Rafał Strączek w pełni zasłużył na notę marzeń

Trudno, żeby piłkarzem kolejki nie został ktoś, kto w ostatniej, 18. kolejce ekstraklasy dał taki popis, jak on, a za mecz otrzymał notę marzeń w „Sporcie” w klasyfikacji „Złotych butów”, bo 10.


Gdyby nie jego świetne interwencje w starciu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza, a przede wszystkim obrona piłek z jedenastu metrów po strzałach, nie mylącego się przecież wcześniej w tym elemencie gry Piotra Wlazłę, a potem Murisa Mesanovicia, to jego Stal Mielec nie odniosłaby już 7 zwycięstwa w tym sezonie.

A przecież 22-letni bramkarz zaczął go na ławce rezerwowych, bo w trzech pierwszych spotkaniach bieżących rozgrywek w bramce „stalówki” występował doświadczony Michał Gliwa. Po porażkach z Piastem i z Górnikiem sztab szkoleniowy postanowił jednak wrócić do tego co było w poprzednim sezonie, gdzie Strączek świetnie sobie radził.

W poprzednim, trudnym przecież dla mielczan sezonie, był jednym z wyróżniających się zawodników Stali, która jako beniaminek zdołała się utrzymać wśród najlepszych. Wtedy występował jeszcze jako młodzieżowiec, teraz już tak nie jest. Jak pokazują kolejne mecze zespołu z Mielca, który jest jedną z rewelacji sezonu 2020/21, Strączek znowu spisuje się bardzo dobrze, będąc mocnym punktem wygrywającej wiele meczów drużyny. Udowadnia, że dobry poprzedni sezon nie był przypadkiem.



Już głośno spekuluje się o tym, że wkrótce opuści Mielec. Jak faktycznie będzie pokażą najbliższe tygodnie czy miesiące. Na razie na swoim koncie ma równo 40 spotkań w ekstraklasie. Jerzy Dudek, który wyjeżdżał z kraju w wieku 23 lat miał ich jeszcze mniej, bo ledwie 15.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus