochę wykańcza. Warunki są ciężkie, ale – jak to się mówi – są identyczne dla obydwu drużyn. Cały czas jesteśmy w trakcie przygotowań, wykonujemy próby – przyznał z kolei nowy nabytek Górnika Michal Siplak, który z Paderbornem zanotował nieoficjalny debiut w górnośląskiej drużynie.

– Jeśli chodzi o mnie i mecz, to dopiero poznaję zespół. Zagrałem 45 minut i czułem, że jeszcze potrzebuję poprawić aspekty fizycznie i wtedy wszystko będzie okej. Ale było super. Cieszę się, że jestem zdrowy i mogę grać razem z drużyną, zgrywać się z nią, trenować. Odczuwam ponad miesięczną przerwę, dlatego potrzebuję jeszcze kilku treningów. Przeciwnik był naprawdę dobry i pokazał nam, jak powinno się pracować z piłką, co sprawiało nam największy problem. Dużo szybciej operowali futbolówką, ale po to są sparingi, żeby uczyć się i być gotowym na ligę – powiedział 27-letni Słowak.

Uczyć się od najlepszych

Zarówno Fuerth, jak i Paderborn mają podobny potencjał, choć ten drugi klub skończył sezon na 6. miejscu w tabeli 2. Bundesligi, o 6 lokat wyżej niż Greuther. Mimo tego różnica w wyniku była wyraźna, choć w dużej mierze można to zrzucić na karb składu, jaki wystawił trener Urban na drugi mecz. Szkoleniowiec Górnika postanowił przetestować młodzież, nawet 16-letnią (rywal zaproponował właściwie najmocniejsze swoje zestawienie), podczas gdy w inaugurującym zgrupowanie sparingu wystawił mocną, ekstraklasową jedenastkę.


Czytaj także w kategorii EKSTRAKLASA


– Myślę, że drugi przeciwnik był trochę lepszy niż pierwszy. Wykazywał się wyższą kulturą gry i to było widać. Nawet kiedy nie było mnie na boisku, oglądałem to z boku i widziałem ich pomysł, który robił wrażenie. Trudno było się im przeciwstawić. Może rolę odegrało tu zmęczenie, może brak zgrania, bo dużo było nowych twarzy. Ale z drugiej strony fajnie, że dzieje się to teraz, bo do pierwszego meczu ligowego mamy jeszcze dwa tygodnie i jeśli się uczyć, to od najlepszych. To był fajny przykład, że jak podpatrywać, to chociażby takie Paderborn – ocenił Rafał Janicki.

Mikrocykl pod Schalke

Po dwudniowym okresie sparingowym Górnik przeszedł przez kilka lżejszych treningów, był czas na regenerację, spa, saunę, basen czy opalanie. Od dzisiaj 14-krotni mistrzowie Polski ponownie wracają jednak na wysokie obroty, by przygotować się do sobotniego meczu z Schalke – do tej pory zdecydowanie najsilniejszego przeciwnika w trakcie letnich przygotowań. Mikrocykl zaplanowany przez sztab szkoleniowy ma na celu odpowiednie przygotowanie drużyny na kolejny intensywny czas spotkań kontrolnych.


Na zdjęciu: Rafał Janicki docenił siłę Paderbornu.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.